Historia alternatywna - uderzenie aliantów w 1939
Historia alternatywna - uderzenie aliantów w 1939
Witam, gdyż jestem nowy , ale przejdźmy to tematu.
Czy myśleliście kiedyś, jak wyglądałaby Europa, gdyby w lipcu 1939 premierem nieoczekiwanie został Churchil, lub inny mniej ugodowy polityk? I gdyby zamiast ulotek na Nadrenię spadałyby bomby, a "uderzenie" na Saarę byłoby początkiem wielkiej ofensywy?
Wyraźcie swoją opinię.
Czy myśleliście kiedyś, jak wyglądałaby Europa, gdyby w lipcu 1939 premierem nieoczekiwanie został Churchil, lub inny mniej ugodowy polityk? I gdyby zamiast ulotek na Nadrenię spadałyby bomby, a "uderzenie" na Saarę byłoby początkiem wielkiej ofensywy?
Wyraźcie swoją opinię.
Zmiany musiałyby dotknąć raczej rząd w Paryżu niż w Londynie. Sami Brytyjczycy to mało. Mogli zrzucić bombę, zablokować port, a potrzeba było czegoś więcej.
Armia francuska miała dość defensywny charakter, więc scenariusz wydaje się mało realny. Nie znam też siły umocnień niemieckich na zachodniej granicy.
Armia francuska miała dość defensywny charakter, więc scenariusz wydaje się mało realny. Nie znam też siły umocnień niemieckich na zachodniej granicy.
A ja myślę, że gdyby francuzi zaatakowali nawet tą defensywną armią to Niemcy by spanikowali, bo zakładali, że z zachodu ich nie zaatakują. Gdzieś czytałem, że chyba w procesie norymberskim jakiś generał niemiecki wyznał, że nie wytrzymaliby ataku Francuzów, bo na zachodzie naziści mieli bardzo szczupłe siły. Myślę, że w razie takiego ataku na pełną skalę zostaliby zmuszeni do przerzucenia części sił z frontu polskiego. Co by się potoczyło dalej można tylko przypuszczać.
Wątpliwe jest(tak jak pisał Jagmin) aby zmiana rządu w Londynie na bardziej wojowniczy zmieniła sytuację na zach. potrzeba by do tego zniany nie tylko władz, ale i mentalności w Paryżu, zarówno wśród polityków jak i wojskowych. Prawdą jest że Niemcy posiadali na zachodzie bardzo skromne siły(9 dywizji na granicy i 12, albo 13 w rezerwie) i że w razie ofensywy armii Francuskiej nie byliby w stanie stawiać skutecznego oporu bez ściągnięcia sił z frontu w Polsce, jednak atak armii Francuskiej w zgodzie z przedwojennymi ustaleniami nie zmieniłby sytuacji w Polsce, może gdyby Francuzi nie namawiali nas na opóźnienie mobilizacji i sami przeprowadzili własną wcześniej byłyby szanse na pokonanie Niemiec.
Zawsze mówiło się, że gdyby alianci wywiązali się z umów, to wojna skończyła by się w 39. Przecież już nawet Piłsudski namawiał Francję na wojnę prewencyjną w latach 30-tych, aby wspólnie w zarodku stłumić rosnącą potęgę niemiec. Chociaż jak wykazała potem kampania francuska, na początku wojny armii niemieckiej nikt się nie potrafił skutecznie przeciwstawić. Niemcy zapewne wstrzymali by całkowicie wojnę z Polską, przechodząc na pozycje obronne i przerzucili by wszystko na zachód.
Wydaje mi się, ze istotą ukladu Ribbentrop-mołotow było wlaśnie szybkie zniszczenie Polski, aby nie dać aliantom czasu na reakcję (zdaje się mieli ruszyć 15 dnia wojny (?). Niemcy woleli się zadowolić połową kraju, zwiększając swoje własne bezpieczeństwo w krytycznym momencie przesunięcia sił do Polski.
W historii alternatywne trzeba by też uwzględnić ZSRR. W końcu armia czerwona była armią agresywną, też szykowaną na wojnę i zbrojoną na potęge. Po okresie słabości, raczej spowodowanym wybiciem kadry oficerskiej (który wykazała w 1940 finlandia, a potem w 41 powodzenie planu Barbarossa) po kilku latach pewnie moga by zaatakować. Gdyby Niemcy nie zaabsorbowali jej potencjału - jej groźba wisiała by nieustannie nad Europą, a zwłaszcza nad Polską - a wiemy, że w tej sprawie stalin i wielu innych mieli własne porachunki za rok 20.
Wydaje mi się, ze istotą ukladu Ribbentrop-mołotow było wlaśnie szybkie zniszczenie Polski, aby nie dać aliantom czasu na reakcję (zdaje się mieli ruszyć 15 dnia wojny (?). Niemcy woleli się zadowolić połową kraju, zwiększając swoje własne bezpieczeństwo w krytycznym momencie przesunięcia sił do Polski.
W historii alternatywne trzeba by też uwzględnić ZSRR. W końcu armia czerwona była armią agresywną, też szykowaną na wojnę i zbrojoną na potęge. Po okresie słabości, raczej spowodowanym wybiciem kadry oficerskiej (który wykazała w 1940 finlandia, a potem w 41 powodzenie planu Barbarossa) po kilku latach pewnie moga by zaatakować. Gdyby Niemcy nie zaabsorbowali jej potencjału - jej groźba wisiała by nieustannie nad Europą, a zwłaszcza nad Polską - a wiemy, że w tej sprawie stalin i wielu innych mieli własne porachunki za rok 20.
- Von Slavek
- Porucznik
- Posty: 485
- Rejestracja: pt lut 09, 2007 3:27 pm
- Von Slavek
- Porucznik
- Posty: 485
- Rejestracja: pt lut 09, 2007 3:27 pm
Radzę lepiej doczytać a nie powtarzać propagandę PRL dywizje te wcale nie były gorsze od tych użytych przeciwko Polsce bo były to nadal dywizie I i II
rzutu. Po drugie Francuzi w dniu 1 września mieli około 30 zmobilizowanych dywizji bo u nich mobilizacja rozpoczęła się w podobnym terminie co u nas, w dodatku już w dniu 4 września Niemcy mieli na zachodzie 45 dywizji no i cały czas linie Zygfryda.
rzutu. Po drugie Francuzi w dniu 1 września mieli około 30 zmobilizowanych dywizji bo u nich mobilizacja rozpoczęła się w podobnym terminie co u nas, w dodatku już w dniu 4 września Niemcy mieli na zachodzie 45 dywizji no i cały czas linie Zygfryda.
Gdyby nie ugodowa polityka...
Gdyby już w 1934 roku, alianci pilnowali porządku w Europie i nie szli na żadne kompromisy, ale nawet za cenę wojny uniemożliwli Hitlerowi zbrojenia, do tak dużej tragedi by niedoszło... Wciąż jednak pozostaje pytanie: Czy nieskupiliby się z czasem na ewentualnej walce z ZSRR?