Łamanie konwencji genewskiej przez polskich żołnierzy w 1939

Działania polityczno-militarne, bitwy, potyczki, jednostki i dowódcy, biografie, zbrodnie wojenne, wystąpienia polityków, działania wywiadów, plany - pytania i dyskusje.
ODPOWIEDZ
Van Vorden

Jeszcze jedno zdarzenie.

Post autor: Van Vorden » sob paź 25, 2008 2:31 pm

Dziadek mojego znajomego przeszedł kampanię wrześniową jako zwykły poborowy kapral.Opowiedział kiedyś taką historię:oddział w którym służył po nawiązaniu kontaktu z wrogiem zaczął masowo tracić stany osobowe,z opowiadania kaprala wynikało, iż odpowiedzialny za to był nieudolnie dowodzący porucznik,ponoć doszło do sytuacji w której żołnierze, jak to się wyraził opowiadający, chcieli załatwić porucznika.Na skutek stanowczej postawy dowódcy do linczu nigdy nie doszło.Tak to jest na wojnie.

Maurycy Witkowiak

przestańcie...

Post autor: Maurycy Witkowiak » ndz paź 26, 2008 1:44 pm

przestańcie kultywować mit świętych Polaków, nie robmy z siebie ofiar....

Wojna budzi w czlowieku te same instynkty niezależnie od tego po jakiej stronie walczy. Polscy kawalerzyści też siekli szablami rannych Niemców (Sępopol, Rożki), rozstrzeliwano dywersantów. jednak, oceniając to wszystko trzeba zwrocić uwagę na skalę zdarzenia, a także na to co wyczyniala druga strona. Sformulowanie: "Niemcy do świętych nie należeli" brzmi tu jak śmieszny eufemizm...

Ramen

Post autor: Ramen » śr paź 29, 2008 12:34 pm

qrak pisze:Przed chwilą napisałem, że rozwalili cywila, który tylko się przyglądał odpoczywającemu wojsku. A ty dalej swoje...
Wojna to brudna gra do jednej bramki. I masz wybór, albo ty strzelisz pierwszy albo matka dostanie telegram.

Polecam kilka lektur o psychologii pola walki.

Jeszcze bardziej łopatologicznie napisać?
Ja też słyszałem o Rozstrzeliwaniu Cywili którzy często bezpodstawnie byli rozstrzeliwani za szpiegostwo.
Mógłbyś mi podać tytuły tych książek o psychologi Pola Walki?

Z Góry Dziękuje.

qrak

Post autor: qrak » śr paź 29, 2008 12:55 pm

Trochę późno się obudziłeś. Rok temu, zanim skończyłem szkołę, nie byłoby problemu. Teraz niestety uczelniana biblioteka jest daleko daleko i raczej nie po drodze mi do niej w najbliższych czasach.
Postaram się jednak zaradzić coś w tym temacie

graba

Post autor: graba » czw lut 12, 2009 9:46 pm

LESZEK pisze:Naloty na uchodźców cywilnych na drogach były aktem bandytyzmu i zwyrodnienia. Tak też sprawców "złapanych na gorącym uczynku" należało traktować. Są jakieś wątpliwości?
A strzelanie pilotów LW do polskich lotników ratujących się na spadochronach?
Wogóle o jakim łamaniu konwencji tutaj mowa? Narzuca nam się wojnę totalną, w której nas mordują, palą i niszczą na wszelkie sposoby, nie patrząc czy żołnierz czy cywil. I mamy dać się zarzynać jak barany?
Nie rozumiem nad czym dyskusja. Nie my zaczęliśmy, nie my narzucilismy "zwyczaje". A i tak nie poukrywaliśmy po dołach pomordowanych żołnierzy nieprzyjaciela.
Nasi lotnicy tez strzelali, do niemieckich pilotów i załóg ratujących się na spadochronach. Jeżeli nie robili tego zawsze to tylko dlatego, jak mówił Zumbach, że było za dużo świadków albo nie chcieli postrzelać tez swoich wiszących na parasolach.

flugzeug30

Post autor: flugzeug30 » ndz lut 15, 2009 5:35 pm

Fakt... w wojnie obronnej na Kujawach, w rejonie z dość silną mniejszością niemiecką, zdarzył się co najmniej jeden wypadek, że oddziały wycofującej się armii " Pomorze " [ zapewne 27 DP z GO Tokarzewskiego ], rozstrzelały niewinnych członków ww. mniejszości, bo [ może co prawda mając prawo do tego, po walkach z dywersją v. Alvenslebena na Pomorzu ], dostały fobii, że wszyscy koloniści do nich strzelają zza węgła [ coś, jak analogiczne pomysły wehrmachtowców ].

Moja rodzina na tym ucierpiała, gdyż, za zabicie przez naszych żołnierzy dwóch kolonistów, mój pradziadek i stryjeczny dziadek zostali straceni przez Sipo w Forcie VII w Poznaniu [ w drodze wyroku Sondergerichtu ].

tomus118

Post autor: tomus118 » pn lut 16, 2009 8:23 pm

flugzegug30:
Moja rodzina na tym ucierpiała, gdyż, za zabicie przez naszych żołnierzy dwóch kolonistów, mój pradziadek i stryjeczny dziadek zostali straceni przez Sipo w Forcie VII w Poznaniu [ w drodze wyroku Sondergerichtu ].
Twoja rodzina ucierpiała przede wszystkim na tym, że Szwaby weszli na nasze ziemie. Rozptarywanie czy przeżyliby gdyby...jest błędne. Mój dziadek był w obozie pracy. I co? Był bo Niemcy dostawali wpieprz nad Bzurą?

ODPOWIEDZ