Horus pisze:A wyjaśnijcie mi,laikowi. różnicę między brygadą a dywizją. W Waszych wywodach różnice są minimalne, głównie w nazewnictwie.
Zależy z której strony się patrzy, i kto formułuje. Można założyć że Brygada to najmniejszy samodzielny związek broni połączonych. Np. nasze BPanc-Mot miały siłę wzmocnionego pułku piechoty. Miały dyw. art.; dyw. rozp.; bat. sap. komp/bat. cz. Ale gdyby rozbudować art. do pułku, bat. cz. do pułku, itp. otrzymalibyśmy coś na kształt dywizji lekkiej. W każdym razie różnica jest płynna i umowna. Np. francuskie dyzwizje pancerne DCR (Division Cuirassée de Réserv) były praktycznie brygadami, liczyły 6,5 żołnieży, 4 x bat. panc. i jeden bat. piech. zmot., z minimalną ilością jednostek wsparcia. Natomiast również francuskie Lekkie Dywizje Zmechanizowane DLM (Division Légère Mécanique) były praktycznie dywizjami pancernymi przypominającymi niemieckie dyw. panc. W ich skład wchodziło: bryg. panc. (2x bat. cz. lekkich i 2 x bat. cz.) bryg. zmech. (3 x bat. zmot.), pułk rozp., pułk art. (3 x dyw. a 3 bat, bat. 8 x 47ppanc), służby. W sumie DLM liczyła 10,5tys. żołnierzy.
Rosyjskie korpusy pancerne, odpowiadały zachodnim dywizjom. Niemieckie dywizje pancerne przeszły ewolucję. Początkowo miały 2 pułki pancerne i 1 zmot. (ponad 300 czołgów) A później odwrotnie, 1 pułk panc. i 2 pułki zmot. (ok 150 czołgów). Powody były różne. Początkowo Niemcy posiadali czołgi głównie lekkie Panzer I, II, LT35, 38. Później zwiększyli ilość dyw. panc., ale nie nadążali z produkcją czołgów średnich Panzer III, IV, V i ciężkich Tygrysów. O dziwo dywizje z późniejszego okresu wojny sprawdzały się bardzo dobrze. Pełniły rolę straży pożarnej, czy jak jednostki zaporowe. Łatając dziury w froncie, nie raz ratując sytuację...
LESZEK pisze:Czyli Von Slavku skłaniasz się ni mniej ni wiecej do koncepcji, którą

właśnie reprezentuję, bo przecież o niczym innym nie pisałem. Brygady panc.-mot. wzmocnione czołgami i środkami ogniowymi ( dałbym dodatkowy pułk zmot. ) - faktycznie to już dywizje lekkie. Kawaleria zgrupowana w większe związki.

Muszę się podpisać obiema rękoma pod wypowiedziami LESZKA. Zgadzam się w 100%!

A więc po kolei:
1)Ciągniki C4P miały zupełnie przyzwoite własności terenowe. Powszechnie wiadomo że w terenie sprawdzają się najlepiej gąsienicowe. Naszą motoryzację zamierzaliśmy oprzeć na kołowym (4x4) C5P czyli PZInż 342, tylko dlatego że był najtańszy. Miał zastąpić C4P, a zrezygnowano z nowoczesnych: gąsienicowego PZInż 152 i kołowo-gąsienicowego PZInż 202 głównie ze względów ekonomicznych...
2)Pierwsze wzmianki/projekty motoryzacji brygad kawalerii pochodzą podaj że z 1926, i mają związek z planowanymi LDM-mi. Potem na przełomie lat20i30 Piłsudski nie zgodził się na eksperymentalną brygadę zmot, a pozwolił tylko na doświadczany oddział motorowy wielkości kompanii/batalionu. Podobnie z motoryzacją artylerii. Nie twierdzę że do września 1939 mogliśmy zmotoryzować całą artylerię i kawalerią, ale na pewno mogliśmy zrobić znacznie więcej niż miało to miejsce w rzeczywistości. Plany, koncepcje, założenia były od dawna. Ludzie z pomysłami, energią również. Ala jak zabieraliśmy si,ę do tego jak "pies do jeża", a jak już "coś" się ruszyło to szło "jak krew z nosa". Cały czas z konfliktami, potężnym lobby przeciwników za wszelką cenę...
3)Wielokrotnie udowodniono że na motoryzacji mogliśmy tylko zaoszczędzić, w przeciwieństwie do wszechobenych drogich koniach. Koń jeść musi codziennie, potrzebuje opieki weterynaryjnej, stajni. Stajnie gabarytowo można tanim kosztem przebudować na garaże. Jedna ciężarówka przewiezie do 20 ułanów zamiast 20 koni. 3 tonowa zastąpi 6 zaprzęgów parokonnych. O szybkości i jakości przemieszczania się nie wspomnę, następna oszczędność.Koń służy tylko kilka lat, jest wrażliwy na obrażenia, kontuzje, choroby...
Co do samych OPanc-Mot. Nasze brygady były traktowane jako króliki doświadczalne (uważane przez wielu za kosztowne i niepotrzebne).
1)Z podziału pułków kaw. zmot. na dwa dywizjony zrezygnowano, gdyż chyba uznano te dywizjony za zbyt słabe i niepotrzebnie komplikujące dowodzenie. Nic dziwnego skoro składały się z dwóch szwadronów po 114 żołnierzy + komp ckm (chyba dwa plut). A więc taki dywizjon liczył ok 300 ludzi? Moim zdaniem zamiast likwidować dywizjony należało je rozbudować/wzmocnić przez: dodanie czwartego plutonu w każdym szwadronie; zwiększenie ludzi w każdej sekcji z 6 do 8 (szwadron osiągną by liczbę ok 174 żołnierzy); wzmocnić moździerzami; ewentualnie dodać trzeci szwadron w dywizjonie. Taki dywizjon przypominałby batalion, nieco słabszy liczebnie, ale silny ogniowo.
2)Pojawiały się głosy aby wzmocnić dywizjon rozpoznawczy (uznawany za zbyt słaby) aby mógł działać jednocześnie na dwóch osiach. Zapewne z tego powodu w kilku projektach OMP pojawiały się dwa dyw. rozp. lub pułk...
3)Słaby komponent pancerny. W projektach pojawiały się komponenty pancerne od pułku (chyba dwubatalionowy), przez silny bat. czterokompanijny, do słabego dwukompanijnego (1komp. cz. l. +1komp. cz. rozp.)
4)Artylerię otrzymały najsłabszą. Projekty: od pułku 6-bataryjnego, przez dywizjony 4,3,2-bateryjne...
Osobiście skłaniam się ku koncepcji LESZKA. A więc moja dywizja lekka (lub szybka, pan-mot, zmechanizowana - jak kto woli). Skład:
*BZmot
3x pułk. kaw. zmot. (w każdym szwadronie 4 plutony, a sekcje zwiększone z 6 do 8 )
*pułk. czołgów
2xbat. cz.
-3xkomp. x 16 czołgó; + komp 16 cz. rozp.; + 6 czołgów zapasowych/poczte dow. bat.
*pułk rozp
2x dyw. roz.
-komp. zmot; komp. motocyklistów; komp. cz. rozp lub sam. panc.; plut. ckm.; plut. ppanc.; plut. moźdź.; plut. pion.; plut. łącz.
*pułk art.
2xdyw. h. po 3baterie(2 x 12H 100mm) lub 3xdyw. h. po 2baterie (3 x 8H 100mm) =łącznie 24 hubic
*bat. sap
-2xkomp. sap.
-1xkomp. zap.
-kol. sap.
*dyw. ppanc
-2xkomp. ppanc (12 x armat ppanc)
-plut. miot. płomieni
-ewentualnie kompania dział samobieżnych (12xTK-SD)
*dyw. plot.
-3xbat. a 4 x 40mm (12 x 40mm plot)
-komp. nkm (8 x 20mm)
*komp./dywizjon łączności
*służby, regulacja ruchu, tabory...
Tak jak już LESZEK kiedyś wspominał, nie jest to żadna nowość. Nakładamy na siebie kilka projektów OMP. Z tym że łączymy najlepsze komponenty, a nie redukujemy. Taka dywizja w naszym zasięgu. Bez przesadnego nasycenia czołgami, artylerią, piechotą, ale też wystarczające aby powstrzymać silniejsze związki pancerne wroga, a w razie możliwości/konieczności "ukąsić" lokalnie.
Co do wszechobecnego lotnictwa niemieckiego... Skoro i tak zabrano większości DP ich art. plot. może lepiej nasyć nimi nasze nieliczne OPanc-Mot? Skoro mają być naszym "oczkiem w głowie" Słusznie ktoś zauważył że skoro nie mogliśmy nigdzie uzyskać przewagi, może skoncentrować naszą artylerią polową, plot., czołgi, samoloty a nie rozdrabniać szczupłe siły? Co do małych BPanc-Mot, samodzielnych batalionów/kompanii czołgów jestem absolutnie przeciw! Każdy taki karłowaty samodzielny oddział wymaga nieproporcjonalnie dużego oddziały techniczno-gospodarczego czy taborów

Dużo bardziej ekonomicznie jest grupować w większe związki, a i w chaosie bitewnym chyba łatwiej jest zaopatrzyć jeden duży oddział niż kilka porozrzucanych mniejszych...