Armia Poznań

Działania polityczno-militarne, bitwy, potyczki, jednostki i dowódcy, biografie, zbrodnie wojenne, wystąpienia polityków, działania wywiadów, plany - pytania i dyskusje.
natalis

Armia Poznań

Post autor: natalis » pt cze 01, 2007 8:35 pm

Co sądzicie o bardziej ofensywnym(aktywnym) wykorzystaniu w początkach kampanii wrześniowej Armii Poznań, która jak wiemy przez pierwsze dni wojny w zasadzie nie podejmowała poważniejszych akcji zbrojnych przeciw armii niemieckiej. Chodzi mi np. o atak na skrzydło 8 Armii niemieckiej i wyjście na jej tyły... :arrow:

tomus118

Post autor: tomus118 » pt cze 01, 2007 9:46 pm

Gdyby Armia "Poznań" już w pierwszych dniach weszła weszła na tyły 8 armii, napewno bitwa graniczna byłaby bardziej zaciekła.Trwałaby dłużej.Ale czy sama bitwa byłaby większa, od tej nad Bzurą?Napewno nie.Nie brałaby przecież udziału Armia "Pomorze" w tym starciu.Trudno powiedzieć czy wtedy sukces Kutrzeby byłby tak duży, jak nad Bzurą.W sumie to nieraz się zastanawiam, co by byloby, gdyby Armia "Poznań" dokonałaby wtargniecia na teren III Rzeszy.Oczywiście nie całoscia sił, aby zbytnio nie zachwiać frontem.

natalis

Post autor: natalis » pt cze 01, 2007 9:52 pm

W sumie to masz racje ale wydaje mi sie,że bylaby wówczas szansa na zadanie poważniejszych strat przeciwnkowi, związanie jego sił zadaniami nie związanymi z jego pierwotnie założonymi celami i utrzymywanie go dłużej na przedpolu.

Adam1989

Post autor: Adam1989 » pt cze 01, 2007 10:44 pm

Wątpie czy Armii "Poznań" udałoby się zadać większe straty od tych z bitwy nad Bzurą, gdyby użyto ją od razu do działań ofensywnych. Niemcy wiedzieli, że w rejonie Poznania znajdują się znaczne siły polskie i nie byłoby elementu zaskoczenia, jak w przypadku Bzury. Myślę, że Kutrzeba dobrze zrobił kontratakując z Armią "Pomorze" 9 września i gdyby nie problemy z łącznością i osobiste uprzedzenie Bortnowskiego do Kutrzeby (po porażce w Borach Tucholskich wręcz chciał, aby Kutrzebe spotkał podobny los) to Niemcy mieliby nie lada kłopot...

natalis

Post autor: natalis » sob cze 02, 2007 10:54 am

Z jednej strony to masz racje ale z drugiej strony to z tą bitwą nad Bzurą to było niestety tak że gen.Kutrzeba występował do Naczelnego Wodza o pozwolenia na atak już parę dni wcześniej i co dzień ponawiał tą prośbę..z tego by wynikało iż optymalne warunki do ataku były wcześniej , tymbardziej,że wycofująca się z Wielkopolski Armia Poznań była narażona na ciągłe ataki Luftwaffe,a co za tym idzie,na straty.

pułkownik Filipkowicz

Post autor: pułkownik Filipkowicz » sob cze 02, 2007 11:51 am

No cóż, tak jak piszę natalis to rzeczywiście Kutrzeba starał się o zgodę na przeciwuderzenie nad Wartą od Naczelnego Dowództwa, znacznie wczesniej, juz 2 września, kiedy to kompania Edmunda Lesisza z 55 pułku piechoty(z armii "Poznań") wdarła się na 8 km w głąb Niemiec az do przedmieść Wschowy, a oddziały Wielkopolskiej Brygady Kawalerii generała Romana Abrahama(również z armii "Poznań") doszły do wsi Konigsdorf (Załęcze), nie napotykając żadnego praktycznie oporu. Na tym odcinku granicznym były tylko niemieckie formacje graniczne i nieliczne oddziały osłonowe. Niemcy zakładali, że po przełamaniu oporu armii 'Pomorze" na północy i armii "Łódż" na południu zagrożą amii "Poznań" okrążeniem, i w związku z tym ta wycofa się bez udzialu w walkach, na linię Wisły zgodnie z dyrektywą i rozkazami Naczelnego Wodza. 2 września Kutrzeba zrozumiał, że nikt go nie atakuję i żaden oddział niemiecki nie ma narazie takiego zamiaru, wiedział również jak ciężka jest sytuacja armii "Łódź", która przyjmuje na siebie główne natarcie nieprzyjaciela. Dlatego chciał jaknajszybciej wspomóc oddziały generała Rómla, które szybko słabły wykrwawiając się. Pomysł ataku na III Rzeszę był wówczas bezcelowy i bezsensowny i Kutrzeba nawet go nierozważał. Doszłoby wówczas do niepotrzebnych strat po polskiej stronie, z ewentualnym atakiem wgłąb III Rzeszy niedostatecznie uzbrojonych w każdy rodzaj artylerii i broni pancernej oraz bez żadnego wsparcia lotniczego wojskiem polskim z pewnością poradziłyby sobie prędzej czy później niemieckie odwody i oddziały osłonowe, garnizony większych, Luftwaffe oraz posiłki z innych rejonów Niemiec. Zmarnowanoby część oddziałów armii "Poznań", nie mogąc ich wykorzystać w obronie przepraw na Wiśle, obronie Warszawy czy wreszcie w zwrocie zaczepnym nad Bzurą. No cóż, gdyby Rydz-Śmigły był lepszym dowodzcą, zrozumiałby, że ściąganie armii polskich za wszelką cenę na linie Wisły, bez jakichkolwiek kontraataków i przy wszechobecnych wyprzedzających polskie oddziały zagonów pancernych było błędem za które polskie wojsko przypłaciło dużymi ofiarami i stratami. Gdyby tylko zezwolił Kutrzebie na przeciwuderzebie nad Wartą i ścisłą współpracę z armią "Łódź" to miałoby to decydujące znaczenie na dalsze losy kampanii wrześniowej, taki atak poważnie by opóźnił i zaskoczył Niemców, a może nawet na pewien czas by ich zatrzymał, umozliwiłoby to w pewnym stopniu dokończenie mobilizacji i przygotowanie linii obronnych na Wiśle, oraz wprowadzenia do walki tzw.: "armii ochotników", która miała być utworzona za Wisłą. Możeby Polska nie wygrała tej wojny, ale napewno ten manewr armii "Poznań" przedłużyłby kampanię wrzesniową. Kutrzeba atakując dopiero 9 wrzesnia pokazał jak takie uderzenie może być skuteczne, a co dopiero by było, gdyby do takiego uderzenia doszłoby 5 dni wcześniej (gdyby Kutrzeba uzyskał juz 2 wrzesnia zgode na atak, to dojście do rejonu walk i właczenie się do walki nastąpiłoby mniej więcej 4 września). Armia "Poznań" podczas swego marszu w kierunku Warszawy/Wisły nie była atakowana przez lotnictwo niemieckie, lotniczy zwiad 8. armii niemieckiej nie wykazał i nie zlokalizował żadnych sił polskich na północ od oddziałów tejże armii. Poza tym generała Blaskowitza zmylił komunikat Rydza-Śmigłego, nakazujący wszytskim oddziałom polskim wycofywanie sie na linie Wisły, generał uznał, że armia "Poznań" juz dawno znajduje się za Wisłą. Właśnie dlatego Niemcy byli tak zaskoczeni niespodziewanym atakiem, na nieosłonięte i rozciągnięte lewe skrzydło. co do postawy generała Borntkowskiego, to rzeczywiście bardzo się przejął porażka w Borach Tucholskich i utrata 1/3 armii, lecz mimo to wykazywał duży zapał do walki, oczywiście zardrościł on Kutrzebie jego obecnego położenia, ale był skory do współpracy. Co prawda jednym z największych błedów bitwy nad Bzurą, było dowodzenie. Pomijając to, że tak naprawdę generał Kutrzeba, nie był zbyt utalentowanym dowódzcą i, że jego dotychczasowa praca sztabowca do której bardziej sie nadawał i która wywarła na jego sposób myśłenia duży wpływ, to dużo zamieszania uczyniła kłótnia o to kto ma dowodzić w tej bitwie między Kutrzebą a Bortnowskim, pzrez co nie wykorzystano w pełni zaskoczenia i powodzenia pierwszych faz bitwy, aż inicjatywa przeszła w ręce Niemców.

natalis

Post autor: natalis » sob cze 02, 2007 12:30 pm

Nic dodać,nic ująć...Wielki szacunek dla mojego przedmówcy. :arrow:

roman666c

Post autor: roman666c » pn cze 04, 2007 2:52 am

To było ciekawe Płk. Filipkowicz!!! Chciałbym się dowiedieć więcej na ten temat(chodzi mi o armię Poznań),ten okres kiedy armia Poznań stała bezczynna i na temat Kutrzeby, gdyż myślałem że był on niezłym dowódcą ale nie jestem do końca tego pewny i przekokonany o tym. A co do kłótni Bortnowskiego i Kutrzeby,możesz powiedzieć o co chodziło?W swojej książce "bitwa nad bzurą" Kutrzeba niewiele pisze na ten temat.

pułkownik Filipkowicz

Post autor: pułkownik Filipkowicz » pn cze 04, 2007 4:35 pm

No cóz, Kutrezba był dobrym dowódzcą, trzeba mu to oddać, rwał się do walki i dobrze oceniał znaczenie strategiczne bitwy jaką chciał wydać Niemcom najpierw nad Wartą, a póżniej nad Bzurą. On właściwie jako jedyny polski dowódzca rozumiał realia nadchodzącej wojny, wiedział, że będzie ona polegała na szybkich atakach i kontratakach, zaskakujących swym kierunkiem wroga. Rozumiał też, że w tej wojnie pierwsze skrzypce będą grały: lotnictwo i wojska pancerne. Słusznie wydał rozkaz 2. kompanii 55 pułku piechoty i oddziałom Wielkopolskiej BK, o przekroczeniu granicy polsko-niemieckiej w rejonie Wielkopolski i dokonanie rekonesansu tamtejszych nadgranicznych w celu dokładnego ocenienia sytuacji. Po tym zwiadzie był już pewien, że jego oddziałom nie grozi na razie żadne niebezpieczeństwo, wiedząc co się dzieje z armią "Łódź", bał się, że jeśli jego armia bedzie dalej stała bezczynnie, to wróg bedzie rozbijał i eliminował polskie armie po kolei. I własnie dlatego wpadł na świetny pomysł przeciwuderzenia na Niemców i współpace z armią "Łódź". Jego następna dobra decyzja było także odwrót 2 września z zajmowanych pozycji w obawię przed oskrzydleniem i całkowitym otoczeniem jego armii, przez nadchodzące wojska niemieckie z północy(walczące i przełamujące opór armii 'Pomorze") i z południa (niemieckie armie miażdżyły wówczas osamotnioną armie "Łódź"). Kutrzeba jednak bardziej nadawał sie do sztabu, i gdyby podczas kampanii wrześniowej tam się znalaz to pewnie wymusiłby na Rydzu-Śmigłym wiele dobrych decyzji o kontratakach itp. Nadawał się do sztabu armii, jako doradca, jako osoba która podsuwa genialne rozkazy dowódzcy armii, a ten wprowadza je w życie i osobiście czuwa nad ich wykonaniem przygotowany ze swego doswiadczenia wojskowego na wiele nieprzewidzianych wypadków. I właśnie takiej wyobraźni brakowało Kutrzebie, który miał świetne rozeznanie taktyczne, ale gdy coś nagle go zaskakiwało, brokowało mu wówczas wojskowej "świeżości" i zimnej krwii. Poprostu w ferworze walkji trochę się gubił i nie podejmował najtrafniejszych decyzji. A co do kłótni Kutrzeby z Bortnowskim, to ten drugi sam nie chciał, aby Kutrzebie sie udało, kiedy on stracił trzecią część armii podczas klęski armii "Pomorze" w Borach Tuchoskich. Kutzreba jako pomysłodawca tego zwrotu zaczepnego sam chciał dowodzić. Czasami dochodziło do sytuacji, kiedy dowódcy wydawali sprzeczne rozkazy, a ich podkomendni nie wiedzieli do kogo mieli się zgłaszać. Jednak większość decyzji (w znacznej większości nie trafnych i zgubnych dla losów bitwy nad Bzurą) podjął Bortnowski, który właściwie od początku bitwy nie wierzył w możliwość zwycięstwa, nie wykorzystał początkowych sukcesów, i oddał inicjatywe w ręce Niemców. Oddziały armii 'Pomorze" i "Poznań" w pierwszych dniach bitwy na skutek zażartej kłótni o dowodzenie między panami Kutrzebą a panem Bortnowskim, walczyły wykazując sporą niezależność i brak współpracy między sobą, dopiero później, mniej więcej w chwili polskiego natarcia na Łowicz doszło do ścisłem kooperacji obu armii. Największym błędem Kutrzeby było nie ustalenie żadnej hierarchii dowodzenia, a błędem Bortnowskiego, całkowita nieposłuszność względem Kutrzeby, prawie w ogóle nie słuchał jego rad co do przeprowadzanych działań oraz brak sciślejszej wspołpracy ze sztabami zarówno swoje armii jak i armii "Poznań".

Jagmin
Generał
Generał
Posty: 879
Rejestracja: ndz lut 25, 2007 11:58 am

Post autor: Jagmin » pn cze 04, 2007 8:00 pm

Wg wspomniń Grota-Roweckiego Kutrzeba dowodził plutonem saperów w 1918 roku, a potem... Armią Poznań w 1939. Jak napisał P.F. był on sztabowcem bez doświadczenia bojowego. Rowecki nie podważa jego wiedzy i umiejętności, natomiast podkreśla jego brak "ostrzelania" i zdecydowania w chwilach krytycznych. Kutrzeba był bardziej wykładowcą i teoretykiem niż oficerem liniowym.
W pamiętnikach Roweckiego jest ciekawa charakterystyka naszej wrześniowej wyższej kadry oficerskiej, dość surowa, często odbiega od tego co generałowie pokazali potem, w kampanii wrześniowej, ale bardzo interesująca. Dla porównania książka Mierzwińskiego pisana jest jakby ku pokrzepieniu serc i wybiela wszystkich po kolei. W zasadzie łatwo się zgubić o kim się czyta.

ODPOWIEDZ