Alternatywne uzbrojenie i wyposażenie WP 1939

Spekulacje i hipotezy dotyczące alternatywnych przebiegów wydarzeń oraz wszystkie inne tematy historyczne, które nie mieszczą się w powyższych kategoriach forum.
gonczor

Post autor: gonczor » sob maja 24, 2008 4:15 pm

W 1921 wykształciła sie już jakać koncepcja szkolenia kadr. w 1935 zaczęła sie modernizacja i w tym samym czasie zakończyło się prfzechodzenie armii na stopę pokojową. 1935 rok byłby chyba więc korzystniejszym okresem.
P.S. Jeśli gdzieś się machnąłem to proszę o poprawkę. Dopiero zacząłem czytać ksiązkę o polskiej piechocie, ale nie wiem ile do tej pory zapamiętałem. Z góry dziękuję :)

flugzeug30

Post autor: flugzeug30 » sob maja 24, 2008 6:43 pm

Można było zmotoryzować całą kawalerię...stworzyć coś na kształt niemieckich dywizji lekkich ... dwa pułki kawalerii zmot. plus baon czołgów plus pułk artylerii , baon ppanc. , służby...
Coś na kształt http://www.lexikon-der-wehrmacht.de/Gli ... 4leDiv.htm
najsłabszej Wielkiej Jednostki Wehrmachtu we wrześniu 1939 .

Jagmin
Generał
Generał
Posty: 879
Rejestracja: ndz lut 25, 2007 11:58 am

Post autor: Jagmin » sob maja 24, 2008 7:07 pm

maksio138 pisze:Co do naszej kawalerii ,to są dwa rozwiązania:

1)albo zrobic z niej oddziały zaopatrzeniowe ,czy transportowe(tak jak Niemcy-oni uzywali rowniez koni,tlyko propaganda pokazuje Niemcow jako nowoczesny kraj,a nasz jako zacofany,a nasze wosko z '39 chce pokazac jako oddziały chłposkie, to da się zauwazyc jak oglądamy liczne filmy"dokumenatalne" z tamtego okresu).

2)Uzbroić kawalerię na wzór rosyjski w działka i armaty, jak na polskiewarunki byłoby to lepsze rozwazanie niz tworzenie dział samobieżnych,któe mogły sie poruszac po drogach,a my w Polsce ich wtedy za duzo nie mielismy . . . .
Genialne... wymyśl jeszcze jak zagospodarować pozostałe po kawalerii siodła. Np. można siedząc na nich oglądać mądre filmy na discovery. Co Ty na to?

LESZEK

Post autor: LESZEK » sob maja 24, 2008 7:36 pm

flugzeug30 pisze:Można było zmotoryzować całą kawalerię...stworzyć coś na kształt niemieckich dywizji lekkich ... dwa pułki kawalerii zmot. plus baon czołgów plus pułk artylerii , baon ppanc. , służby...
Coś na kształt http://www.lexikon-der-wehrmacht.de/Gli ... 4leDiv.htm
najsłabszej Wielkiej Jednostki Wehrmachtu we wrześniu 1939 .
Obawiam się, że na coś takiego to nie było nas stać ( przede wszystkim mentalnie).
Mnie w tym temacie chodzi raczej o sprawy techniczne, chociaż do struktury naszych sił zbrojnych też można się dobrać.

Jagmin
Generał
Generał
Posty: 879
Rejestracja: ndz lut 25, 2007 11:58 am

Post autor: Jagmin » sob maja 24, 2008 8:33 pm

Na natychmiastową motoryzację kawalerii niewątpliwie nie było środków, natomiast zakładam, że doszłoby do tego tempie bardziej ewolucyjnym niż rewolucyjnym - gdyby nie wojna. To zresztą żadna rewelacja, na naszym forum trafiały sie już podobne opinie.
Wracając do sedna - "tankietkowa" decyzja wydaje się pudłem, może nie od razu było to oczywiste, ale prawie równolegle dostepny był sześciotonowy Vickers. Tankietka i czołg to różne kategorie, ale wkrótce okazało się, że te pierwsze to ślepy tor, chociaż podobno sprawdzily się jako ciągniki w Norwegii.
Nasze samochody pancerne też były słabe, ich siła ognia, osiągi i opancerzenie ustępowały niemieckiej konkurencji. Ogólnie do gąsienicowego rozpoznania wolałbym coś bardziej w klimacie lekkiego vickersa czy francuskich AMR - próby w tym kierunku były (TKW i 4TP), na rozpoznanie na kołach nie mam pomysłu - Szubański w "Polskiej broni pancernej..." sugerował Panharda, nie wiem... może.

Awatar użytkownika
Horus
Pułkownik
Pułkownik
Posty: 799
Rejestracja: pn lut 11, 2008 11:11 pm

Post autor: Horus » sob maja 24, 2008 9:05 pm

Tankietki wzielismy chyba dlatego ze byly najtansze. Z drugiej jednak strony to byl dobry poczatek w rozwoju broni pancernej. Na poczatek masa tanich tankietek do wypracowania taktyki zwiazków pancernych, nastepnie w miare rozwoju sprzetowego tankietki pelnilyby role sprzetu szkolnego. Samochody pancerne traktowano po macoszemu chyba ze wzgledu na rzadka siec dróg, tak u nas jak i u przeciwnika na wschodzie.
Jednak samochody wz.29 moglismy produkowac w wiekszych ilosciach, a zamiast pokreconych wiezyczek Ursus, wyposazyc je w cos na ksztalt wiezy zaprojektowanej dla 4TP. Oczywiscie nie natychmiast, jeszcze niemielismy nkm.20mm.

LESZEK

Post autor: LESZEK » sob maja 24, 2008 9:56 pm

Na braku studiów samochodów pancernych zaważyła nieszczęsna opinia gen. Dreszera, który uznał samochody pancerne za niezdolne do poruszania się w terenie ( a brał pod uwagę wz.28, przerobine póxniej na wz.34, czyli to co pierwotnie samochodami pancernymi miało nie byc - zadziwiający brak wyobraźni....)
Z tanietkami to jak z "maluchem", co zmotoryzował PRL. A mogliśmy mieć VW i Renault ( w klasie małych aut ) zamiast niego, a za te same praktycznie pieniądze....
TK-3 i TKS-y niestety nie doprowadziły u nas ani do wypracowania taktyki
związków pancernych ani do rozwoju broni pancernej. Toż to opancerzone "taczanki" samobieżne, nic wiecej.
Czołg patrolowy Vickersa był niewiele droższy. Opracowany na jego bazie został 4 TP, wóz jakościowo różny od tankietek. Mógł być dostepny w 1933/1934 roku, Własnie zamiast tankietek. Powiedzmy, że jest ciut droższy , no i ciut bardziej skomplikowany niż tankietka ( :wink: ). Zamiast 574 TK i TKS-ów, produkujemy "tylko" 300 4TP. Oczywiście na początek uzbrojonych jedynie w km. Jakby nie szukano rozwiązania "idealnego" to do 1937 owe 300 sztuk 4 TP mogłoby uzbrojone być w 20 mm działka ( nkm-y, jak kto woli ) Solothurna na przykład. No i co teraz wybieramy?.
Jakby pomiarów obciążeń wózków tocznych 7TP dokonano w 1935/1936 a nie pod koniec 1938 roku to mielibyśmy odrazu 9 TP zamiast 7TP ( 40 mm pancerza przedniego wówczas to nie w kij dmuchał ). Zresztą sądzę, że takich pomiarów dokonano właśnie w 1934 roku najpóźniej. Bo jak to? Kupujemy coś i nie wiemy co? Na bazie owego zakupu tworzymy coś własnego, lepszego i nie znamy rozkładu obciążeń czołgu, który właśnie konstruujemy? Coś tu nie gra....
A jak jest odrazu 9 TP, to w 1937/1938 nie wstrzymujemy produkcji czołgów 9TP, bo argument zbyt słabego pancerza odpada. W ten sposób do września mamy przynajmniej 4 baony 9TP wraz z rezerwą.
Tak na marginesie: miesięczna zdolność produkcyjna to 22-24 czołgi lekkie tejże klasy. Rozpatrywano nawet w połowie lat trzydziestych mozliwość produkcji naszych TP w fabryce parowozów w Chrzanowie, co pozwoliłoby podwoić maksymalne moce produkcyjne.
Wiem kasa, kasa i jeszcze raz kasa.
4,5 mld rezerwy budżetowej ( powtarzam: w obliczu zagrożenia nie ma co jej "dusić" - zagrożenie było ), plus FON - ponad 800 mln plus kredyty ( a chocby i komercyjne w USA - była możliwość, taki kredyt proponowano na ewentualny zakup Curtissów CH75 ).
No to ile mogłoby tych czołgów być?

Awatar użytkownika
Horus
Pułkownik
Pułkownik
Posty: 799
Rejestracja: pn lut 11, 2008 11:11 pm

Post autor: Horus » sob maja 24, 2008 10:14 pm

W sumie tak. Brac pozyczki gdzie sie da, jak legniemy to i tak nie splacimy, a w razie wygranej zaplaci agresor.

Jagmin
Generał
Generał
Posty: 879
Rejestracja: ndz lut 25, 2007 11:58 am

Post autor: Jagmin » sob maja 24, 2008 11:49 pm

Wersja wzmocniona 7TP (zwana potocznie 9TP) dostępna przed wrześniem, np. w 1937roku brzmi oczywiście kusząco, ale byłoby to zapewne coś innego niż rzeczywisty 9TP. Silnik PZInż 155 był dla nas dostępny od 1938 roku, a zapewniał on pewną nadwyżkę wagową w stosunku do jednostki napędowej z 7TP - więc trzeba by szukać czegoś innego. Ponadto zawieszenie wzmocniono, zastosowano inną przekładnię, więc to może nie jest do końca tak, że w 7TP można było wzmocnić pancerz, raczej wzmocniono pancerz, bo taka było konieczność i pociągnęło to za sobą pewne nieodzowne zmiany. Nie zmienia to faktu, że sama produkcja 7TP szła trochę niemrawo, a wersję rozwojową (przy większej determinacji) można było wdrożyć do produkcji wcześniej.
Gdybym miał coś jeszcze zmienić to karabin samopowtarzalny. Pracowano nad nim w zasadzie od początku IIRP, ale początkowe projekty budziły zastrzeżenia i wątpliwości. I znowu przy innej gradacji priorytetów i większym zaangażowaniu w sprawę może była szansa. Wprowadzenie takiej broni zwiększyłoby siłę ognia piechoty.

wallenrod.69

Post autor: wallenrod.69 » ndz maja 25, 2008 1:44 am

Poruszę sprawę kawalerii i oddziałów ppanc. Ostatnia modernizacja w latach 1937/38 powinna iść w kierunku ponownego przeobrażenia w Dywizje Kawalerii. Widzę to dwojako:
1. Wariant z sześcioma pułkami, co daje nam 6 DK. Lecz zaporowe oddziały ppanc trzeba byłoby tworzyć od podstaw.
2. Lub 6 DK w składze pięciu pułków, wzmocnionych wszystkimi szwadronami "tankietek". Oczywiście mądrze zagospodarowanych. Kołacze mi się w myśli silny oddział kolarzy i tankietek (batalion?) dla DK. Z pozostałych pięciu pułków kawalerii rozwinąłbym przeciwpancerne oddziały zaporowe, które w toku mobilizacji alarmowej (więc do 01.IX.39r.) mogłyby dodatkowo wystawić 10 dyonów ppanc. Odbyłoby się to oczywiście kosztem zmniejszenia dział ppanc w DP do 12-14 szt. na dywizję. Lecz przy reorganizacji artylerii ogólnego działania w DP, tzn. po 6-8 armat wz.97 w pułkach, 24 hb 100mm i 8 hb 155mm na dywizję, nie zmniejszyłoby to znacznie odporności DP na działanie broni pancernej. Zwarzywszy, że mielibyśmy na głównych kierunkach uderzeń wroga, 5 pułków i 10 dyonów zaporowych, przydzielonych do 10-15 DP.
Myślę jeszcze nad rozwiązaniem przydziału do oddziałów zaporowych wszystkich baterii plot. 40mm, które były rozproszone po wszystkich dywizjach piechoty, a brakowało ich na głównych kierunkach uderzeń. W myśl zasady: gdzie broń pancerna i lotnictwo napastnika, tam broń ppanc i plot obrońcy...
3. Pozostaje jeszcze sprawa 1 DPanc/panc-mot. dla której wygospodarowałem ( :) ) 5 pułków kawalerii (3 już zmotoryzowane) i 2 baony 7TP. Organizacja wojenna takiej jednostki, wymaga oczywiście głębszej analizy.

ODPOWIEDZ