Przedmoście Rumuńskie

Działania polityczno-militarne, bitwy, potyczki, jednostki i dowódcy, biografie, zbrodnie wojenne, wystąpienia polityków, działania wywiadów, plany - pytania i dyskusje.
ODPOWIEDZ

Czy przerzucenie wojsk na przedmoście Rumuńskie i utworzenie tam frontu przedłużyłoby obronę w 1939?

Tak
17
77%
Nie
2
9%
Tak ale tylko przy pomocy sprzętu od sojuszników
3
14%
 
Liczba głosów: 22

Bofors

Przedmoście Rumuńskie

Post autor: Bofors » pn mar 05, 2007 4:30 pm

Jak sądzicie :?: :?: :?:

invictus

Przedmoście Rumińskie

Post autor: invictus » pn mar 05, 2007 9:53 pm

Wydaje mi się że to pytanie retoryczne. Obrona na przedmościu Rumuniskim na pewno przedłużyła by walki w Polsce. Decydującym czynnikiem była tutaj postawa sowietów. Kontynuacja walki była planowana ponieważ wciąż spora część wojsk Polskich nie brała udziału w walce i przemieszczała się z Kresów Wschodnich na zachód. Stalin wkroczył do Polski dopiero gdy był pewien całkowitego zwycięstwa Niemców. Ocena sytuacji zajęła mu kilka dni, co w sztabie niemieckim wywoływało dużą nerwowość. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że gdyby obrona Polski przeciągnęła się do listopada Francuzi aby zachować honor i twarz musieli by ruszyć w głąb Niemiec. Cios w plecy zadany od wschodu dawał im usprawiedliwienie pasywnej postawy. Armia Czerwona uderzyła patrząc z dzisiejszej perspektywy idealnie wybierając moment. Trzeba pamiętać, że "dobicie" Wojska Polskiego bez jej udziału zajęło by Niemcom jeszcze kilka tygodni może nawet miesiąc dwa. Dzisiaj znamy możliwości logistyczne armii Hitlera i można powiedzieć, że im dłuższa była by kampania w Polsce tym sytuacja Niemiec gorsza. Wehrmacht ponosił ogromne straty w sprzęcie nie tylko na polu bitwy ale bardzo częste były awarie. Niemieckie zapasy paliwa dla dywizji na koniec września wystarczały by jeszcze tylko na ok. 7 dni działań bojowych. Dlatego bez wątpienia można powiedzieć że obrona była by dłuższa. Niestety pakt Ribbentrop-Mołotow nie dawał nam praktycznie żadnych realnych szans niezależnie od ustawienia wojsk i waleczności naszej armii. Jedyną szansą teoretyczną dla Polski był by ciąg wydarzeń gdzie Wojsko Polskie zatrzymało by Niemców w bitwie granicznej co (może) powstrzymało by Stalina ale tej bitwy nie byliśmy w stanie wygrać w realiach Blitzkriegu.

Mariner

Post autor: Mariner » śr mar 28, 2007 3:49 pm

Generalnie zgadzam sie, że to pytanie jest czysto retoryczne ale nie dokońca podzielam tez przedstawionych dalej. Uważam, że w chwili podjęcia przez Naczelnego Wodza decyzji o skoncentrowaniu sił na przedmościu rumuńskim była ona już spóźniona. Oddziały niemieckie, konkretnie XXII Korpus Pancerny przekroczył San już 10 września co stawiało pod dużym znakiem zapytania tak możliwość skoncentrowania pozostałych jeszcze wojsk na przedmościu rumuńskim jak i samą jego obronę. Oczywiście wkroczenie wojsk sowieckich było przysłowiowym gwoździem do trumny i bez wątpienia skróciło czas trwania całej kampanii ale chyba jednak nie była decydująca dla możliwości utworzenia ciagłego frontu i obrony na przedmościu. Podzielam pogląd, że Stalin dobrał termin ataku na Polskę idealnie. Zgadzam się, że przedłużenie działań obronnych dawało przynajmniej teoretyczne szanse na inne roztrzygniecie Kampanii Wrześniowej, ze względu na wciąż jeszcze w 39 roku słabe przygotowanie Niemiec do wojny (zwłaszcza pod względem zapasów materiałowych). Nie jestem taki pewien czy dłuższe zatrzymanie Niemców w bitwie nadgranicznej a potem skuteczniejsze opóźnianie w odwrocie na linię Wielkich Rzek było rzeczywiście niemożliwe. Moim zdaniem w bitwie nadgranicznej a także później zabrakło nam zdecydowania i odwagi w działaniu. Nie chodzi mi tu o odwagę na polu bitwy, tej oczywiście nam nie brakowało ale o śmiałość w podejmowaniu decyzji taktyczno-strategicznych na szczeblu wyższego dowodzenia. W efekcie chociażby Armia Poznań czy SGO Narew stały praktycznie bezczynnie podczas gdy ich sąsiedzi byli bici na potęgę przez przeważające siły wroga. Zwłaszcza, że gen. Kutrzeba dowódca Armii Poznań proponował Naczelnemu Dowództwu zwrot zaczepny na korzyść Armii Łódź już od 3 września, jak powszechnie wiadomo. Propozycje te niestety nie zyskały aprobaty Naczelnego Wodza, a szkoda bo była szansa na pobicie niemieckiej 8 armii a przynajmniej na znaczne odciążenie Armii Łódź co spowodowałoby spowolnienie jej odwrotu i co za tym idzie dałoby wiecej czasu Armii Prusy (Odwodowej) na skoncentrowanie się. Marszałek Rydz-Śmigły sądził chyba, że uda się ściągnąć wszystkie armie za linię Wielkich Rzek bez angażowania się w zwroty zaczepne na zachód od Wisły ale w swym zamyśle nie wziął pod uwagę faktu, że niemieckie jednostki zmotoryzowane będą się posówać znacznie szybciej niż nasze dywizje. Podobnie aktywniejsze działanie SGO Narew (manewr na skrzydło wojsk niemieckich atakujących pozycję mławską lub natarcie odciążające w kierunku Szczytna albo Piszu) mogło znacznie ułatwić działania Armii Modlin. Sporo błedów w pierwszej fazie działań popełniło też dowództwo Armii Pomorze. Generalnie to chyba zabrakło pośredniego szczebla dowodzenia między Naczelnym Wodzem a dowódcami poszczególnych armii. Sztab Naczelnego Wodza nie był w stanie sprawnie koordynować działań w obliczu błyskawicznie zmieniającej się sytuacji na froncie i w dodatku przy słabych środkach łączności. Próbowano jeszcze ratować sytuację w II dekadzie września tworząc dowództwa Frontu Północnego i Południowego ale było już za późno. Niedługo postaram się szerzej napisać co moim zdaniem można było zrobić dla lepszego poprowadzenia kampanii zwłaszcza w jej pierwszej fazie.

pułkownik Filipkowicz

Post autor: pułkownik Filipkowicz » pt maja 04, 2007 11:50 am

Może piszę trochę późno, ale chciałbym ustosunkować sie do tego tego tematu. No cóż, podzielam oczywiście zdanie moich przedmówców, że obrona na Przedmościu Rumuńskim przedłużyłoby całą kampanię wrześniową i umożliwiłaby przedostanie się do Francji większej ilości wojska. Ale co do tego, że gdyby polskie wojsko zatrzymało Niemców w bitwie granicznej, to nie oszukujmy się- Stalin z pewnościa zaatakował by Polskę. Poczekałby aż polskie oddziały bedą wyniszczone i wyczerpane, jednostki KOP-u być może zostałyby przemieszczone na linię frontu, jako wzmocnienie lub uzupełnienie, i wtedy Armia Czerwona zaatakowałaby Polskę i najprawdopodobniej otrzymałaby większe terytorium Polski niż tylko Kresy Wschodnie. Ale zakłądając, że Rosjanie rzeczywiście nie przyłaczyliby się do Niemców, to być może ta obrona na Przedmościu i inne odizolowane ośrodki obrony w głębi kraju, zmusiłyby Francję i Anglię do udzielenia nam pomocy. W takim wypadku wojna mogłaby się skończyć na początku 1940 roku. Wiele jednak zależało od tego jaką ilość wojska zdołanoby przerzucić na Przedmoście, ile by sprzętu się tam znalazło, no i czy sojusznicze statki z uzbrojeniem za pośrednictwem rumuńskich portów dostarczyły ten sprzęt na pozycję obronną oraz czy Niemcy nie wymogliby na Rumunii i Węgrach, pozwolenia na przejście przez ich terytorium, aby zaatakować obronę polską od tyłu. Prawdobodobnie dowództwo polskie nie spodziewałoby się takiego manewru ze strony Niemców. Gdyby jednak Niemcom zabrakło przydziałów amunicji i paliwa, to natarcie na całym "froncie" musiałoby się albo zatrzymać albo przynajmniej drastycznie opóźnić.

ODPOWIEDZ