Westerplatte - kto dowodził?

Działania polityczno-militarne, bitwy, potyczki, jednostki i dowódcy, biografie, zbrodnie wojenne, wystąpienia polityków, działania wywiadów, plany - pytania i dyskusje.
adam77

Post autor: adam77 » czw wrz 04, 2008 11:23 am

rocky pisze:Jeszcze jedno zgadnijcie co w tym czasie chciał zrobić kapitan Dąbrowski. Na szczęscie odwiódł go od tego porucznik Grodecki.
Drogi gen.Rocky co miałeś na myśli bo ten wątek obumarł a zaciekawiło mnie to strasznie:)

adam77

Post autor: adam77 » czw wrz 04, 2008 11:33 am

A jeszcze jedno, jakiś czas temu usłyszałem,że p.B.Wołoszański nosi się z wydaniem jakiejś sensacyjnej książki na temat Westerplatte,słyszeliście coś na ten temat?? A swoją drogą,nie mogę się doczekać już kiedy dostanę w swoje ręce wydawnictwa p.Borowiaka...

Waldemar Rekść

Post autor: Waldemar Rekść » ndz wrz 07, 2008 9:38 pm

Na szczęście premier zachował się przytomnie zlecając sprawdzenie scenariusza szefowi gabinetu, a ten - komisji ekspertów, której pan Mariusz Wójtowicz-Podhorski był tylko jednym z członków.
Pan Andrzej Drzycimski, były prezydencki minister i historyk z profesji wyspecjalizowany w najnowszej historii Polski i autor albumu i szeregu publikacji n/t Westerplatte był wprost zaszokowany po przeczytaniu scenariusza i przez kilka dni nie mógł znaleźć dla siebie miejsca.
Ktoś, kto choć raz był w ogniu prawdziwej walki lub w stanie śmiertelnego zagrożenia doskonale wie, że fantazje Chochlewa czy jak on tam to po prostu kompletne brednie, bo tak się ludzie nie zachowują w takich sytuacjach.
Chochlew wpierw ordynarnie kłamał, jakoby kontaktował się z żyjącymi weteranami lub rodzinami poległych i zmarłych oraz sprawdził całą dokumentację, co okazało się jego fantazją, gdyż weterani i ich rodziny zamierzają tego osobnika postawić przed sądem.
Dlatego jego relacja ze spotkania z panem Wojtowiczem-Podhorskim nie jest wiarygodna, jako relacja notorycznego kłamcy.
Szef Związku Filmowców Polskich w wyjątkowo bełkotliwy sposób próbował bronić scenariusza, którego...w ogóle nie czytał.
To nie jest sprawa dla premiera. Jest to sprawa dla prokuratora generalnego, który przy pomocy ABW powinien NATYCHMIAST wstrzymać produkcję tego wyjątkowo chamskiego antypolskiego paszkwilu i wdrożyć śledztwo, z czyjej tak naprawdę inspiracji i za czyje pieniądze coś takiego w Polsce próbowano wyprodukować.
Natomiast jest inna arcyciekawa wiadomość, którą chyba pominęły ogólnopolskie media, że wyrusza ekipa polskich nurków na wody estońskie, aby sprawdzić stan wraku ,,Szlezwika Holsztynu" i ewentualnie przygotować jego do wydobycia i postawienia w Gdańsku jako kapitalnego pomnika - dobrego i bardzo wymownego memento dla Niemców pokroju osławionej Eriki Steinbach.
Wspaniały pomysł !!!

kosa

Post autor: kosa » pn wrz 08, 2008 6:57 pm

Westerplatte to jeden z najbardziej bohaterskich epizodów obrony we wrześniu. I chyba całe zamieszanie związane z scenariuszem powinno zmotywować do obszernych badań IPN na ten temat. Każda walka wyzwala ludzkie emocje, czyny i zachowania. Stąd może pokazania także ujemnych chwil i sytuacji pozwoli bardziej czuć szacunek do tego co się stało.
Nie jestem zwolennikiem kultu herosow, raczej zwyklych ludzi ktorzy stali sie herosami. Film powinien bezwzglednie powstac, natomiast cenzure ograniczyl bym do tego by przypilnowac rezysera by jego reklama nie byl skandal i antypolskosc. Takie tematy potrzebne sa europie gdyż pomimo naszych emocji 80% spoleczenstwa UE haslo Westerplatte nic nie mowi

Waldemar Rekść

Post autor: Waldemar Rekść » pn wrz 08, 2008 7:07 pm

Taki film powstaje w Gdańsku jako fabularyzowany dokument. Badania IPN są zbyteczne, bo wszystko o Westerplatte jest wiadome. A to, że nie pisano o załamaniu mjr Sucharskiego, to zupełnie inna sprawa, nie wymagająca żadnych badań, bo już w kilka tygodni po Wrześniu'39 rzecz była znana w kręgach wrześniowych kombatantów i ich rodzin. Tyle, że z różnych powodów tego nie nagłaśniano, co nie znaczy, że to była jakaś tajemnica. Ja od Ojca wiedziałem o tym od przeszło 50 lat.
Natomiast to, co chciał zrobić Chochlew, to miał być zamierzony celowy antypolski paszkwil. Chyba że ten pan i jego mocodawcy to potencjalni pacjenci szpitala specjalnej troski, o co ja ich raczej nie posądzam.

kosa

Post autor: kosa » pn wrz 08, 2008 7:19 pm

Nie twierdzę że temat nie jest znany tylko jeśli to takie jasne dla otoczenia czemu mamy nadal więcej szkół mjr sucharskiego niż kpt dąbrowskiego? Poza tym chodziło mi o to że potrzebujemy edukować Europe co do swojej historii bo statystyczny polak nie musi oglądać filmu o tej tematyce i zastanawiać się jak się dalej akcja potoczy

Waldemar Rekść

Post autor: Waldemar Rekść » pn wrz 08, 2008 8:50 pm

Z tymi szkołami mjr Sucharskiego sprawa nie jest prosta. Z Sucharskiego zrobiono chłopskiego syna i to bardzo komunie pasowało. Rzecz w tym, że uczynił to...Melchior Wańkowicz, dobry pisarz, ale osoba nieco moralnie dwuznaczna, facet raczej nie grzeszący odwagą, czemu wyraz dał już w czasie wojny 1919-1920, który raczej mgliste miał pojęcie o Wrześniu'39 i spłodził ,,Czerwień i amarant", gdzie szlacheckiemu etosowi mjr Hubala-Dobrzańskiego przeciwstawił chłopski-Sucharskiego.
Co w sumie bardzo komunie pasowało, jakkolwiek Sucharski był autentycznym bohaterem wojny z bolszewią.
Dlatego doszło do nieformalnego porozumienia miedzy autentycznymi kombatantami wrześniowymi i komuną. Jedni milczeli o prawdzie, bo uważali, że nie czas pisać i mówić o załamaniach czy ewidentnym tchórzostwie (Rómmel, Dąb-Biernacki), bo to może w jakiś sposób rzucać cień na całą kompanię wrześniową. Drugim pasowało eksponowanie Westerplatte w ramach walki z NRF i postać Sucharskiego, podmalowana zresztą przez niemiecką propagandę, idealnie do tego się nadawała.
I to za komuny uczono nas jak uczono i mnożyły się jak grzyby po deszczu szkoły i ulice mjr Sucharskiego. Ja sam przeżyłem szok, gdy Ojciec opowiedział mi, jaka była prawda.
Pan Wójtowicz-Podhorski przesadza, bo postać Sucharskiego nie jest godna pogardy, tylko jest po prostu postacią dramatyczną, godną pióra Szekspira. I ja w żadnym wypadku jego nie potępiam, jakkolwiek oczywiście nie jest to dla mnie wzór do naśladowania. Mój ukochany Ojciec tylko dlatego trafił do niewoli, że został ciężko ranny pod Warszawą i nieprzytomny zdjęty przez Niemców z pola bitwy. Etos przedwojennego polskiego i japońskiego oficera wykluczał pójście do niewoli.
Oczywiście, może i powinien powstać film pokazujący cały dramat samotnej placówki walczącej desperacko bez najmniejszych szans na sukces. Można i trzeba w takim filmie pokazać załamanie dowódcy.
ALE film proponowany przez Chochlewa to stek bredni, czysta fantazja nie mająca nic wspólnego z prawdą.
Powtarzam: człowiek, który choć raz w życiu był w ogniu prawdziwej walki (a ja byłem w Grudniu'70) lub przeżył dni śmiertelnego zagrożenia (a ja przeżyłem na statku) aż za dobrze wie, że fantazje Chochlewa to są po prostu brednie, bo tak się żaden człowiek w takich chwilach nie zachowuje, myśląc tylko o tym, aby zwyciężyć i ocalić własne życie.
W takich chwilach rodzą się prawdziwi dowódcy i na nich patrzy reszta i ich słucha licząc na to, że ocalą życie swoje i reszty.
Na szczęście, mamy w Polsce nie tylko takich Chochlewów, bo mieliśmy kompletnie po roku 1989 zdołowanego Porębę, a obecnie możemy WRESZCIE obejrzeć film o ,,cichociemnych". Ale to zdecydowanie za mało.
Czy kiedyś zobaczymy na filmie - dla przykładu - największą bitwę kawaleryjską w dziejach świata pod Komarowem, gdzie armia polska rozgromiła korpus Budionnego?
Na marginesie: w paryskiej ,,Kulturze" po śmierci Wańkowicza był bardzo dobry artykuł Tadeusza Katelbacha, raczej mało chwalebny dla Wańkowicza. Cytuje fragment z pamięci: ,,i dlatego na pogrzebach kolejnych ZET-owców Wańkowicz był sam i nikt do niego nie podszedł. Bo wiedział doskonale, że gdy oni walczyli za wolną Polskę, gnili w ruskich łagrach i byli mordowani w ubeckich lochach, on wiódł bezpieczne spokojne życie zawsze uciekając przed wszelkim zagrożeniem."
Takie jest życie, jak mawiali starożytni Rosjanie.

adam77

Post autor: adam77 » wt wrz 09, 2008 9:39 pm

Witam po dłuższym czasie,który spędziłem na czytaniu książki Borowiaka.Muszę przyznać,że jest to lektura robiąca wrażenie na kimś kto pasjonuje się nie tylko historią WST ale i całą kampanią wrześniową 1939. Oczywiście musze przeprosić p.Waldemara za moje wcześniejsze wypowiedz na temat "tej" pani, która okazała się osobą nie do końca działającą na dobre obrońcom-kombatantom.Świadectwa,dokumenty zawarte w tej pasjonującej książce całkowicie przekonują mnie co do tego kto dowodził od 2.09 do 7.09. A tacy ludzie jak ppor.Kręgielski powinni miec wystawione pomniki za całokształt działalności na polu wyjaśnienia sytuacji. Skandaliczne jest to jak z b.obrońcami obeszły się władze (PRL i RP),odznaczenia najwyższe powinni dostać od razu po zakonczeniu wojny.Zastanawia mnie fakt dlaczego por.Pająk,który jak wiadomo raniony ciężko w pierwszym dniu walk,w ciężkim stanie, nieraz nieprzytomny przez te 7 dni,urósł nagle do rangi człowieka, który może ostatecznie ( oczywiście w swojej ocenie) osądzać w sporze kto dowodził i prowadzić spory z ppor.Kręgielskim.Dla mnie sprawa jest jasna w kwestii dowodzenia, zostaje jednak poczekac na nową produkcje filmową, którą zamierzam ocenić dopiero po obejrzeniu. Pozdrawiam

Waldemar Rekść

Post autor: Waldemar Rekść » śr wrz 10, 2008 12:16 am

We wczorajszym programie w TVN Linda wyglądał jak zbity pies, możliwe, że po lekturze mojego artykułu w ,,Myśli Polskiej". Za to prowadząca program dziennikarka razem z nim po prostu kłamała, jakoby cała akcja wobec filmu została nakręcona przez polityków. Jest to kolejne ordynarne kłamstwo, gdyż minister musiał zareagować na mnożące się w całej Polsce samorzutne protesty i akcje zbierania podpisów pod petycje z żądaniem zakazania produkcji tego filmu. Jest to po prostu reakcja całego społeczeństwa, a nie - polityków.
Bełkotanie o cenzurze jest tylko - pospolitym i groźnym bełkotem, bo zaczynamy w ramach ,,swobody twórczej" dopuszczać, że reżyser, pisarz, artysta czy dziennikarz możne bezkarnie swobodnie oczerniać, zniesławiać, obrażać i kłamać, co sam na własnej skórze odczułem ze strony sławetnej ,,Gazety Wyborczej", gdy wobec mnie wyjątkowo ordynarnie zmanipulowano raportem NIK.
Jest to absolutnie patologiczna sytuacja, nic wspólnego nie mająca z wolnością słowa i najwyższy czas z tym skończyć.
Serdecznie pozdrawiam

Jagmin
Generał
Generał
Posty: 879
Rejestracja: ndz lut 25, 2007 11:58 am

Post autor: Jagmin » śr wrz 10, 2008 1:12 pm

Etos przedwojennego polskiego i japońskiego oficera wykluczał pójście do niewoli.
Chyba drobna przesada.

ODPOWIEDZ