Strona 1 z 1

mjr Marian Kiedrzyński dowódca 81 DAL mój wujek

: śr gru 23, 2009 10:48 pm
autor: kurpinski
Witam,
poszukuję informacji nt udziału mjra Mariana Kiedrzyńskiego w kampanii wrześniowej. Znałem Go osobiście będąc dzieckiem, wtedy niestety to mnie nie interesowało, a może wujek bał się o tym mówić. Czerwoni zacierali ślady po kampanii wrześniowej, ważne było tylko ich Lenino. Znalazłem 81 DAL w spisie jednostek SGO Narew, ale nie jest pewne czy rzeczywiście tam oddział się znajdował. Wiem, że był w Oflagu w Murnau, opowiadał o tym. Zapamietałem, że grał w obozowym teatrze z Kazimierzem Rudzkim. Byłem w Murnau, zapytany starszy Niemiec pokazał mi drogę i powiedział, ze jeńcy mogli chodzić wolno po mieście. Czy to moze być prawda?. Do środka oczywiście nie mogłem wejść bo są to i dziś koszary. W domu mojej Matki przechowywane są medale jakie otrzymał , m.in. VIRTUTI MILITARI. Za co ? Wujek pochowany jest na Kulach w Częstochowie. Będę niezmiernie wdzięczny za jakiekolwiek informacje.

Re: mjr Marian Kiedrzyński dowódca 81 DAL mój wujek

: pn lut 01, 2010 1:29 pm
autor: avzgen
Hallo,
znam historii troche do IX 1939 r. dotyczaca Marian Kiedrzynski.
W czasie sluzby w Grudziadzu znal czesc mej rodziny.
Zajmuje sie Genealogia mej rodziny (doszedlem do 1346r.).
Podczas ostatniej wizyty w Grudziadz, w rodzinie poruszona tez temat Twego wujka, o ktorym dobre wspomnienia w rodzinie sa. Mam tez zdjecie z tamtego czasu Twego wujka:
Na poczatek troche wiadomosci, ktore posiadam;
1.od 1928 w Grudziadzu w 16 pap w stopniu porucznika
2. w 1929 dowodca 4 baterii II diwizjonu 16 pal w Grudziadzu
3. do III 1939 w Grudziadzu w 16 pal w stopniu kapitana
4. od III 1939 dowodca 81dal przy SOG Narew
5. IX 1939 walki w SOG Narew
6. IX 1939 walki w Twierdzy Deblin
7. Niewola
Bardzo interesuje mnie co Twoj wujek po 1945 r. robil (zawod, rodzina)
pozdrawiam i czekam z zainteresowaniem na Twa odpowiedz
A.E. von Znaniecki
h. Lubicz
Niemcy

Re: mjr Marian Kiedrzyński dowódca 81 DAL mój wujek

: wt lut 09, 2010 10:22 pm
autor: kurpinski
Cieszę się bardzo, że się odezwałeś i to z takimi, dla mnie, sensacyjnymi wiadomościami. Przepraszam, ze tak długo nie odpowiadałem, ale byłem teraz w Niemczech.
Najpierw może Ci się przedstawię - Marian Kiedrzyński miał siostrę Janinę. Janina to moja Babcia, czyli matka mojego ojca Zbigniewa Kurpińskiego.
Marian i Janina stracili wcześnie swoich rodziców, ojciec w momencie poczęcia Babci miał 80 lat (byłem na jego grobie i sprawdziłem daty), a matka była młoda, ale podobno przeziębiła się na balu i umarła. Ich rodzina pozbawiła ich majątku Parznice (tam się urodzili) koło Radomia. Byłem obejrzeć to miejsce, dworek się spalił, a po wojnie komuniści nadali ziemię i zabudowania gospodarcze jakiemuś chłopowi. Janinę przygarnęła rodzina z radomia, a Marian poszedł do szkoły wojskowej, ale nie wiem jakiej.
Marian Kieddrzyński brał udział w oronie Lwowa w 1918 w wojnie z Ukraińcami , II odcinek, w stopniu porucznika.
Dalsze Jego losy Ty podajesz - o Grudziądzu nic nie wiedziałem.
Po wojnie wujek osiedlił się w Koszalinie, zamieszkał w poniemieckim mieszkaniu i pracował w księgowości. Tam się ozenił na początku lat 50tychz Bogusławą, bardzo przystojną kobietą, którą znał jeszcze z okresu sprzed wojny. Dzieci nie mieli. Wujek Marian nie służył już w wojsku, pewnie był za stary (urodził się w 1895 roku) albo nie chciał służyć w wojsku ludowym z kurą na czapce.
Jak umarł mąż jego siostry Janiny to zdecydowali się przenieść do Częstochowy i zamieszkali razem z nią. Czasy były niepewne i nie było gwarancji, ze Koszalin będzie na stałe w Polsce. W Częstochowie zajmowali małe mieszkanie aż do śmierci. Ja nawet raz nocowałem u nich. Byli chyba bardzo szczęśliwą parą, a ona bardzo dbała o niego. Lubili jeździć na wycieczki za miasto, często dostawaliśmy od nich kartki z zamku w Olsztynie k. Częstochowy.
W naszej pamięci zachowali się obydwoje jako bardzo sympatyczni i życzliwi ludzie. Jeździliśmy co roku w góry pociągiem i oni zawsze przychodzili na stację kolejową, chociaż to był środek nocy. Pociąg stał w Częstochowie 10 minut, ciocia zawsze nas obdarowywała różnymi pysznymi ciastami własnego wyrobu. Byli też u nas w warszawie przez kilka dni.

Bardzo nas intrygują 2 sprawy :

CZY ŻYJE KTOŚ KTO GO ZNAŁ? - piszesz, ze zachował się w pamięci Twojej rodziny z Grudziądza. To byłoby niesamowite.
INTERESUJĄ NAS ZDJĘCIA, które piszesz , że masz.
Czy możesz je zeskanować i przysłać na mój adres : perfectwater@onet.pl

Będę bardzo wdzięczny. Serdecznie pozdrawiam
Wojtek Kurpiński Warszawa