Ranking polskich dowódców września 1939r.
Dziękuje bardzo za polecenie tej książki Czesława Grzelaka , faktycznie bardzo dobry autor książek poświęconym tematyce walk z Armią Czerwoną we wrześniu 39 roku , i jeden z ekspertów w jeśli chodzi o walki KOP ,ale tak się składa że mam wszystkie jego książki a tej w szczególności poświęciłem uwagę . A wracając do tematu zgodzę z stwierdzeniem Leszka że pan generał Ruckemann jest jednym z winowajców nie postawienia w stan gotowości bojowej podległych sobie oddziałów na pierwsze meldunki o niecodziennej aktywności wroga , ale tutaj nasuwa mi się pytanie czy ta bezczynność nie było też spowodowana np. konsultacjami z marszałkiem Rydzem-Śmigłym czy z generałami : Smorawińskim i Skuratowiczem { obaj miłowali pokój z ZSSR i uznali że Sowieci z nami nie przyszli walczyć i" radośnie " podali się bez walki wraz z podległymi sobie oddziałami } ? czy generał z początku nie posłuchał przypadkiem rozkazów przełożonych i rad " kolegów " generałów ? Czy fatalna łączność z swoimi żołnierzami też nie miała na to wpływu ? . Fakt jest taki że bardzo szybko podjął decyzję o walce z Armią Czerwoną , oraz o koncentracji podległych sobie oddziałów { oczywiście z którymi miał łączność } , i połączeniu się ze zgrupowaniem gen. Kleeberga , celu który konsekwentnie realizował do samego końca szlaku bojowego podległych sobie oddziałów . Mogę się oczywiście mylić . Jeśli chodzi o sugestie kolegi kamila to trudno jednoznacznie ustosunkować się że spadek liczby z 8700 do 3000-4000 {pod bronią } GO KOP-u jest spowodowany tylko i wyłącznie dezercją . Raczej straty te są sumą liczby rannych, poległych , zaginionych , wziętych do niewoli. Powód - wycofywanie się w nieustających potyczkach i walkach z silnymi grupami dywersyjnymi i oddziałami Armii Czerwonej próbującymi ich okrążyć { bardzo trudne warunki terenowe też nie są bez znaczenia } . Oczywiście dezercje też ma tutaj znaczenie . Oddziały Ruckemana nie składały się tylko i wyłącznie z Kopowców {chociaż stanowiły większość } ale także z policjantów , żandarmów , marynarzy floty pińskiej , lużnych oddziałach Wojska Polskiego , członków przysposobienia obronnego . Tak więc aż tak jednolite nie były i takie łatwe do dowodzenia . I tutaj należy docenić oprócz Generała również ppłk. Sulika który potrafił zachować zwartość podłych sobie oddziałów oraz ich sprawność bojową .
Gen. Thommee przede wszystkim miał za zadanie zreorganizowanie oddziałów oraz obronę Modlina . Należy pamiętać że podlegał błyskotliwemu geniuszowi wojskowemu jakim był Rómmel i on mógł wydać rozkaz wsparcia walczących nad Bzurą czego nie uczynił .
Gen. Thommee przede wszystkim miał za zadanie zreorganizowanie oddziałów oraz obronę Modlina . Należy pamiętać że podlegał błyskotliwemu geniuszowi wojskowemu jakim był Rómmel i on mógł wydać rozkaz wsparcia walczących nad Bzurą czego nie uczynił .
Jeśli chodzi o Czesława Grzelaka to dla zainteresowanych polecam zbiór dokumentów Armii Czerwonej pod redakcją m.in. Grzelaka: Agresja sowiecka na Polskę w świetle dokumentów. 17 września 1939, t. 1, Geneza i skutki agresji, red. nauk.E. Kozłowski, Warszawa 1994; t. 2, Działania Frontu Ukraińskiego, red. nauk. S. Jaczyński, Warszawa 1996; t. 3, Działania Frontu Białoruskiego, red. nauk. Cz. Grzelak, Warszawa 1995 oraz Dziennik działań bojowych Frontu Białoruskiego we wrześniu 1939 roku, oprac. i wstęp Cz. Grzelak, Warszawa 1998.
Dobór tekstów jest genialny, ukazuje totalny brak przygotowania ze strony Armii Czerwonej. W wielu wypadkach należy teksty te czytać z ogromnym dystansem i czytać między wierszami. Dane liczbowe są bardzo mało wiarygodne, ale pewne zjawiska i procesy ukazują niekiedy beradność i słabość czerwonoarmistów. Po przeczytaniu tych żródeł nkt nie będzie miał wątpliwości dlaczego bolszewicy zaatakowali tak późno.
W odniesieniu do wypowiedzi kolegi Pawła zgadzam się że były różne powody "stopnienia" ok 8 500 Grupy KOP-u. Nie wspominałem o tych oczywistych startach typu ranni, czy zabici... wskazałem jedyne te które wynikały z obciązeń psychicznych, a które zaowocowały pod Wytycznem całkowitym rozproszeniem Brygady KOP "Polesie". Jednak przyznaje rację, że zabardzo uogólniłem wypowiedź
Jeśli chodzi o ppłk. Nikodema Sulika to dla mnie jeden z wielu bardzo dobrych dowódców, którzy nie dosłużyli sie przed wrześniem 1939 r. szlifów generalskich, a którzy w czasie wojny obronnej swoją postawą zdystansowali niejednego generała.
Dobór tekstów jest genialny, ukazuje totalny brak przygotowania ze strony Armii Czerwonej. W wielu wypadkach należy teksty te czytać z ogromnym dystansem i czytać między wierszami. Dane liczbowe są bardzo mało wiarygodne, ale pewne zjawiska i procesy ukazują niekiedy beradność i słabość czerwonoarmistów. Po przeczytaniu tych żródeł nkt nie będzie miał wątpliwości dlaczego bolszewicy zaatakowali tak późno.
W odniesieniu do wypowiedzi kolegi Pawła zgadzam się że były różne powody "stopnienia" ok 8 500 Grupy KOP-u. Nie wspominałem o tych oczywistych startach typu ranni, czy zabici... wskazałem jedyne te które wynikały z obciązeń psychicznych, a które zaowocowały pod Wytycznem całkowitym rozproszeniem Brygady KOP "Polesie". Jednak przyznaje rację, że zabardzo uogólniłem wypowiedź
Jeśli chodzi o ppłk. Nikodema Sulika to dla mnie jeden z wielu bardzo dobrych dowódców, którzy nie dosłużyli sie przed wrześniem 1939 r. szlifów generalskich, a którzy w czasie wojny obronnej swoją postawą zdystansowali niejednego generała.
Ja tam przesądny nie jestem ... jeżeli chodzi o malarzy - przypomnę, że poza Rydzem-Śmigłym, Wieniawa-Długoszowski równiż studiował malarstwo, a dał się zapamiętać jako pierwsza szbla Rzeczypospolitej
A tak poważnie to stwaiam w rankingu na nieco "mniejsze" nazwiska, a mianowicie na gen. Józefa Kustronia oraz gen. Mikołaja Bołtucia
A tak poważnie to stwaiam w rankingu na nieco "mniejsze" nazwiska, a mianowicie na gen. Józefa Kustronia oraz gen. Mikołaja Bołtucia
Starałem się czytać dokładnie poprzednie posty ale chyba nie podano
płk Dąbka dcy Lądowej Obrony Wybrzeża, który prowadził dosyć zręcznie
19-dniową minikampanię w całkowitym odosbnieniu od reszty związków
operacyjnych WP (co prawda początkowo w dn.1-2 IX był nawiązany
kontakt z Grupą Osłony CZERSK z Armii POMORZE ale współpraca polegała na wzmocnieniu tej Armii przez LOW jednym baonem ON a nie
na wzmocnieniu LOW przez Armię Pomorską). Chyba żaden inny dca nie
przeprowadził tylu bojów - patrz statystyki z "Komentarzy" M.Porwita.
Co prawda płk Dąbek był raczej dobrym taktykiem a nie operatorem,
ale w realiach przestrzennych naszego wybrzeża w 1939r nie było to błędem. Można zadać pytanie jak długo broniłby się RU HEL gdyby nie
walki obronne LOW, które skupiły na sobie główne ataki improwizowanego
korpusu gen, Kaupischa. Ponadto osobista odwaga i poświęcenie płk Dąbka nie wymaga komentarza w przeciwieństwie do kontrowersyjnych
zachowań niektórych innych naszych dowódcow. Sam fuhrer był pod
wrażeniem krwawych strat niemieckich na Oksywiu, podczas wizyty na
froncie (podobno zakazał dalszych czołowych ataków piechoty w walkach
na wybrzeżu przesuwając akcent na ataki artyleryjskie).Wg mnie No 1!
płk Dąbka dcy Lądowej Obrony Wybrzeża, który prowadził dosyć zręcznie
19-dniową minikampanię w całkowitym odosbnieniu od reszty związków
operacyjnych WP (co prawda początkowo w dn.1-2 IX był nawiązany
kontakt z Grupą Osłony CZERSK z Armii POMORZE ale współpraca polegała na wzmocnieniu tej Armii przez LOW jednym baonem ON a nie
na wzmocnieniu LOW przez Armię Pomorską). Chyba żaden inny dca nie
przeprowadził tylu bojów - patrz statystyki z "Komentarzy" M.Porwita.
Co prawda płk Dąbek był raczej dobrym taktykiem a nie operatorem,
ale w realiach przestrzennych naszego wybrzeża w 1939r nie było to błędem. Można zadać pytanie jak długo broniłby się RU HEL gdyby nie
walki obronne LOW, które skupiły na sobie główne ataki improwizowanego
korpusu gen, Kaupischa. Ponadto osobista odwaga i poświęcenie płk Dąbka nie wymaga komentarza w przeciwieństwie do kontrowersyjnych
zachowań niektórych innych naszych dowódcow. Sam fuhrer był pod
wrażeniem krwawych strat niemieckich na Oksywiu, podczas wizyty na
froncie (podobno zakazał dalszych czołowych ataków piechoty w walkach
na wybrzeżu przesuwając akcent na ataki artyleryjskie).Wg mnie No 1!
Co do gen. Bołtucia to mam mieszane uczucia. Jego GO "Wschód" biła się w pierwszych dniach Września przeciw siłom teoretycznie równym ( dwie niemieckie dp ). GO "Wschód" była w zasadzie związkiem taktycznym a dowodzona była operacyjnie, stąd może jej walki nie były tak efektywne jak należałoby się spodziewać po stosunku sił stron walczących. Dobry generał powinien to pojąć nieco szybciej, a wtedy i efekt boju nad Osą mógłby być nieco inny....Z drugiej strony brawa za odwagę i zdecydowanie. Złych słów powiedzieć o Bołtuciu raczej nie można.zuraw1965 pisze:Ja tam przesądny nie jestem ... jeżeli chodzi o malarzy - przypomnę, że poza Rydzem-Śmigłym, Wieniawa-Długoszowski równiż studiował malarstwo, a dał się zapamiętać jako pierwsza szbla Rzeczypospolitej
A tak poważnie to stwaiam w rankingu na nieco "mniejsze" nazwiska, a mianowicie na gen. Józefa Kustronia oraz gen. Mikołaja Bołtucia
Leszku,zacznij się leczyć,bohater zginął na polu walki a ty chciałbyś złych słów szukać,tylko dlatego,że nie z bandy Piłsudskiego...???LESZEK pisze:
Co do gen. Bołtucia Złych słów powiedzieć o Bołtuciu raczej nie można.
Przecież to jest "proste jak budowa cepa" weź spis wszystkich z bandy
wszyscy nawalili (za wyjątkiem nielicznych) reszta się sprawdziła...
Bo po prostu oni odpowiadali za upadek państwa polskiego...Horus pisze:marlog pisze: wszyscy nawalili (za wyjątkiem nielicznych)
Przepraszam, to brzmi jak "większość, prawie polowa". Masz coś innego do powiedzenia? Tylko banda, zdrajca itd. Cokolwiek się napisze, zawsze wracasz do Piłsudskiego. Dlaczego?
Sam sprawdź nazwiska jak nie wierzysz.To trwa do dziś ludzie z układów rozwalają Polskę,
niedawno słyszałem jak jakiś szef banku z zawodu inżynier tłumaczył się,że nie mógł studiować tego co chciał i co teraz robi...
całe szczęście ,że jego wymarzonym zawodem nie było medycyna bo jakby amator zaczął operację,albo zaczął prowadzić samolot....