Alternatywne uzbrojenie i wyposażenie WP 1939

Spekulacje i hipotezy dotyczące alternatywnych przebiegów wydarzeń oraz wszystkie inne tematy historyczne, które nie mieszczą się w powyższych kategoriach forum.
ODPOWIEDZ
LESZEK

Post autor: LESZEK » sob maja 31, 2008 6:44 pm

OK. Podaj jeszcze źródło tych informacji.
Widzisz, pewne hipotezy zczynają żyć własnym życiem i z czasem traktowane są jako pewnik. Ot, chociażby ten transporter opancerzony. Patrząc na PZInż222 oczami wyobraźni widzimy na nim pancerz i na wzór transportera niemieckiego czy amerykańskiego half-trucka mamy wóz wojsk zmechanizowanych. Ktoś gdzieś kiedyś coś takiego zapodał ( a internet cierpliwy jak papier jest ) no i mamy ...Potem każdy entuzjasta powtarza to bezkrytycznie i rodzi się pewnik, nie majacy nic wspólnego z rzeczywistością. Transporter taki ( aby móc przewozić 10-12 żołnierzy, mieć pancerz ) musiałby ważyć przynajmniej z 7-8 ton i mieć silnik o mocy 200-300 KM. Popatrz na charakterystykę PZInż.222. Za CENZURA nie da się z niego zrobić transportera opancerzonego. Trzeba wszystko mocniejsze, czyli silnik, zawieszenie i mnóstwo innych rzeczy. Otzrymujemy zupełnie nowy pojazd o charakterystyce raczej PZInż.202. Czyli zupełnie coś innego, a PZInż.222 to daleki proptoplasta takiego wozu. Ale, jak powiadam, ktoś zapodał i legenda się rozwija. Natomiast żadnych dokumentów na ten temat nie znaleziono. Przykład drugi :Samochód pancerny na podwoziu PZInż.303. Owszem, przymierzano się do lekkiego OPANCERZONEGO samochodu zwiadowczego i łączności na tym podwoziu ( rewelacyjne trakcyjnie ), ale wzrost masy poprzez opancerzenie ( i to nie całkowite ) zniszczyłby jego walory trakcyjne - ergo otrzymujemy coś zupełnie nieprzydatnego. Samochód pancerny ( nie OPANCERZONY ) wymagał innego ( czytaj: mocniejszego ) podwozia i silnika. I znów mamy jakościowo nowy produkt. Ale na kilku forach wyczytałem, że miał być z PZInż.303 lekki samochód pancerny. No i dalej się to powiela, aż w końcu mamy pewnik, no i legenda zaczyna żyć własnym życiem...
Źródła chcę ! Według danych dostępnych w CAW produkcję armaty 75 mm póki co zarzucono, a o lekkich działach piechoty głucho ( poza tym, że widziano tylko potrzebę takowych ).
Schnaiderów i "prawosławnych", których duże ilości pozostałyby po modernizacji artylerii ( wg. tego co piszesz ) nie można "spokojnie" umieścić na "lawetach" samobieżnych ( znów kłaniają się względy techniczne - popatrz na charakterystykę działa, czyli masę, długość częśći zamkowej oraz zasadę działania ). Poza tym po jakiego CENZURA umieszczać na nowoczesnych podwoziach 14TP działo z poprzedniego wieku mając do dyspozycji najnowsze wzory? Niemcy DORAŹNIE w czasie DWS umieszczali na zdobytych podwoziach czołgów lekkich zdobyczne armaty średnich kalibrów. Widziałeś je? "Potworki" o beznadziejnych walorach, które eksploatowano z braku możliwości produkcji większych ilości standardowych modeli dział pancernych/samobieżnych.
Podaj skąd czerpiesz informacje. Wydaje mi się, że w stopniu wystarczającym możemy być dumni z naszej myśli naukowo-technicznej w dziedzinie uzbrojenia. Nie trzeba tworzyć legend.

BTW co do moździerzy 120 mm. "A wcale, że nie". Nie miały ich otrzymać pp. Z tą myślą były produkowany prototyp, lecz okazał się do chrzanu i nie zamierzano ich ( moździerzy ) produkować.
1. Wywrotny podczas holowania.
2. Marna szybkostrzelność: 2-3 strzały na minutę.
3. Zbyt duża donośność minimalna - 1200 m ( a pożądana 300-400 była )
4. Wielki płomień wylotowy zdradzający stanowisko działa. Spowodowane to było użyciem pocisków armatnich 120 mm ( ze względu na duży zapas tej amunicji powstała ta broń ), których ładunki miotajace mają inne właściwości niż ładunki haubiczne czy moździerzowe. Potzrba by skonstruować nową amunicję, a przecież działo te wyprodukowano "pod " istniejące już duże zapasy amunicji armatniej. Inczej projekt ten u zarania byłby bezsensowny. I tak okazał się do kitu. Ciekawe, czy nie zdawano sobie sprawy z tego, że amunicja jest nieodpowiednia? Byłoby to wielce "dziwne"...Po co więc ta cała "szopka" ?

evanger

Post autor: evanger » sob maja 31, 2008 6:49 pm

Odnośnie transportera opancerzonego:

http://www.odkrywca.pl/pokaz_watek.php?id=323402

"Witam wszystkich uczestników dyskusji!
Jeszcze żyję!!! Choć gorąc taki, że....
Poruszone tematy to istny ocean! W skrócie wiec: oznaczenie - wszystkie informacje zawarte w moich artykułach pochodzą z akt Centralnego Archiwum Wojskowego w Rembertowie. Wyjatki stanowią dane dotyczące oznaczenie 9 TP, który w dokumentach określoy jest jako "7TP wzmocniony" - oznaczene 9TP przejete od J.Magnuskiego. Czołgi średnie były planowane jako nowa koncepcja, gdyż uznano iż lekkie pojazdy nie sprawdzą się na ówczesnym, szybko zmieniajacym się polu walki. Projekty KSUS i BBTBr.Panc.byly studiami, choc faktyczie zaczeto nawet zamawiać ich pewne elementy aby rozwiązać studialnie pewne sprawy. Ostatecznie zapadła decyzja budowy prototypu oznaczonego 20/25TP konstrukcji inż.E.Habicha. Do budowy makiety przystąpiono w 1939 r., a prototyp miał być gotowy rok później. Poza mocno pochyłą płytą czołowa czołg ten w żaden sposób nie przypominal T-34. Samo podwozie miało, zgodnie z projektem, mieć wózki z kołami średniej wielkości oraz górne rolki podtrzymujące (mam rysunek wykonany ręka E.Habicha sic!). Poczatkowo rozważano różne warianty uzbrojenia, w tym armatę kal.47 i 50/55 mm. Ostatecznie zapadła decyzja o wyposażeniu wozu w długolufowa armate plot.kal.75 mm. Wątpliwości moje odnośnie zmieszczenia jej w wieży rozstryzgnął E.Habich twierdząc, że wieża miała być duża i płaska. Oczywiście nie wszystkie szczegóły po tylu latach mógł on sobie przypomnieć, ale część z nich zweryfikowałem z istniejącymi szczątkami dokumentów. Zresztą mam nadzieję, że niebawem ukaze sie książka, w której wszelkie informacje o prototypach polskiego uzbrojenia z lat 1918-39 zostana przeze mnie przedstawione. W tm także materiały o czołgach Ebermana i Czerwińskiego.
Ważne: projekty czolgów średnich zachowane w rysunkach bocznych były studiami. Projekt BBTBr.Panc. faktycznie zakladal wyposażenie wozu w armatę plot. i krótkolufową armatę kal.75 mm - ta pierwsza miała słuzyc rownież jako plot. Oczywiście był to pomysł całkiem "niekonstrukcyjny".
Jesli chodzi o PZInż.152 to po rezygnacji z produkcji PZInż.130 i 4TP (PZInż.140) nie zamierzano w ogóle rozwijac tej konstrukcji. Jej rolę miały przejąć ciagniki kołowe PZInż.342/343 oraz PZInż.232 (ciagnik artylerii lekkiej na bazie samochodu półgąsienicowego PZINż.222). Z tą konstrukcja zresztą wiąże się spora ciekawostka - miał być budowany opancerzony transporter półgąsienicowy, którego projekt był w koncowej fazie, z silnikiem typu 405/425.
Odnośnie "czołgu plot." to powstała faktycznie taka koncepcja uzbrojona w zdwojone nkm kal.20 mm. Nic poza tym.
Zresztą temat jest sam w sobie olbrzymi-ostatecznie spedziłem w CAW-wie tylko 22 lata grzebiac w dokumentach. Część odpowiedzi pewnie na zawsze pozostanie tajemnica.
Przeprasam, że skrótowo i z góry, za brak aktywnego udziału w dalszej dyskusji, ale właśnie robie korekte książki o artylerii konnej w 1939 r. więc i czasu nie za wiele.
Pozdrawiam wszystkich
Piotr Zarzycki"

Jest tam również próba odtworzenia wyglądu projektowanego czołgu 25TP. Polecam :D

evanger

Post autor: evanger » sob maja 31, 2008 6:55 pm

LESZEK pisze:OK. Podaj jeszcze źródło tych informacji.
Widzisz, pewne hipotezy zczynają żyć własnym życiem i z czasem traktowane są jako pewnik. Ot, chociażby ten transporter opancerzony. Patrząc na PZInż222 oczami wyobraźni widzimy na nim pancerz i na wzór transportera niemieckiego czy amerykańskiego half-trucka mamy wóz wojsk zmechanizowanych. Ktoś gdzieś kiedyś coś takiego zapodał ( a internet cierpliwy jak papier jest ) no i mamy ...Potem każdy entuzjasta powtarza to bezkrytycznie i rodzi się pewnik, nie majacy nic wspólnego z rzeczywistością. Transporter taki ( aby móc przewozić 10-12 żołnierzy, mieć pancerz ) musiałby ważyć przynajmniej z 7-8 ton i mieć silnik o mocy 200-300 KM. Popatrz na charakterystykę PZInż.222. Za CENZURA nie da się z niego zrobić transportera opancerzonego. Trzeba wszystko mocniejsze, czyli silnik, zawieszenie i mnóstwo innych rzeczy. Otzrymujemy zupełnie nowy pojazd o charakterystyce raczej PZInż.202. Czyli zupełnie coś innego, a PZInż.222 to daleki proptoplasta takiego wozu. Ale, jak powiadam, ktoś zapodał i legenda się rozwija. Natomiast żadnych dokumentów na ten temat nie znaleziono. Przykład drugi :Samochód pancerny na podwoziu PZInż.303. Owszem, przymierzano się do lekkiego OPANCERZONEGO samochodu zwiadowczego i łączności na tym podwoziu ( rewelacyjne trakcyjnie ), ale wzrost masy poprzez opancerzenie ( i to nie całkowite ) zniszczyłby jego walory trakcyjne - ergo otrzymujemy coś zupełnie nieprzydatnego. Samochód pancerny ( nie OPANCERZONY ) wymagał innego ( czytaj: mocniejszego ) podwozia i silnika. I znów mamy jakościowo nowy produkt. Ale na kilku forach wyczytałem, że miał być z PZInż.303 lekki samochód pancerny. No i dalej się to powiela, aż w końcu mamy pewnik, no i legenda zaczyna żyć własnym życiem...
Źródła chcę ! Według danych dostępnych w CAW produkcję armaty 75 mm póki co zarzucono, a o lekkich działach piechoty głucho ( poza tym, że widziano tylko potrzebę takowych ).
Schnaiderów i "prawosławnych", których duże ilości pozostałyby po modernizacji artylerii ( wg. tego co piszesz ) nie można "spokojnie" umieścić na "lawetach" samobieżnych ( znów kłaniają się względy techniczne - popatrz na charakterystykę działa, czyli masę, długość częśći zamkowej oraz zasadę działania ). Poza tym po jakiego CENZURA umieszczać na nowoczesnych podwoziach 14TP działo z poprzedniego wieku mając do dyspozycji najnowsze wzory? Niemcy DORAŹNIE w czasie DWS umieszczali na zdobytych podwoziach czołgów lekkich zdobyczne armaty średnich kalibrów. Widziałeś je? "Potworki" o beznadziejnych walorach, które eksploatowano z braku możliwości produkcji większych ilości standardowych modeli dział pancernych/samobieżnych.
Podaj skąd czerpiesz informacje. Wydaje mi się, że w stopniu wystarczającym możemy być dumni z naszej myśli naukowo-technicznej w dziedzinie uzbrojenia. Nie trzeba tworzyć legend.
Zgadza się. To nie miał być tylko opancerzony PZInż. 222, a raczej pojazd na jego bazie z niezbędnymi do tego modyfikacjami. Osoba pisząca te posty opiera się na materiałach w CAW-wie. Wydaje się to sensowe.

LESZEK

Post autor: LESZEK » sob maja 31, 2008 7:13 pm

Znam informacje podane w ww. linku :D . Ze swej strony polecam dział o broni pancernej ( i nie tylko ) na forum DWS.

evanger

Post autor: evanger » sob maja 31, 2008 7:18 pm

LESZEK pisze:Znam informacje podane w ww. linku :D . Ze swej strony polecam dział o broni pancerne ( i nie tylko )j na forum DWS.
Dzięki. DWS jest mi znane od pewnego czasu :D .


P.S. Szkoda że tak wolno rozwija się encyklopedia uzbrojenia...

rocky

czego nam zabrakło w kampanii wrześniowej

Post autor: rocky » sob cze 07, 2008 5:01 pm

Witam.
Tak sobie poczytałem wszystkie posty. Uzbrojenie i plany dozbrajania i przezbrajania. Temat w dużej mierze zszedł na armaty. Ale czy te armaty, które mieliśmy nas zawiodły. Czołgi, to chyba wymagałoby to zmiany całej naszej taktyki przez kilka lat do tyłu. Ile potrzebowaliśmy tych czołgów, nawet tych najnowocześniejszych, żeby cokolwiek one zmieniły naszą sytuację. Czy 500 nowiutkich czołgów i te co mieliśmy dałoby nam zrównanie szans? Pomijam aspekt kosztów na zakup lub produkcję tych czołgów. Popatrzmy na przykład wielkiej Francji. Ja w młodszych latach miałem okazje poznać wielu naszych obrońców z tamtych lat. Byli to zarówno zwykli szeregowi, ale także podoficerowie i oficerowie liniowi. Zawsze starałem się podpytać dlaczego przegraliśmy. Z wypowiedzi tych ludzi, którzy walczyli na pierwszej linii praktycznie zawsze pojawiały się trzy aspekty.
1. „Niemcy byli szybsi. Tu nawet nie chodzi o to, że my maszerowaliśmy na pieszo. Za nami wlokły się setki taborów, które blokowały drogi i nie zawsze było wiadomo gdzie były.” Rozwiązanie to wyposażenie piechoty w ciężarówki. Ktoś napisze, że łatwy cel dla lotnictwa n-pla i że u nas było mało dróg. Z tego też pośrednio wywodzą się następne dwa punkty.
2. „Nie mieliśmy lotnictwa” Rozwiązanie to inwestycje w nowoczesne lotnictwo, ale tutaj niestety kulał temat od masowych zakupów Zagórskiego w latach 20 i dalej krótkowzroczność rządzących. Do dziś nie rozumiem dlaczego tak zaawansowani byliśmy w bombowcach a myśliwce pozostawiliśmy na drugim miejscu. To właśnie te myśliwce broniłyby nasze ciężarówki z wojskiem i zaopatrzeniem.
3. „Brak łączności” Tutaj nasuwa mi się opowieść „Oficer wysłał do sztabu łącznika po rozkazy. Minęło parę godzin wysłał kolejnego. Czujki doniosły o ruchach na drodze. Wysłał trzeciego łącznika. Przenieśliśmy się przez drogę w okolicę wioski. Chłopi dali nam trochę żywności i zrobiliśmy mały biwak. Po godzinie trafił się major z jakimiś resztkami, który wziął nas pod swoją komendę. Po dwóch dniach dołączył jeden z wysłanych łączników z rozkazami już nierealnymi. Tam gdzie mielibyśmy pomaszerować byli już Niemcy. Dwóch pozostałych łączników nigdy nie powróciło do kompanii.” Dlatego postuluje, że zamiast kupować nowe armaty czy czołgi należałoby zainwestować w środki łączności przenośnej. Nawet na pieszo bylibyśmy dużo bardziej mobilniejsi, tym bardziej, że na własnym terenie i przy przyjaźnie nastawionej ludności. Łączność sprawiłaby, że byśmy wiedzieli, gdzie są nasze tabory podróżujące choćby po normalnych drogach. Pamiętajmy, że tabory nie szły do ataku razem z kompanią. Zawsze były gdzieś z tyłu i ta wiedza byłaby bardzo przydatna o ich lokalizacji. Nie wspominając o rozkazach czy bieżących wiadomościach o wrogu od sąsiada.

Z tego co słyszałem prace nad przenośnymi radiostacjami plecakowymi były bardzo zaawansowane w polskiej armii. Oczywiście zabrakło czasu. Ale tutaj ciekawostka. Prace nad wspomnianymi radiostacjami dokończyli polscy inżynierowie w Londynie. Efektem ich pracy było wyposażenie armii alianckich w takie radiostacje. Pierwsze co przychodzi mi do głowy to film „Szeregowiec Ryan”, tam amerykański oddział używa takiej przenośnej radiostacji plecakowej. To jest polska konstrukcja. Sam też byłem tym zdziwiony. Bardzo bym prosił, żeby znający temat się wypowiedzieli.

Zamieszczone cytaty nie pochodzą żadnych książek. To przejawiające się spostrzeżenia walczących żołnierzy na temat czego według ich zabrakło. Ze swej strony dodam jeszcze jeden punkt czego nam zabrakło.
4. Karabin samopowtarzalny wz.38 M (zwany Maroszka)

LESZEK

Post autor: LESZEK » sob cze 07, 2008 8:10 pm

Jak temat brzmi, widać. Tak więc dyskusja dotyczy wszystkich aspektów uzbrojenia i wyposażenia. Nie ma tu czegoś takiego , jak "coś za coś" lub "zamiast".
Czy 500 czołgów by zmieniło naszą sytuację? Sensownie użytych - napewno w jakiś stopniu tak. I tak można z każdym rodzajem broni. Stopień do stopnia....
Czy armaty, które mieliśmy nas zawiodły? Nie. A czy powstańców warszawskich zawiodły butelki z benzyną? Też nie.

Zaproponuj coś rocky w dziedzinie łaczności czy motoryzacji. Rzucone ogólnie hasło:" powinnismy mieć lepszą łączność" albo "powinnismy mieć ciężarówki" nic nie wniosą. No to ja teraz przebiję wszystkich ( wg tego modelu ): "powinnismy mieć najsilniejszą armię na świecie". I co ? Da ktoś więcej?

gonczor

Post autor: gonczor » sob cze 07, 2008 8:15 pm

Ze swej strony dodam jeszcze jeden punkt czego nam zabrakło.
4. Karabin samopowtarzalny wz.38 M (zwany Maroszka)
Nie wiem, czy to był klucz do sukcesu. Na pewno usprawniłby nasza armię, ale to przecież koszty zakupu, przezbrajanie, a Mausery nie były tragiczne. Kazda armia oprócz amerykańskiej miała w podstawowym wyposażeniu karabiny/karabinki powtarzalne. Te same pieniądze raczej powinny pójść na lotnictwo, lub łaczność. Owszem nie stanowiłyby jakiejś pomocy, która pozwoliłaby dokonac cudu, ale zawsze.
Ale czy te armaty, które mieliśmy nas zawiodły
Owszem. Włodarkiewicz w ,,Lwów 1939" pisze, ze nasza artyleria ustępowała niemieckiej i radziejckiejn (KD prowadziła badania porównawcze z wojskami niemieckimi, francuskimi, brytyjskimi i radzieckimi). Chyba, że chodzi ci o artylerię p-panc, lub p-lot, bo na modernizację tych z kolei kładziono duży nacisk. Na rozbudowe piechoty przwidywano 20 mln zł, a na rozwój art. p-panc 230 mln.
Popatrzmy na przykład wielkiej Francji
Ale co konkretnie masz namysli :?:

LESZEK

Post autor: LESZEK » sob cze 07, 2008 8:18 pm

Z łącznośćią nie było wbrew pozorom tak źle ( to znaczy ze sprzętem łączności ). Baterie art. lekkej miały po 2 radiostacje przeciętnie, ale był zakaz ich używania :shock:

tomcio

Post autor: tomcio » sob cze 07, 2008 9:40 pm

Widziałem różne przyklady ortograficznej ignorancji, ale to już przekraczało wszelkie granice.
Jagmin

ODPOWIEDZ