: pt maja 23, 2008 11:49 am
W naszym interesie leżało odwlekanie wybuchu wojny tak długo, jak tylko się da. Niemcy zaliczali "padaczkę" finansową. Zagarnięcie Czechosłowacji wraz z jej zasobami finansowymi "uspokoiło" finanse Rzeszy tylko na chwilę. Nadchodził właśnie czas spłacania przez Niemcy kredytów ( m.in. u Amerykanów - a oni podchodzili do tego baaaaardzo biznesowo). Tylko wojna ratowała Hitlera i spółkę.
Śmiem zaryzykować twierdzenie, żę im później wybucha wojna, tym Niemcy słabsi, natomiast alianci ( i Polska) silniejsi. Hitler wbrew pozorom zdawał sobie z tego sprawę, dlatego postawił Polsce warunki teoretycznie nie do spełnienia. Teoretycznie...Myśląc bardziej perspektywicznie mogliśmy ugiąć nieco karku i zgodzić się na Gdańsk i "autostradę". Poza wewnętrznym prestiżem w niczym to Polsce nie szkodziło , a dawało czas. Społeczeństwu można było to jakoś wytłumaczyć. Hitlerowi wytrącało takie posunięcie argumenty z rak. Zaniepokojana Anglia ( pewnie też i Francja) poza "papierowymi" gwarancjami udzieliłaby nam pewnie zdecydowanie większej pomocy materialnej. Być może bardziej giętkie stanowisko Polski wobec żądań niemieckich nie doprowadziłoby do układu niemiecko-sowieckiego.
Śmiem zaryzykować twierdzenie, żę im później wybucha wojna, tym Niemcy słabsi, natomiast alianci ( i Polska) silniejsi. Hitler wbrew pozorom zdawał sobie z tego sprawę, dlatego postawił Polsce warunki teoretycznie nie do spełnienia. Teoretycznie...Myśląc bardziej perspektywicznie mogliśmy ugiąć nieco karku i zgodzić się na Gdańsk i "autostradę". Poza wewnętrznym prestiżem w niczym to Polsce nie szkodziło , a dawało czas. Społeczeństwu można było to jakoś wytłumaczyć. Hitlerowi wytrącało takie posunięcie argumenty z rak. Zaniepokojana Anglia ( pewnie też i Francja) poza "papierowymi" gwarancjami udzieliłaby nam pewnie zdecydowanie większej pomocy materialnej. Być może bardziej giętkie stanowisko Polski wobec żądań niemieckich nie doprowadziłoby do układu niemiecko-sowieckiego.