Atak Polski na Niemców(1939). . .
Patriotyzm niekoniecznie musi oznaczać szowinistę.
W szkole podstawowej moimi najlepszymi kolegami byli Czech z pochodzenia i rdzenny Niemiec. Od początku moich studiów, a więc od czterdziestu już lat moim największym przyjacielem jest człowiek niemieckiego pochodzenia. Ja sam pracę w niemieckiej kompanii wspominam jak najlepiej. Tyle, że w odróżnieniu od Rosjan niezależnie od moich kwalifikacji ja zawsze rozmawiałem z Niemcami uprzejmie, ale z pozycji polskiego pana. Bo ja, polski szlachcic, na coś innego w życiu bym sobie nie pozwolił. Niemcy to akceptowali odnosząc się do mnie z szacunkiem. Rosjanie rozmawiali z nimi z pozycji na kolanach, to i Niemcy traktowali ich jako podludzi.
Jest to moja skromna refleksja po przeczytaniu kilku postów pana ,,marloga".
W szkole podstawowej moimi najlepszymi kolegami byli Czech z pochodzenia i rdzenny Niemiec. Od początku moich studiów, a więc od czterdziestu już lat moim największym przyjacielem jest człowiek niemieckiego pochodzenia. Ja sam pracę w niemieckiej kompanii wspominam jak najlepiej. Tyle, że w odróżnieniu od Rosjan niezależnie od moich kwalifikacji ja zawsze rozmawiałem z Niemcami uprzejmie, ale z pozycji polskiego pana. Bo ja, polski szlachcic, na coś innego w życiu bym sobie nie pozwolił. Niemcy to akceptowali odnosząc się do mnie z szacunkiem. Rosjanie rozmawiali z nimi z pozycji na kolanach, to i Niemcy traktowali ich jako podludzi.
Jest to moja skromna refleksja po przeczytaniu kilku postów pana ,,marloga".
Dodam coś od siebie:
- i Niemcy i my mamy swój słuszny punkt widzenia
- Niemcy dopiero od 1870 roku maja jedna państwowość, która my mamy od zakończeniu rozbicia dzielnicowego.
- oba kraje miały w miedzy czasie przerwę: my ca.120 lat rozbiorów , oni prawie 50 lat podziału po II wojnie światowej.
Sa to kompletnie dwie rożne tradycje, kto nie wierzy niech pożyje trochę w Niemczech.
- i Niemcy i my mamy swój słuszny punkt widzenia
- Niemcy dopiero od 1870 roku maja jedna państwowość, która my mamy od zakończeniu rozbicia dzielnicowego.
- oba kraje miały w miedzy czasie przerwę: my ca.120 lat rozbiorów , oni prawie 50 lat podziału po II wojnie światowej.
Sa to kompletnie dwie rożne tradycje, kto nie wierzy niech pożyje trochę w Niemczech.
Jakkolwiek od Łokietka powtarzano, że ,,jak świat światem nigdy Niemiec Polakowi nie będzie bratem", ale chyba i Polacy i Niemcy nie dostrzegają, jak wiele mamy wspólnego.
Ilu wielkich polskich patriotów jak Joachim Lelewel było rdzennie niemieckiego pochodzenia, a ilu wybitnych niemieckich generałów - polskiego.
Wiele lat byłem wobec Niemców bardzo nieufny do czasu, aż z nimi nie popracowałem i - nie przeczytałem, jak studenci w Poczdamie potraktowali ostatnio Erikę Steinbach.
Sadzę, że bardzo dużo się zmieniło na plus we wzajemnych stosunkach i - oby tak dalej...
Dla Polski i Polaków wrogami byli nie tyle Niemcy jako cały naród, ile przede wszystkim - Prusacy, którzy doskonale wiedzieli, że i dla Prus i dla Polski jest za ciasno. Paradoks polega na tym, że pruskie junkierstwo - główny orędownik wojen z Polską - w znaczącym procencie o ile nie w większości było polskiego lub słowiańskiego pochodzenia.
Ilu wielkich polskich patriotów jak Joachim Lelewel było rdzennie niemieckiego pochodzenia, a ilu wybitnych niemieckich generałów - polskiego.
Wiele lat byłem wobec Niemców bardzo nieufny do czasu, aż z nimi nie popracowałem i - nie przeczytałem, jak studenci w Poczdamie potraktowali ostatnio Erikę Steinbach.
Sadzę, że bardzo dużo się zmieniło na plus we wzajemnych stosunkach i - oby tak dalej...
Dla Polski i Polaków wrogami byli nie tyle Niemcy jako cały naród, ile przede wszystkim - Prusacy, którzy doskonale wiedzieli, że i dla Prus i dla Polski jest za ciasno. Paradoks polega na tym, że pruskie junkierstwo - główny orędownik wojen z Polską - w znaczącym procencie o ile nie w większości było polskiego lub słowiańskiego pochodzenia.
PotwierdzamWaldemar Rekść pisze:Jakkolwiek od Łokietka powtarzano, że ,,jak świat światem nigdy Niemiec Polakowi nie będzie bratem", ale chyba i Polacy i Niemcy nie dostrzegają, jak wiele mamy wspólnego.
Ilu wielkich polskich patriotów jak Joachim Lelewel było rdzennie niemieckiego pochodzenia, a ilu wybitnych niemieckich generałów - polskiego.
Wiele lat byłem wobec Niemców bardzo nieufny do czasu, aż z nimi nie popracowałem i - nie przeczytałem, jak studenci w Poczdamie potraktowali ostatnio Erikę Steinbach.
Sadzę, że bardzo dużo się zmieniło na plus we wzajemnych stosunkach i - oby tak dalej...
Dla Polski i Polaków wrogami byli nie tyle Niemcy jako cały naród, ile przede wszystkim - Prusacy, którzy doskonale wiedzieli, że i dla Prus i dla Polski jest za ciasno. Paradoks polega na tym, że pruskie junkierstwo - główny orędownik wojen z Polską - w znaczącym procencie o ile nie w większości było polskiego lub słowiańskiego pochodzenia.
Podczas pracy w Niemczech na kontrakcie mój szef, Niemiec z Hamburga , zareagował na przyłączenie NRD przerażeniem. Powiedział ze znowu się to prusactwo rozpleni.
Do czasu kanclerza Schroedera myślałem jak autor cytowanego postu. Od czasu inicjatywy gazociągu północnego stałem się znowu podejrzliwy wobec Niemiec. Chyba ich jednak pruskie myślenie zaczyna znowu zatruwać. Zaznaczam ze pracowałem z przerwami 10 lat w Niemczech i znam niezłe ten kraj i tych ludzi. Pamiętajmy tez ze jest to Federacja a nie tak jednolite państwo jak i my. Podobnie jest tez w poglądach i myśleniu.
Sprawa rurociągu północnego to sprawa czystego biznesu, który polskie rządy nie umieją rozgrywać, kierując się jakimiś irracjonalnymi przesłankami.
W naszym interesie należało w pierwszej kolejności rozpocząć budową autostrad Północ - Południe, aby utrzymać tranzyt aż z Zatoki Perskiej przez polskie porty i dawać zatrudnienie polskim portom i polskiej flocie, którą należało rozwijać.
Tymczasem już rzekomy narodowiec Henryk Goryszewski polecił budową w pierwszej kolejności autostrad Wschód - Zachód, które tylko ułatwiają Niemcom gospodarczą ekspansję na obszar byłego ZSRR. W tym czasie Niemcy pośpiesznie zbudowali autostrady po zachodniej stronie Odry i w efekcie Hamburg i Rostok po prostu kwitną.
Gdyby nie naciski Angoli, którzy widzą, co się dzieje, A - 1 nigdy by nie zaczęto budować.
Nie możemy mieć pretensji do Niemców, jeżeli nasze rządy wręcz się im podkładają. Od dawna się już i mówi i pisze, że w ministerstwie infrastruktury działa silne proniemieckie lobby.
Pretensje możemy mieć tylko do samych siebie, że wybieramy, kogo wybieramy, biernie patrząc na antypolskie poczynania naszych polityków.
W naszym interesie należało w pierwszej kolejności rozpocząć budową autostrad Północ - Południe, aby utrzymać tranzyt aż z Zatoki Perskiej przez polskie porty i dawać zatrudnienie polskim portom i polskiej flocie, którą należało rozwijać.
Tymczasem już rzekomy narodowiec Henryk Goryszewski polecił budową w pierwszej kolejności autostrad Wschód - Zachód, które tylko ułatwiają Niemcom gospodarczą ekspansję na obszar byłego ZSRR. W tym czasie Niemcy pośpiesznie zbudowali autostrady po zachodniej stronie Odry i w efekcie Hamburg i Rostok po prostu kwitną.
Gdyby nie naciski Angoli, którzy widzą, co się dzieje, A - 1 nigdy by nie zaczęto budować.
Nie możemy mieć pretensji do Niemców, jeżeli nasze rządy wręcz się im podkładają. Od dawna się już i mówi i pisze, że w ministerstwie infrastruktury działa silne proniemieckie lobby.
Pretensje możemy mieć tylko do samych siebie, że wybieramy, kogo wybieramy, biernie patrząc na antypolskie poczynania naszych polityków.
Trochę odeszliśmy od tematu ale historia się powtarza.Waldemar Rekść pisze:Sprawa rurociągu północnego to sprawa czystego biznesu, który polskie rządy nie umieją rozgrywać, kierując się jakimiś irracjonalnymi przesłankami.
W naszym interesie należało w pierwszej kolejności rozpocząć budową autostrad Północ - Południe, aby utrzymać tranzyt aż z Zatoki Perskiej przez polskie porty i dawać zatrudnienie polskim portom i polskiej flocie, którą należało rozwijać.
Tymczasem już rzekomy narodowiec Henryk Goryszewski polecił budową w pierwszej kolejności autostrad Wschód - Zachód, które tylko ułatwiają Niemcom gospodarczą ekspansję na obszar byłego ZSRR. W tym czasie Niemcy pośpiesznie zbudowali autostrady po zachodniej stronie Odry i w efekcie Hamburg i Rostok po prostu kwitną.
Gdyby nie naciski Angoli, którzy widzą, co się dzieje, A - 1 nigdy by nie zaczęto budować.
Nie możemy mieć pretensji do Niemców, jeżeli nasze rządy wręcz się im podkładają. Od dawna się już i mówi i pisze, że w ministerstwie infrastruktury działa silne proniemieckie lobby.
Pretensje możemy mieć tylko do samych siebie, że wybieramy, kogo wybieramy, biernie patrząc na antypolskie poczynania naszych polityków.
Sprawa rurociągu północnego wywołała olbrzymie zaniepokojenie na Ukrainie a także na Białorusi. Uzmysłowili sobie oni ze po jego zbudowaniu, ich odcinki będą w stanie ciągłego remontu. Popycha ich to wiec w nasza stronę. Rosjanom się nie dziwie ze chcą mieć przebieg rurociągu bez pośredników. W przypadku Niemcom to padanie sobie w ramiona przypomina mi okres przedwojenny. Mozę były jakieś tajne uzgodnienia pomiędzy Putinem a Schroederem. Obecna pani kanclerz ma krytyczny stosunek do Rosji ale ewentualnym następnym kanclerzem Niemiec możne być obecny minister spraw zagranicznych Steinmeier , który był wcześniej szefem gabinetu kanclerza Schroedera. A miała być wspólna polityka w Zjednoczonej Europie. Zaznaczam ze generalnie jestem zwolennikiem Uni Europejskiej.
Sprawa rurociągu północnego wywołała olbrzymie zaniepokojenie na Ukrainie a także na Białorusi.
Mozę były jakieś tajne uzgodnienia pomiędzy Putinem a Schroederem.
Tymczasem już rzekomy narodowiec Henryk Goryszewski polecił budową w pierwszej kolejności autostrad Wschód - Zachód, które tylko ułatwiają Niemcom gospodarczą ekspansję na obszar byłego ZSRR.
Jakkolwiek od Łokietka powtarzano
jak studenci w Poczdamie potraktowali ostatnio Erikę Steinbach.
Mam jakby dziwne wrażenie, że myśl przewodnia wątku jakby się gdzieś zagubiła. Proszę wrócić do tematu, albo zamykamy.Niemcy dopiero od 1870 roku maja jedna państwowość
pozdrawiam
Jagmin
Wracam do tematu postu.
W książce Polenfeldzug (autora nie pamiętam), autor twierdził ze wysuniecie A.Poznań na zachód, było wynikiem planów agresywnych Polski w stosunku do Rzeszy. Informacje takie donosił szpieg głęboko zakonspirowany w strukturach władz. W innej części książki autor odnosił sie do planów obronnych T.Kutrzeby stworzenia obronnej cytadeli co powodowalo wysuniecie A.Poznań/A.Pomorze na zachód. Wszystko to nie trzyma się wiec całości. Moim zdaniem nie mogliśmy po prostu nie bronic Wielkopolski. Przed wojna Niemcy ćwiczyli manewr okrążenia KP kawalerii polskiej, który przedarł się w stronę Odry. Byc możne stad takie przypuszczenia autora tej książki co do naszych planów agresywnych. Wydaje mi się , ze nawet jeśli takie plany były to czysto teoretyczne i zaraz je odrzucono. Otoczenie marsz.E.Rydza-Śmigłego wyglądało na sparaliżowane strachem przed Rzesza, pomimo zewnętrznych pozorów siły. Zaznaczam ze książka na którą się powołuje została wydana w 1989 roku a autor generalnie wypowiadał się o nas życzliwie.
W książce Polenfeldzug (autora nie pamiętam), autor twierdził ze wysuniecie A.Poznań na zachód, było wynikiem planów agresywnych Polski w stosunku do Rzeszy. Informacje takie donosił szpieg głęboko zakonspirowany w strukturach władz. W innej części książki autor odnosił sie do planów obronnych T.Kutrzeby stworzenia obronnej cytadeli co powodowalo wysuniecie A.Poznań/A.Pomorze na zachód. Wszystko to nie trzyma się wiec całości. Moim zdaniem nie mogliśmy po prostu nie bronic Wielkopolski. Przed wojna Niemcy ćwiczyli manewr okrążenia KP kawalerii polskiej, który przedarł się w stronę Odry. Byc możne stad takie przypuszczenia autora tej książki co do naszych planów agresywnych. Wydaje mi się , ze nawet jeśli takie plany były to czysto teoretyczne i zaraz je odrzucono. Otoczenie marsz.E.Rydza-Śmigłego wyglądało na sparaliżowane strachem przed Rzesza, pomimo zewnętrznych pozorów siły. Zaznaczam ze książka na którą się powołuje została wydana w 1989 roku a autor generalnie wypowiadał się o nas życzliwie.