ASZ pisze:.... W naszym przypadku mogło byc podobnie. Doznalibyśmy porażek a nawet klęsk na przedpolu , Niemcy przekonani ze już po wszystkim dotarliby do Wisły. Ku swojemu zdumieniu odkryli by liczne dywizje po drugiej stronie. Byłoby to niemiłym zaskoczeniem dla nich a na pewno potrzebowali by czasu przeorganizowanie się. Nie wspomnę ze wycofujące się polskie oddziały po przekroczeniu rzeki, byłyby reorganizowane i ustawiane na nowych pozycjach. ...
No dobra.
Ile wojska chcesz zostawią na zachód od wisły?
a)Jeśli niewiele to Niemcy je rozniosą, wyprzedzą, okrążą i zmasakrują bardzo łatwo, a potem dojda do Wisły, a my nadal nie będziemy wiedzieli gdzie jest i jak manewruje ich głowna masa uderzeniowa, bo mając wolną zachodnią Polskę Niemcy mogą dwoje dywizje przesuwać w dowolny sposób, a Luftwaffe nie pozwoli na nasze rozpoznanie. A jak poprzesuwają to zaatakują w dowolnym wybranym przez siebie miejscu i Wisła nam nie pomoże.
b) zostawiasz połowę - i efekt jak wyżej, a nam do obsady linii Narew- Wisła-San zostaje tylko 20 DP i 600 km frontu. Niemcy gdzieś go przerwą.
Jedyna szansa to wcześniejsza mobilizacja i stoczenie możliwie dużymi siłami bitwy z niemieckimi 8 i 10 Armią ( czyli utworzenie Frontu z jednolitym dowództwem obejmującego siły armii Łódź, Prusy, Poznań, Kraków i wcześniejsze skoncentrowanie ich masy na drodze 8 i 10 A) na zachód od Wisły. A najwazniejsze w tym planie byłoby zatkanie luki częstochowskiej, nawet za cenę odebrania trzech DP Kutrzebie.
Może udałoby się spowolnić Niemców na tyle, że ruszyliby alianci.
Oddanie połowy kraju jest politycznym samobójstwem, walka częścią sił jest samobójstwem militarnym.