Najlepsze posunięcia dowódców polskich podczas kampanii 1939

Działania polityczno-militarne, bitwy, potyczki, jednostki i dowódcy, biografie, zbrodnie wojenne, wystąpienia polityków, działania wywiadów, plany - pytania i dyskusje.
ASZ

Post autor: ASZ » sob lis 22, 2008 11:04 am

Waldemar Rekść pisze:Co do Stachiewicza to pełna zgoda. TYLKO, że to już Rommmel odmówił pomocy Kutrzebie.
Postać Rommla jest mocno dwuznaczna. Niewątpliwy bohater bitwy pod Komarowem we Wrześniu 1939 zachował się wręcz haniebnie, porzucając swoją armię. Potem jego dziwne zachowanie w Warszawie i szybkie po wojnie skumanie się z komunistami. Charakterystyczne, że gdy sadzano po więzieniach, torturowano i mordowano polskich przedwojennych oficerów w procesie gen. Tatara, te represje nie objęły Rommla. Za to specjalizował się on w opluwaniu przedwojennego dowództwa, będąc kreowany nieomal na narodowego bohatera. Dopiero gdy w końcu lat 60. pułkownik Kirchmajer publicznie zarzucił i UDOWODNIŁ jemu tchórzowsko, sprawę wyciszono, ale i Rommel zniknął z firmamentu.
Coz masz racje, na pewno jest to postać dwuznaczna, z jednej strony dzielny człowiek z charakterem z drugiej strony ???.
Zastanawiam sie co za to powiedzieć o szefie sztabu gen.Stachiewiczu. Chyba tylko to: miernota bez charakteru.
Takie było w większości otoczenie marsz.Rydza-Śmigłego.
Co do generałów liniowych biorących udział w kampanii wrześniowej to mogę jedno powiedzieć, ze przy tym nieudolnym ND byli pod straszliwa presja. Bardzo ciężko tu o rzetelna ocenę. Za przykład mogę podac postać z rodziny (brata mojej babci) gen.J.Kwaciszewskiego. Z tego co wiem to:
- miał przed wojna otwarta głowę na nowiny techniczne
- sprawnie przeprowadził mobilizacje 19 DP
- wbrew idiotycznym rozkazom gen.Dęba-Biernackiego przesunął obronę z terenu otwartego na przedpola Piotrkowa, dzięki czemu zatrzymano natarcie Niemców
- po powrocie w nocy z odprawy probował pod ogniem uporządkować swoja dywizje i niestety dostał sie do niewoli wraz ze sztabem.
- przesiedział okupacje w oflagu, nie miał żadnych kontaktów z okupantem
- po wojnie nie poszedł na współprace z kolei z następnymi okupantami- władzami komunistycznymi, został księgowym a później prezesem spółdzielni Rekord
- cieszyl ogromnym szacunkiem w mojej rodzinie
Podaje to wszystko bo z tego co czytałem w Obronie Polski 1939, T.Jurgi to i tak mu sie srogo dostało od autora.

Waldemar Rekść

Post autor: Waldemar Rekść » sob lis 22, 2008 11:49 am

Całkowicie zgadzam się z tym, że ocena dowódców liniowych jest bardzo trudna przy tak nieudolnym ND.
ALE negatywna ocena Dąb - Biernackiego czy Rommla jest chyba oczywista.
W moim odczuciu zdecydowana większość oficerów, także i legionowych, sprawdziła się na polu walki.
A sam Rydz - Śmigły i jego otoczenie to sprawa do dyskusji. Zwykle tak jest, co dzisiaj widzimy w polskiej polityce, że osoby z aspiracjami dyktatorskimi otaczają się miernotami, które nie zagrażają ich pozycji.
Podobnie było we Francji z de Gaulle'm, po śmierci którego pozostała próżnia i jego następcy nie byli w stanie pociągnąć jego partii, aż umarła śmiercią naturalną.
Do wszystkich prac n/t kampanii wrześniowej wydanych przed rokiem 1989 należy podchodzić bardzo ostrożnie, a i nowo wydawane prace należy sprawdzać przede wszystkim pod kątem autora, bo to może być dawny komuch, nawet TW, który nadal będzie powtarzał brednie komunistycznej propagandy o atakach polskiej kawalerii z szablami i lancami na czołgi.
Nawet nieźli autorzy jak Wróblewski nie ustrzegli się wielu błędów, na przykład w opisie przeprawy przez Wisłę resztek Armii ,,Prusy" przypisując organizację tej przeprawy rotmistrzowi (!?) Salomonowi, który miał tylko dowodzić osłoną mostu i zrobił to tak nieudolnie, że Niemcy przedarli się na drugą stronę Wisły i most trzeba było wysadzić.
Trzeba kolejnych lat nim doczekamy się naprawdę dobrych opracowań, a i tak nie będą one kompletne, bo uczestnicy tamtych wydarzeń już nie żyją i brakuje wielu dokumentów.

tomchil

Post autor: tomchil » pn sty 26, 2009 9:02 pm

A mnie się bardzo spodobała postać gen. Wiktora Thommee. To on sprawnie zarządzał GO Piotrków, cofał ją umiejętnie pod naporem wroga, do końca zachowując oddziały (choć w mocno okrojonych stanach) doprowadzając je do Modlina.

tomus118

Post autor: tomus118 » wt sty 27, 2009 10:45 am

tomchil pisze:A mnie się bardzo spodobała postać gen. Wiktora Thommee. To on sprawnie zarządzał GO Piotrków, cofał ją umiejętnie pod naporem wroga, do końca zachowując oddziały (choć w mocno okrojonych stanach) doprowadzając je do Modlina.
Zaznaczmy że Thommee był faktycznym dowódcą armii Łódź, gdy Rómmel spieprzył do Warszawy, i jak gdyby nigdy nic objął dowództwo armii Warszawa.

graba

Post autor: graba » czw lut 12, 2009 5:00 pm

Horus pisze:Rozmieszczenie naszych jednostek bylo takie jakie bylo, trudno o lepsze jazeli zadanie mialo polegac na obronie granicy na calej dlugosci. Zle byly tylko zadania dla poszczegulnych armii i brak miedzy nimi scislej wpolpracy.
Rozstawienie naszych Armii nawet przy koncepcji bronienia całej długości granicy było delikatnie mówiąc nietrafione.
Przede wszystkim pozostawienie Armii Poznań i Pomorze praktycznie w okrążeniu. A prosze pamietać, że Armia Poznań była najsilniejszą i najlepiej zorganizowaną armią w 1939 roku.

Awatar użytkownika
Horus
Pułkownik
Pułkownik
Posty: 799
Rejestracja: pn lut 11, 2008 11:11 pm

Post autor: Horus » czw lut 12, 2009 5:17 pm

Gdyby armie "Poznań" i "Pomorze" nie były tam gdzie były :P , wtedy nie mogło być mowy o obronie całości granicy. Nastąpiło by oddanie bez walki Korytarza i coś połowę Wielkopolski.

dar75

Post autor: dar75 » czw lut 12, 2009 7:56 pm

graba pisze:...
Rozstawienie naszych Armii nawet przy koncepcji bronienia całej długości granicy było delikatnie mówiąc nietrafione.
...
Temat omawiany był wielokrotnie i za każdym razem kończył się konkluzją:
- z militarnego punktu widzenia takie rozstawienie sił to fatalny błąd
- z punktu widzenia polityki to konieczność

graba

Post autor: graba » czw lut 12, 2009 8:58 pm

Pozostawienie Armii Poznań i Pomorze w okrążeniu jeszcze przed wybuchem II WW było jednak z punktu widzenia elementarnej taktyki wojskowej prawie że kpiną z tejże taktyki. I to przy koncepcji obrony granic. Pod żadnym pozorem nie powinno tak sie stac.. Dlaczego tak uczynino? Nie wiadomo. Pułkownicy może byli słabymi politykami, ale na wojnie "zęby zjedli". Cofnięte o 200 km stawały sie ogromna silą bojową. Do obronny osłonowej (demonstracyjnej) granicy wystarczały Baony ON i wydzielone drugorzędne jednostki.

Piotr'39

Post autor: Piotr'39 » śr mar 25, 2009 10:34 pm

Gen. Thomee był dobrym dowódcą w porównaniu do gen. Rómmla, który opóścił swoją armię. Podobnie zachował się gen Dąb-Biernacki

LESZEK

Post autor: LESZEK » śr mar 25, 2009 11:03 pm

graba pisze:Pozostawienie Armii Poznań i Pomorze w okrążeniu jeszcze przed wybuchem II WW było jednak z punktu widzenia elementarnej taktyki wojskowej prawie że kpiną z tejże taktyki. I to przy koncepcji obrony granic. Pod żadnym pozorem nie powinno tak sie stac.. Dlaczego tak uczynino? Nie wiadomo. Pułkownicy może byli słabymi politykami, ale na wojnie "zęby zjedli". Cofnięte o 200 km stawały sie ogromna silą bojową. Do obronny osłonowej (demonstracyjnej) granicy wystarczały Baony ON i wydzielone drugorzędne jednostki.
1.W jakim okrążeniu?
2.Piszesz kolego: "z punktu widzenia elementarnej taktyki wojskowej". Cóż wg. Ciebie oznacza termin: "taktyka wojskowa"?
3. "Cofnięte o 200 km", czyli gdzie? Na jaką linię?
4. Co to jest obrona "osłonowa"?
5. Jakie to jednostki drugorzędne?
6. Co za pułkownicy?
Piotr'39 pisze:Gen. Thomee był dobrym dowódcą w porównaniu do gen. Rómmla, który opóścił swoją armię. Podobnie zachował się gen Dąb-Biernacki
Podobnie do gen. Thomee czy gen. Rómmla? :wink:

ODPOWIEDZ