Co można było zrobić, aby nie było tego forum?

Spekulacje i hipotezy dotyczące alternatywnych przebiegów wydarzeń oraz wszystkie inne tematy historyczne, które nie mieszczą się w powyższych kategoriach forum.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Horus
Pułkownik
Pułkownik
Posty: 799
Rejestracja: pn lut 11, 2008 11:11 pm

Re: Co można było zrobić, aby nie było tego forum?

Post autor: Horus » sob wrz 26, 2009 9:44 pm

Może wypowiem się o okrętach z pod znaku chryzantemy. Niszczycieli raczej by taniej nie wybudowali, to nie XXI wiek gdy każdy co tylko może zleca stoczniom wschodnim. A miniaturowe OP? Na Zatoce Gdańskiej może by się sprawdziły, tylko że projekt był utajniony, więc nie wiem czy Japończycy w ogóle nam o nich powiedzieli.
Czołgi. Ha-Go osobiście mi się podoba, nie przez osiągi lecz sylwetkę, jednak jego produkcja imponująca nie była, średnio 120 maszyn rocznie przy czym powoli wzrastała do 1941. Co do czołgu średniego też wątpię w udostępnienie go komukolwiek, produkcja jego ruszyła dopiero i to podobno dość opornie w 1937 i pierwsza potrzeba Cesarskiej Armii to było zastąpienie nowymi wozami czołgów kontrukcyjnie nie wiele odbiegające od swoich pierwowzorów z Wielkiej Wojny. Więc nie wiem czy zdążyliby z produkcja dodatkowych 150 maszyn dla dalekiego sojusznika.
Samoloty to takie małe nieporozumienie. Ki-27 był doskonałym samolotem, tylko w propagandzie, co potwierdzali też jego piloci. Oczywiście był doskonalszy od dotychczasowych dwu- i górnopłatów, jednak to nie był samolot na wojnę. Co do "Val", to cudny najskuteczniejszy bombowiec nurkujący do 1943. Niestety produkcja rozpoczęta w XII 1939 nie gwarantuje dostawy do IX 1939. Chyba że poprzestaniemy na sześciu maszynach przedprodukcyjnych z marca 1939. Jedyne co pozostaje to "Kasia". Z małymi uwagami. W grę wchodzi tylko wersja B5N1 która to miała pewne niedociągnięcia.

Ingen175

Re: Co można było zrobić, aby nie było tego forum?

Post autor: Ingen175 » sob wrz 26, 2009 10:15 pm

Jak będę miał trochę czasu to napiszę o artylerii , teraz wspomnę tylko że Japończycy mieli już na początku lat 30 88 mm plot (88mm Type 99) , słabsza od niemieckiej ale 88 to 88 i produkowana w jednej wersji ppanc-plot była by świetnym rozwiązaniem, lufy raz w górę raz w dół ^^ Swoją drogą nie pojmuję jak Japończycy mogli być tak ślepi, 88 niemiecka siała postrach i dobrze o tym wiedziano, więc dlaczego Japończycy bawili się w słabsze armaty zamiast zająć się 88. Ale by Amerykanie miny mieli jak by zobaczyli 88 u Japończyków rozwalające ich Granty i Shermany .

Ki-27 jak mówiłem był samolotem bardziej treningowym ale miał zdecydowanie lepsze osiągi od P-11, prawie o 100 km/h więcej to dużo, z uzbrojeniem nic się nie da zrobić ale to już trudno. Prędkość może częściowo rekompensować tę wadę .
Tonący chwyta się brzytwy :)
Może chociaż trochę Chi-Ha udało by się wynegocjować. Co do samych okrętów to myślę ,że można by spróbować czegoś w stylu strategicznego partnerstwa ^^ , wymieniać się technologiami etc. Wtedy szanse na okręcik by wzrosły. Co do mocy produkcyjnych to częściowo te pojazdy mogły by być wykonane w kraj (po pierwsze jakaś fabryka o której wspominałem) a po drugie można by zawalczyć o licencję na produkcję, w końcu to wiele tysięcy kilometrów od nich więc bezpośredniego zagrożenia nie ma ,że np. ktoś zdobędzie i przetestuje ten sprzęt (ruskie i tak to zrobiły po Chałchyn) no i mogli by mieć częściową kontrolę w fabrykach/. No i zawsze można zamówić zamiast Ha-GO ich tankietki Te-KE.
Co do motoryzacji naszej armii to również mogło by to ulec polepszeniu, Japończycy mieli transportery opancerzona So-Da, ciężarówki Type 94 i nienajgorsze samochody pancerne San Go (choć jeśli miały by być użyte jako zwiad na kolach to wybrałbym Panhardy)

ODPOWIEDZ