Strona 2 z 2

Re: atak niemiec na czechy (a raczej jego brak)

: sob paź 31, 2009 10:15 pm
autor: wallenrod.69
d_sz1 pisze:Jeśli chodzi o sprawę Zaolzia to Edvard Beneš w 1938 r. przed Monachium proponował nam zwrot Zaolzia a my nie skorzystaliśmy z tej sytuacji i to był "pierwszy gwóźdź" do porażki podczas obrony w 1939 r.
Jeśli Monachium i marsz WP na Zaolzie to był nasz "gwóźdź", to młotek Hitlerowi podały W.Brytania i Francja.
Z treści listu Benesza nie było to takie oczywiste jak piszesz, ponieważ powodowało by tylko zabawę w noty dyplomatyczne celem wypracowania jakiegoś kompromisu, podczas gdy Hitler stawiał sprawę jasno. Polskie ultimatum załatwiło sprawę w tym samym czasie co uzgodnienia mocarstw na konferencji monachijskiej, i zaoszczędziło niespodzianki w postaci wkroczewnia Wehrmachtu do Bogumina zanim Benesz zdecydował by się na cesję Zaolzia w rozmowach bilateralnych polsko-czechosłowackich.
Beck wspomina:
Opóźniony list prezydenta Benesza zawierał ogólnikowe obietnice, lecz jego teza pozostawała w jaskrawej sprzeczności z postępowaniem rządu praskiego.
Pan Prezydent RP odpowiedział bezzwłocznie w formie kurtuazyjnej stwierdzając, że opinię dr. Benesza przekaże Rządowi do rozważenia i jako materiał do dalszego postępowania. Równocześnie szef kancelarii cywilnej dr Łepkowski stwierdził pisemnie wobec swego odpowiednika w Pradze uderzającą różnicę między datą napisania listu a datą jego doręczenia. Ponieważ jednak dr Benesz w liście swoim wspominał o możliwości korektury granic, równocześnie z odpowiedzią Prezydenta RP wręczona została w Pradze następna nota polska rozwijająca ten temat.
Jeśli byśmy dogadali się z Czechami to mięliśmy duże szanse by wygrać obronne a nawet wspólnie dokonać kontrofensywy przeciwko III Rzeszy
Jeszcze pytanie, czy Czesi chcieli się dogadać? Już sama misja Vaclava Fiali, który w pierwszej połowie 1938 roku odwiedził Polskę na polecenie Benesza, kontaktował się z opozycją wobec "sanacji" by wybadać możliwość odsunięcia ministra Becka z MSZ. Benesz uważał, że tylko Beck chce zwrotu Zaolzia. A ze skłóconą opozycją łatwiej byłoby prowadzić grę polityczną niż, jak mu się wydawało, nieugiętą "sanacją"

Temat polsko-czechosłowackich stosunków wojskowo-politycznych doby Monachium już jest:
viewtopic.php?f=3&t=688&start=0

Re: atak niemiec na czechy (a raczej jego brak)

: sob paź 31, 2009 11:43 pm
autor: d_sz1
Na szczęście wallenrod.69 piszemy w dziale rozważań alternatywnych. Choć muszę przyznać, że nie jestem ekspertem, co do stosunków Polsko-Czechosłowackich z II RP i wszelkie uwagi, co do mojej wypowiedzi przyjmę i postaram się z waszą pomocą zmienić wyobrażenie, jakie może niesłusznie przyjąłem podczas analizy dokumentów. Sprawę Zaolzia już pozostawmy w spokoju.
Jednakże brak wojny miedzy III Rzeszą a Czechosłowacja się nam nie przysłużył. Niemcy przejęli czeski sprzęt i fabryki oraz rozciągnęli granice frontu, na którym oni mieli łatwiej atakować a my gorzej się bronić.
Czy przysłużył się samym Czechom raczej nie.
Kolega Przemol niestety zapomniał jeszcze o dwóch wariantach, a mianowicie:
1)Nie odbyła się konferencja monachijska, a Czesi walczą razem z III Rzeszą przeciw II RP.
2)Nie odbyła się konferencja monachijska, a Czesi zachowują neutralność w czasie wojny polsko-niemieckiej.
Co z dalszej perspektywy zbyt różowy nie wyglada.
Pozostaje jeszcze sprawa ZSRR i jej zachowania, co do konfliktu III Rzeszy z Czechosłowacją ewentualnie III Rzeszy z sojuszem polsko-czechosłowackim (wariant optymistyczny).

Re: atak niemiec na czechy (a raczej jego brak)

: ndz lis 01, 2009 12:05 pm
autor: wallenrod.69
d_sz1 pisze:Jednakże brak wojny miedzy III Rzeszą a Czechosłowacja się nam nie przysłużył
Zgadzam się z tym w zupełności. Polska miała by wtedy większe pole manewru niż w 1939 roku, gdy to my staliśmy się obiektem "zainteresowań" III Rzeszy.
Różnice jakie dostrzegam pomiędzy położeniem Czechosłowacji w 1938r. i Polski w 1939r. są takie, że w pierwszym przypadku:
1.Polska nie współdziałała by z Hitlerem w agresji na Czechosłowację, ponieważ Zaolzie mogła uzyskać drogą dyplomatyczną w zamian za udział w zbrojnym poskromieniu Hitlera po zaangażowaniu się Francji w konflikt. Podam dwa fakty potwierdzające taki scenariusz:
- 24 maja ambasador polski w Paryżu Łukasiewicz przedłożył ministrowi SZ Francji Bonnetowi notę werbalną ministra Becka potwierdzającą - "podobnie jak 8 marca 1936 r., naszą gotowość wypełnienia zobowiązań sojuszniczych w ramach istniejących umów oraz gotowość przyjaznej dyskusji na temat wszelkich nowych zjawisk, opartej na wzajemnym zrozumieniu interesów Francji i Polski".
- 4 września Beck na odprawie z Władysławem Zaleskim oddelegowanym jako obserwatorem MSZ na Śląsku w trakcie kryzysu zaolziańskiego, powiedział: "Gdyby jednak, czego nie przypuszczam, Czesi rozpoczęli walkę z Niemcami, pomaszerujemy w innym kierunku".
Więc Czechosłowacja miała by tylko jednego wroga - Niemcy. Polska nie ułożyła by się z Niemcami, przez co bylibyśmy poniekąd w tym samym obozie co ZSRR. Ewentualne pierwsze niepowodzenia na froncie polsko-czechosłowacko-niemieckim, jak i francusko-niemieckim, spowodować by mogły zgodę Polski (być może wymuszoną przez Francję) na przekroczenie granicy polskiej przez Armię Czerwoną w celu uzyskania kontaktu bojowego z Wehrmachtem.

Zdecydowanie podkreślam, na taki scenariusz nie miała wpływu dyplomacja polska jak i jej siły zbrojne. Polska mogła jedynie włączyć się do "gry", w której "karty" rozdawały mocarstwa zachodnie.

W drugim:
2. Co tu pisać, jak wiadomo. :wink: