Polska dywizja pancerna

Spekulacje i hipotezy dotyczące alternatywnych przebiegów wydarzeń oraz wszystkie inne tematy historyczne, które nie mieszczą się w powyższych kategoriach forum.
Awatar użytkownika
Von Slavek
Porucznik
Porucznik
Posty: 485
Rejestracja: pt lut 09, 2007 3:27 pm

Post autor: Von Slavek » śr kwie 01, 2009 6:55 pm

Von Slavek napisał:
Przedstawiłem konkretne dane które świadczą że było zgoła inaczej to już nie wiem, bo taką argumentacją jaką tu przedstawiacie można nawet próbować udowodnić że ziemia jest płaska Smile


A nie jest odwrotnie? Wink
Von Slawku, argumentujesz jak płk. Sadowski. "Nie możemy robić dywizji pancernych bo nie mamy tyle samochodów w kraju..." Nie, no daj spokój. Zadziwiające, że utworzono w ogóle kompanie dział ppanc. Przecież do 1936 nie było wcale dzał ppanc w kraju Lol .
Przytoczone przez Ciebie dane na temat możliwosci produkcyjnych świadczą tylko o tym, ze były one niewykorzystane. Natomiast argument z budżetem D-ctwa Broni Pancernych upada , bowiem ja mówiłem o restrukturyzacji całego budżetu wojskowego. Rozwój broni panc. i zmotoryzowanej to , za przeproszeniem. "broszka" nie dowódcy jakiegoś departamentu, ale naczelnych władz wojskowych.

1. Podajesz możliwości produkcyjne 3650 sztuk samochodów rocznie. Tak więc gdyby tylko w 1937 roku pomyślano konkretnie o motoryzacji, to stan samochodow w Polsce wzrósł by do 1939 nie o 3 tys. na rynku cywilnym i nie o 1,5 tys. na stanie wojska ( masz dokładniejsze dane, to podaj proszę )- mowa o ciężarowych i specjalnych.
2. Nawet można było zakupić odpowiednią ilość pojazdów chociażby od Francji czy nawet USA, co wypadło by jeszcze taniej, bowiem koszty produkcji u nas były potwornie wysokie. Że mnogość typów? A czy i tak jej nie było? Kupując np. w USA kilka tysięcy wozów, powiedzmy, dwu- i czterotonowych ( tylko 2 typy ) zaoszczędzilibyśmy ok. 1/3 funduszy, nizby miały by one być wyprodukowane w kraju. Potrzeba było tylko odrobiny chęci i przewidywania.
3. Finanse - nie było? A na "zabawę" z mnogością projektów w każdej dziedzinie było? Przykład z lotnictwa : projekt Żubra ( kilka lat ciągnięty, gdy już był opracowany i produkowany wreszcie Łoś ) to koszt 150 sztuk P-11c. I mozna takich podać wiele. Nie patrz na budżet D-twa Broni Panc. ale na budżet całego WP.
4. Do 1938 roku odrzucano wszystkie opracowywane przez "myślących inaczej" niż KSUS, SG i GISZ plany rozwoju motoryzacji. Wręcz ją tłamszono. Zabrano się z motoryzcję dopiero w połowie 1938 roku i to jak "pies do jeża". No i nie zdążono oczywiście.
Świetnie jest powiedzieć : nie było samochodów - a skąd niby miały być jak nie produkowano i nie kupowano? Nie było pieniędzy - jak się topi miliony złotych w rzeczy armii niepotrzebne, to na te potrzebne napewno zabraknie.
Druga sprawa. Czy kilka lat testowania trakcji motorowej do artylerii to nie gruba przesada? Kamień filozoficzny chcieli przy tym odkryć czy co? Czy traktowanie przez 2 lata 10 BKZmot. jako "tworu eksperymentalnego" to nie ewidentna ignorancja władz wojskowych? Tworzymy jednostkę stricte zaporową i na pierwszych ćwiczeniach dajemy jej zadania tylko ofensywne, żeby we wnioskach napisać, iż jednostka jest taka sobie bądź do niczego, co oczywiście baaaardzo przyspiesza tworzenie takich następnych, prawda? Cool. Czy to nie głupota? A może bezczelnie celowe zadanie? Dowodzących brygadą "hepiemy" za niekonwencjonalne rozwiązania sytuacji bojowych, zamiast im się dobrze przyjrzeć i wyciągnąć wnioski. Bo chociaż nigdy nie mieliśmy z "czymś takim" do czynienia, to i tak jako ministrowie i generałowie wiemy lepiej! Rotfl na dodatek, żeby "we łbach" oficerom broni technicznych się nie poprzewracało, to prowadzimy taką politykę awansów, iż najlepsi i ambitniejsi wola piechotę lub kawalerię ( bo tam się dosłużą stopni i awansów szybciej).
A teraz historyjka Very Happy : rok 1939, sierpień. Ufff....dotarły do Polski R-35 z Francji. Cały batalion czołgów. jest gorąco, dosłownie i w przenośni. Część WJ mobilizuje się już od wiosny w alarmie. Baon czołgów to całkiem niezła siła, może być potrzebna. Jedno "ale"...instrukcja obsługi wozów jest po francusku, Co robimy? Ano przetłumaczyć trzeba. Dowódca baonu pyta, który z jego oficerów miał do czynienie z francuskim. Zgłasza się jeden, miał do czynienia. Wypożycza z biblioteki i od znajomej nauczycielki słowniki i biedzi się parę tygodni nad tłumaczeniem instrukcji. Baon w tym czasie zamiast się szkolić podziwia i "obmacuje" nowe czołgi ( "władze" nawet nie pomyślały żeby o taką rzecz oczywistą zadbać - a moze chodziło o oszczędności na tłumaczach? Laughing ). To już nawet nie skandal, ale sprawa kryminalna. Jeżeli z taką wyobraźnią modernizuje się i szkoli wojsko, to wojna wyglądać nie może inaczej niż wyglądała.

Nasze ( rozumiem, że moje i evangera ) argumenty mogą udowodnić, że ziemia jest płaska? Do czego więc mogą posłuzyć argumenty naszych oponentów? Rolling Eyes Do zanegowania bytu wszelakiego?
Jak na razie, to tylko czytam: "nie było pieniędzy, nie było mocy produkcynych, nie było mozliwości". Co jest oczywistą nieprawdą i próbą wytłumaczenia nieróbstwa i dyletanctwa państwowego kierownictwa wojskowego. Nie wychodzi inaczej. Wszelkie dane o tym świadczą, nawet te przytaczane przez absolutnych "obrońców" ówczesnego esatblishmentu wojskowego. To tylko kwestia interpretacji. Ja mówię, "że traktor ma zepsute koło i nie pojedzie", inni zaś "że ma aż trzy koła dobre". W zasadzie mówimy o tym samym ( załozywszy, że wszyscy wiedzą, iż traktor ma 4 koła Wink ), tylko inne wnioski wyciągamy.
Leszku podchodź do problemu mniej emocjonalnie :wink: . Swoją drogą dwa lata temu na innym forum bawiłem się w opracowanie "planu" Z, określenie plan to mocne słowo dla kilku postów ale zawsze :D . Możemy spróbować zrobić coś podobnego tu, minęło dwa lata mam trochę inne poglądy, cóż człowiek się rozwija :) Głowny plus dla tego pomysłu to usystematyzowanie tego działu poprzez stworzenie jednego wątku bo narazie jest kilka/kilkanaście bliźniaczych tematów w których rozmowa toczy się o tym samy, czyli co zrobić żeby w 1939 było lepiej :D
Niżej link do tego tematu
http://www.historycy.org/index.php?showtopic=31908

Gebhardt

Post autor: Gebhardt » ndz kwie 05, 2009 4:07 pm

Nie rozumiem dlaczego uwazamy ze nie moglismy sobie finansowo pozwolic na powiedzmy 2 dywizje pancerne ktore by kosztowaly mniej niz 4 brygady motorowe na ktore niby moglismy sobie pozwolic.

Z baonem czolgow lekkich czy bez, nadal bylyby te brygady (i dywizje) do kitu bez przynajmniej podstawowego wsparcia artyleria z pelnym wyposazeniem w lacznosc radiowa (tzn wystarczajacym by prowadzic ogien za pomoca radia). Brak artylerii jest bez porownania wazniejszym problemem do rozwiazania niz czolgi.

LESZEK

Post autor: LESZEK » ndz kwie 05, 2009 5:30 pm

Gebhardt pisze:Nie rozumiem dlaczego uwazamy ze nie moglismy sobie finansowo pozwolic na powiedzmy 2 dywizje pancerne ktore by kosztowaly mniej niz 4 brygady motorowe na ktore niby moglismy sobie pozwolic.
Ja też nie rozumiem. Nie rozumiem też cen podawanychw literaturze.
Dywizja pancerna - 300 mln złotych
Motorowy Oddział zaporowy - 20-30 mln zł ( z budową pomieszczeń i zapasami na 3 miesiące wojny). Toć cztery takie oddziały to :8 baonów zmot.piechoty, 16 dział plot, 32 działa polowe, 4-8 kompanii tankietek i 4 komp. czołgów lekkich. Dołożyć baon lub dwa czl za 16-32 mln, odjąć 2 baony piechoty zmot. i mamy niezłą dywizję pancerną w cenie 80-120 mln złotych. Na dodatek z koszarami, z amunicją i MPS na 90 dni walk.


Von Slavek napisał:
Swoją drogą dwa lata temu na innym forum bawiłem się w opracowanie "planu" Z, określenie plan to mocne słowo dla kilku postów ale zawsze . Możemy spróbować zrobić coś podobnego tu, minęło dwa lata mam trochę inne poglądy, cóż człowiek się rozwija Głowny plus dla tego pomysłu to usystematyzowanie tego działu poprzez stworzenie jednego wątku bo narazie jest kilka/kilkanaście bliźniaczych tematów w których rozmowa toczy się o tym samy, czyli co zrobić żeby w 1939 było lepiej


Jestem za.

Gebhardt

Post autor: Gebhardt » ndz kwie 05, 2009 8:15 pm

Nie rozumiem też cen podawanychw literaturze.
Dywizja pancerna - 300 mln złotych
Podejrzewam (i podkreslam ze to tylko podejrzenie) ze projektodawcy koniecznie chcieli/chca powtarzac bledy Niemcow i wlasciwie wszystkich nacji z poczatku wojny budowania dywizji pancernych z przewaga czolgow. A ze jest to bledem niech posluzy przyklad Amerykancow ktorzy po pierwszym doswiadczeniu na zywo w Tunezji cieli 50% czolgow w dywizji i wydatnio zwiekszyli ilosc piechoty.

Gebhardt

Post autor: Gebhardt » ndz kwie 05, 2009 8:22 pm

Swoją drogą dwa lata temu na innym forum bawiłem się w opracowanie "planu" Z, określenie plan to mocne słowo dla kilku postów ale zawsze . Możemy spróbować zrobić coś podobnego tu, minęło dwa lata mam trochę inne poglądy, cóż człowiek się rozwija Głowny plus dla tego pomysłu to usystematyzowanie tego działu poprzez stworzenie jednego wątku bo narazie jest kilka/kilkanaście bliźniaczych tematów w których rozmowa toczy się o tym samy, czyli co zrobić żeby w 1939 było lepiej
Tez jestem ostroznie za pod warunkami ze zmieni sie nieco zalozenia geo-polityczne.

a) zauwazamy niebezpieczenstwo niemieckie w 1932/3 (potrafili Czechoslowacy)
b) nie dopuszczamy do rozbicia Czechoslowacji (Czechoslowacja pozostaje przynajmniej stricte neutralna a zarazem silna).
c) zapominamy o strategii dzialan opoznianiajacych.

Bez tego to i tak wszystko na nic!

LESZEK

Post autor: LESZEK » ndz kwie 05, 2009 9:15 pm

Gebhardt pisze: a) zauwazamy niebezpieczenstwo niemieckie w 1932/3 (potrafili Czechoslowacy)
b) nie dopuszczamy do rozbicia Czechoslowacji (Czechoslowacja pozostaje przynajmniej stricte neutralna a zarazem silna).
c) zapominamy o strategii dzialan opoznianiajacych.
Bez tego to i tak wszystko na nic!
1. Z tym się zgodzę. Zauważyli i my też powinniśmy zauważyć. Tylko, że było to chyba rok później. Jednak "początkiem" drogi winno być chyba jednak objęcie GISZ przez Śmigłego. Modernizacja i zbrojenia na szerszą skalę nie przejdą, bo:
a) kryzys
b) starzejący się Marszałek tego nie zrobi ( temat na dyskusję ).
2. Odpada. "Do tanga trzeba dwojga". Raczej nie było szans dogadania się z Czechami i to bardziej z ich winy niż naszej. Bylismy dla nich państwem "sezonowym" i wedle czeskich poglądów ewentualny związek z Polską tylko mógł im zaszkodzić. To nie przejdzie. Trzymajmy się w miarę możności realiów. Dopuszczalne i możliwe ściślejsze kontakty wojskowo-techniczne. Parę rzeczy można i trzeba było od Czechów brać...
3. Nie rozumiem przyznam szczerze :roll: . Nie mieliśmy żadnej strategii działań opóźniajacych. Takie a nie inne podejście do zagadnień obronnych w 1939 wymusiła określona sytuacja geopolityczno-militarna.

Jezeli mamy "bawić się" w alternatywną historię, to nie może to być przy tym ahistoria. Pewne niezmienne pozostają.
Ostatecznie można poczynić założenie, że Śmigły na tyle wie, co ma i chce zrobić, że nie traci czasu na raporty i "studia" ( może spodziewał się stanowiska GISZ na "pewniaka" i poczynił wczesniejsze przygotowania? :wink: ). I nie spodziewjmy się cudów, bo chociaz sam mam bardzo bujną wyobraźnię, to "fantastykę" będę zwalczał "ogniem i mieczem" :wink: .

Gebhardt

Post autor: Gebhardt » ndz kwie 05, 2009 11:17 pm

Odpada. "Do tanga trzeba dwojga". Raczej nie było szans dogadania się z Czechami i to bardziej z ich winy niż naszej. Bylismy dla nich państwem "sezonowym" i wedle czeskich poglądów ewentualny związek z Polską tylko mógł im zaszkodzić.
Primo chodzi nie o zwiazek tylko o neutralnosc i calosc, co zapewnia nam podstawe 'trojkatu bezpieczenstwa'. Due, przy zajeciu przez Nimcow i ich aliantow calej poludniowej granicy to nie warto sobie glowy zawracac jakimis nowymi planami Z bo nawet jakbysmy mieli armie rownie potezna jak Niemcy to najprawdopodobniej zostalibysmy szybko pobici.
Nie mieliśmy żadnej strategii działań opóźniajacych
A to jaka mielimy strategie - obrony stalej? Bo chyba nie planowalismy strategii zaczepnej?
Takie a nie inne podejście do zagadnień obronnych w 1939 wymusiła określona sytuacja geopolityczno-militarna
Takie rozwiazanie wymusila wiara w, popularne zreszta w calej europie w tym i w Wehrmachcie, teorie. Teorie ktore sie nie sprawdzily i np w Wehrmachcie, juz po pierwszych doswiadczeniach w Polsce, koncepcja dzialan opozniajacych zostala usunieta i na gwalt zaczeto przestawiac koncepcje obronne na obrone stala (nie odejmujac oczywiscie prymatu dzialaniom zaczepnym). A ze stawiajac na obrone dzalaniami opozniajacymi, pompowalismy gros wysilku w piechote ktora w zaden sposob nie mogla tym zadaniom podalac, to juz jeszcze inna para kaloszy.

Jeszcze jedno bym sobie darowal - katastrofalnej polityki w wojsku dwu-torowosci.

Dla mnie caly sens alternatywnej historii to wlasnie badanie prawdopodobnych wynikow gdy sie nie popelni pewnych zasadniczych bledow. Inaczej to dla mnie dyskusja w rodzaju czy jestes bardziej martwy po wyskoczeniu z 10 zamiast 20 pietra :lol:

LESZEK

Post autor: LESZEK » pn kwie 06, 2009 3:25 pm

Czesi byli przed nami w rozkładzie Niemiec. Jeżeli "pilnujemy" integralności Czechosłowacji, to wojna w 1938 bez Zachodu. O ile Czesi będą chcieli się bić. No i musieli by przyjąć naszą pomoc....a woleli raczej ZSRR. Chyba tak nie da rady...

Gebhardt

Post autor: Gebhardt » pn kwie 06, 2009 6:46 pm

To na pewno byla lepsza opcja bo i tak bilismy sie w 1939 sami a bylismy wtedy wzgledem Niemiec proporcjonalnie slabsi niz w 1938, o sytuacji geo-strategicznej nie wspominajac.

LESZEK

Post autor: LESZEK » pn kwie 06, 2009 8:08 pm

Gebhardt pisze:To na pewno byla lepsza opcja bo i tak bilismy sie w 1939 sami a bylismy wtedy wzgledem Niemiec proporcjonalnie slabsi niz w 1938, o sytuacji geo-strategicznej nie wspominajac.
Hola! Możemy "kombinować" jakby to rozegrała Polska i nic więcej. Żadne tam podejmowanie decyzji za Czechów czy kogokolwiek. Za dużo zmiennych i całkowicie ahistoryczne.

ODPOWIEDZ