Strona 1 z 7

Gdyby 10 BK i WBP- M dostały obiecane baony 7- TP ...

: pt lut 06, 2009 3:14 am
autor: flugzeug30
Czy mogła zaistnieć możliwość, aby 10 BK i WBP- M dostały bataliony czołgów, przewidziane pierwotnie dla nich i dość lekkomyślnie im zabrane [ nb. 1 baon mjr Adama Kubina i tak w części został -3 kompania kpt. Stefana Kossobudzkiego- przyłączony do WBP- M, do której miał pierwotnie należeć i uczestniczył w jej składzie w bitwie pod Tomaszowem Lubelskim 18- 19 IX ] i które zmarnowały swój potencjał [ zwłaszcza 2 [301] baon mjr Edmunda Karpowa w GO " Piotrków " ] ?.

: pt lut 06, 2009 1:38 pm
autor: wallenrod.69
W trakcie kampanii to już byłby problem z uwagi na rozdysponowanie po różnych związkach operacyjnych. Podejrzewam, że nawet gdyby dowództwo 10 BK zwróciło by się do Armii "Kraków" z prośbą o załatwienie przydziału np. 2 baonu czołgów, to dow. armii nie wiedziało by do którego związku operacyjnego zwrócić się o jego odstąpienie.
Gdzie znajduje się broń pancerna i jednostki motorowe wiedziano jedynie w sztabie Naczelnego Wodza, i tam należy szukać przyczyny zaniechań (lub braku) takich możliwości.
Takie czy inne przypadki łączenia resztek rozbitych oddziałów motorowych, można traktować jako dzieło przypadku podczas trwania walk odwrotowych. Natomiast nie był to jakiś z góry wymyślony sposób zwiększenia siły bojowej jednostek jeszcze w miarę sprawnych.

Przed napaścią Wehrmachtu, jak najbardziej. Powiem nawet, że 10 BKzmot. mogła i powinna rozrosnąć sie do rozmiarów dywizji, wchłaniając nie tylko obydwa bataliony czołgów 7TP, ale i nowotworzone jednostki WBPMot.
Czy zdołano by uporać się z problemami sprawności w dowodzeniu tak rozbudowanej WJ motorowej, jak i logistycznymi w trakcie działań bojowych, to już zupełnie temat nie do sprecyzowania bez wnikliwych analiz.

: ndz lut 22, 2009 10:36 pm
autor: ASZ
wallenrod.69 pisze:W trakcie kampanii to już byłby problem z uwagi na rozdysponowanie po różnych związkach operacyjnych. Podejrzewam, że nawet gdyby dowództwo 10 BK zwróciło by się do Armii "Kraków" z prośbą o załatwienie przydziału np. 2 baonu czołgów, to dow. armii nie wiedziało by do którego związku operacyjnego zwrócić się o jego odstąpienie.
Gdzie znajduje się broń pancerna i jednostki motorowe wiedziano jedynie w sztabie Naczelnego Wodza, i tam należy szukać przyczyny zaniechań (lub braku) takich możliwości.
Takie czy inne przypadki łączenia resztek rozbitych oddziałów motorowych, można traktować jako dzieło przypadku podczas trwania walk odwrotowych. Natomiast nie był to jakiś z góry wymyślony sposób zwiększenia siły bojowej jednostek jeszcze w miarę sprawnych.

Przed napaścią Wehrmachtu, jak najbardziej. Powiem nawet, że 10 BKzmot. mogła i powinna rozrosnąć sie do rozmiarów dywizji, wchłaniając nie tylko obydwa bataliony czołgów 7TP, ale i nowotworzone jednostki WBPMot.
Czy zdołano by uporać się z problemami sprawności w dowodzeniu tak rozbudowanej WJ motorowej, jak i logistycznymi w trakcie działań bojowych, to już zupełnie temat nie do sprecyzowania bez wnikliwych analiz.
Widze ze nasz tok myślenia podąża w tym samym kierunku. Właśnie na innym forum wyliczyłem ze bez 4 niszczycieli byłoby ca.200 7TP dodatkowo i należało je przekazać A.Kraków. W tej sytuacji 10BKzmot mogłaby się rzeczywiście rozrosnąć do DPanc.

: pn lut 23, 2009 12:54 am
autor: wallenrod.69
ASZ pisze: Widze ze nasz tok myślenia podąża w tym samym kierunku. Właśnie na innym forum wyliczyłem ze bez 4 niszczycieli byłoby ca.200 7TP dodatkowo [...]
Chyba jednak nie do końca :D . Jeśli już upierasz się na zamianę niszczycieli na czołgi, to tylko dwa: "Grom" i "Błyskawica". No może ewentualnie jeszcze dwa zamówione w 1939 roku. Lecz środki finansowe przeznaczone na ich budowę miały być rozłożone na lata następne, wiec do Września byłaby tylko znikoma ich część.
Jednak niestety jestem za posiadaniem tych okrętów w dyspozycji MW. Co do rozbudowy broni pancernej oczywiście jestem jak najbardziej za, lecz środki finansowe winny być zapewnione nie uszczuplając i tak już skromnych możliwości obrony wybrzeża i komunikacji morskiej.

Pozdrawiam :)

: pn lut 23, 2009 11:52 am
autor: tomus118
ASZ:
W tej sytuacji 10BKzmot mogłaby się rzeczywiście rozrosnąć do DPanc.
No i rozrosła się do DPanc., ale w Anglii.... :roll:

: wt lut 24, 2009 3:11 pm
autor: LESZEK
ASZ pisze: Widze ze nasz tok myślenia podąża w tym samym kierunku. Właśnie na innym forum wyliczyłem ze bez 4 niszczycieli byłoby ca.200 7TP dodatkowo i należało je przekazać A.Kraków. W tej sytuacji 10BKzmot mogłaby się rzeczywiście rozrosnąć do DPanc.

Ta....wyliczyłeś....
A ja wyliczyłem, że bez 4 niszczycieli byłoby więcej myśliwców, albo chełmów ( bo nie wszystkie WJ chełmy otrzymały ), albo kuchni polowych ( tych to dopiero brakowało ) 8)
Twoje wyliczenia są AHISTORYCZNE, a i bez tego obarczone dużym błędem.
Na ten przykład: gdyby w latach 20-tych nie kupiono niepotrzebnie całej masy (kilkaset ) sztuk liniowych Potezów i Breugeotów, to możnaby w 1938 roku wyprodukować za to kilkaset samochodów ciężarowych dla naszych brygad panc.-mot. :lol: . Co Ty na to?

: śr lut 25, 2009 12:25 am
autor: evanger
Ewentualnie można sobie darować cały kosztowny program Żubra. W końcu Łoś się udał, w przeciwieństwie do klasycznego Żubra który miał go ubezpieczać, a okazał się totalną porażką. No i pogrzebał szanse na to by marynarka otrzymała samolot torpedowo-bombowy LWS XX.

Inny przykład: Po co nam PWS 33, skoro mieliśmy gotowy RWD 11. Nie dość że mógł być szkolnym samolotem dla dwusilnikowych maszyn, to mógł spełniać rolę samolotu łącznikowego, sanitarnego, lekkiego transportowca, pasażerskiego dla LOTu. Był nowoczesną maszyną o rewelacyjnych osiągach...

Tak że szukanie oszczędności kosztem całkiem udanych niszczycieli, jest moim zdaniem nie na miejscu. Bo oszczędności, chybione inwestycje, marnotrawstwo można znaleźć w wielu dosadniejszych dziedzinach...

: śr lut 25, 2009 4:58 pm
autor: flugzeug30
Swoją drogą- u nas było trochę podobnie, jak u Francuzów... wiele prototypów, debaty na ich temat w KSUS- ie, a wdrożenie ich do produkcji zbyt późno [ PZL- 46 Sum ], czy też dosłownie w ostatnim momencie [ LWS- 3 Mewa czy znakomity transporter/ciągnik Pz. Inż. 303 ].

: śr lut 25, 2009 11:47 pm
autor: evanger
flugzeug30 pisze:Swoją drogą- u nas było trochę podobnie, jak u Francuzów... wiele prototypów, debaty na ich temat w KSUS- ie, a wdrożenie ich do produkcji zbyt późno [ PZL- 46 Sum ], czy też dosłownie w ostatnim momencie [ LWS- 3 Mewa czy znakomity transporter/ciągnik Pz. Inż. 303 ].
Zgadza się. Najlepszym przykładem jest lotnictwo myśliwskie. Mniej więcej do czasu wdrożenia P11, byliśmy spokojni o ten rodzaj. Następnie wszystko postawiono na jedną kartę, w postaci Wilka. Który się nie udał (tzn. pogrzebał go silnik który się nie miał prawa udać), a dostrzeżono to zbyt późno. I w tym momencie zamiast Jastrzębia potraktować priorytetowo, rodził się on w bólach, jak krew z nowa (zawirowania z Wichrem, problemy z podwoziem, słaby silnik i wloty powietrza itp. itd ect.)... I co dalej, rozpoczyna się całą masę projektów (RWD25, PWS41, PZL45, PZL62, Lampart, Ryś, PZL 56Kania), zakupy za granicą MS406, Hurricane. Wszystko na kredy, bo nawet jak się ma nóż na gardle ciężko sięgnąć do kieszeni (Curtiss H-75, teoretycznie mogliśmy go mieć przed francuzami, tylko trzeba było chcieć)...

Inna sprawa: SILNIKI LOTNICZE DUŻEJ MOCY! Pięta achillesowa naszego lotnictwa, a szczególnie myśliwskiego. Otrzymujemy kredyt francuski i zamiast porządnych GR14N, kupujemy "karłowate" GR14M... Przygoda z Fokką niczego nas nie nauczyła, a Jastrząb czeka na Taurusa, który nie dość że zbyt późno chyba również okazał się niewypałem...

Co do Suma był on takim udoskonalonym Karasiem... Szkoda że w lotnictwie myśliwskim nie zdecydowano się na coś w tym guście, w postaci P11g czy P24. Potrzeba nam tego było przynajmniej 8 eskadr (3 dla wymiany P7, 2 dla wymiany P11a i 3 by doprowadzić stan eskadr myśliwskich do zakładanych 18EM) reszta na P11c...

: pn mar 02, 2009 3:13 pm
autor: flugzeug30
Ja a propos silników Taurus dla Jastrzębia II . Dlaczego ten silnik okazał się niewypałem ?.
- ponieważ produkowano go na małą skalę i każdy egzemplarz nieco się różnił osiągami.
- ponieważ gwałtownie tracił moc na dużej wysokości- co w bombowo- torpedowym samolocie Albacore Mk. I, z natury mającym operować na niskich pułapach, w zasadzie nie przeszkadzało, jednak już w Beauforcie Mk. I, mającym latać na wyższych pułapach, osiągi na nich gwałtownie spadały [ nad Morzem Śródziemnym przy pełnej masie bojowej spadek nawet do 230 km/h ] i dlatego szybko wprowadzono wersję Mk. II, z dużo stabilniejszymi amerykańskimi silnikami P&W R- 1830 Twin Wasp. Ta wersja osiągała nawet na MTO Vmax rzędu 418- 430 km/h [ i to z torpedą i pełnym zapasem amunicji do kaemów ].
Po zakończeniu produkcji Beauforta Mk. I, Brytyjczycy wycofali się z dalszej produkcji silników Taurus.

No, ale to mały OT.