Jakim dowódcą był Marszałek Śmigły?

Działania polityczno-militarne, bitwy, potyczki, jednostki i dowódcy, biografie, zbrodnie wojenne, wystąpienia polityków, działania wywiadów, plany - pytania i dyskusje.

Jakim dowódcą był Marszałek Śmigły?

1. Bardzo dobrym
4
13%
2. Dobrym
11
37%
3. Słabym
15
50%
 
Liczba głosów: 30

Awatar użytkownika
Lwowiak
Kapral
Kapral
Posty: 62
Rejestracja: ndz lis 30, 2008 1:10 pm

Post autor: Lwowiak » śr gru 31, 2008 1:05 pm

ad ASZ :
Francuzi sie nie patyczkowali ze swoimi nieudolnymi marszałkami po 1870 roku.
I tu właśnie przewrotnie to wykorzystam dodając , że w 1940 po o wiele nędzniejszej walce nikogo nie karano . Tak więc może przyszły takie czasy , że za błędy popełnione na polu walki nie uśmierca się winowajców . Inna sytuacja była w armii Stalina , ale to już inny obszar cywilizacyjny.
Trzeba też zaznaczyć , że Sikorski urządził jakieś obozy dla swoich domniemanych konkurentów , pod pozorem rozliczania ich za Wrzesień . Kto wie jak by się skończyła dla marsz. E. Rydza Smigłego konfrontacja z takim Sikorskim.

ASZ

Post autor: ASZ » śr gru 31, 2008 4:42 pm

Do postu Lwowiaka
Francuzi po 1870 roku chcieli ale w sumie nie uśmiercili żadnego z marszałków. Po 1940 roku tez chcieli ale w sumie skazali na dożywocie marsz.Petaina. Moze trzeba było jednak przyjąć ich drogę postępowania ?

Woj

Post autor: Woj » śr gru 31, 2008 5:56 pm

ASZ pisze: na pierwsza wieść o wkroczeniu wojsk sowieckich bez sprawdzenia ewakuował sie do Rumuni. Będąc tak blisko granicy mógł to zrobić w odpowiednim momencie tak aby nikt nie miał pretensji.
Można prosić o dwa wyjaśnienia?
Po pierwsze - co to niby znaczy: bez sprawdzenia - w kontekscie przekroczenia granicy w nocy z 17 na 18 września?
Po drugie - jakie niby warunki przejścia granicy rumuńskiej musiał by spełnić marszałek aby nikt nie miał pretensji?

Liczę na odniesienie do faktów. :wink:

Awatar użytkownika
Lwowiak
Kapral
Kapral
Posty: 62
Rejestracja: ndz lis 30, 2008 1:10 pm

Post autor: Lwowiak » śr gru 31, 2008 6:29 pm

ad ASZ:

Przykładu P. Petaina nie mogę przyłożyć do naszej dyskusji gdyż w dowodzeniu uciekającą armią francuską w 1940 r. nie brał udziału.
W następnych latach podobnie .
Skazali go z przyczyn politycznych być może dla odwrócenia uwagi od istotnych problemów i ludzi winnych kompromitacji francuskiej armii.

Waldemar Rekść

Post autor: Waldemar Rekść » czw sty 01, 2009 2:28 am

Dokładnie tak.
Petain został skazany jako kozioł ofiarny pod naciskiem bardzo mocnych wtedy komunistów, którzy w ten sposób starali się zatrzeć swoją wcześniejszą jawną zdradę.

ASZ

Post autor: ASZ » pt sty 02, 2009 10:06 am

Woj pisze:
ASZ pisze: na pierwsza wieść o wkroczeniu wojsk sowieckich bez sprawdzenia ewakuował sie do Rumuni. Będąc tak blisko granicy mógł to zrobić w odpowiednim momencie tak aby nikt nie miał pretensji.
Można prosić o dwa wyjaśnienia?
Po pierwsze - co to niby znaczy: bez sprawdzenia - w kontekscie przekroczenia granicy w nocy z 17 na 18 września?
Po drugie - jakie niby warunki przejścia granicy rumuńskiej musiał by spełnić marszałek aby nikt nie miał pretensji?

Liczę na odniesienie do faktów. :wink:
Prosta sprawa :
- analizuje sie informacje o podchodzeniu jednostek sowieckich pochodzące z rożnych placówek. Dochodzi do tego wiadomość w jakiej sile jest przeciwnik. W zaimprowizowanym sztabie ND takie dane nanosi sie na mapę i mamy ogólne rozeznanie.
- biorąc pod uwagę bliskość granicy, uważam ze wystarczyła by informacja ze przeciwnik jest w odległości 15-20 km. Powinny były być wystawione posterunki ochronne w bezpośredniej bliskości ND. Ewakuować należało sie bezwzględnie, tak aby nie podpisywać kapitulacji.
Jak się jest Naczelnym Dowódca to są obowiązki i odpowiedzialność, trzeba sie liczyć ze w najgorszym przypadku można to przypłacić życiem. Należało sie zachowywać podobnie jak kapitan statku,który ewakuuje sie z zasady ostatni, a nie jak w przypadku włoskiego statku wycieczkowego gdzie kapitan po awarii, uciekł jako jeden z pierwszych (patrz marszałek E.Śmigły-Rydz)

Woj

Post autor: Woj » pt sty 02, 2009 10:23 am

ASZ pisze:Prosta sprawa :
- analizuje sie informacje o podchodzeniu jednostek sowieckich pochodzące z rożnych placówek. Dochodzi do tego wiadomość w jakiej sile jest przeciwnik. W zaimprowizowanym sztabie ND takie dane nanosi sie na mapę i mamy ogólne rozeznanie.
Żartujesz - prawda? Czy Ty cokolwiek czytałeś o tym jak wyglądała sytuacja w Kosowie-Kutach 17 IX 1939 r? :roll:
ASZ pisze:Należało sie zachowywać podobnie jak kapitan statku,który ewakuuje sie z zasady ostatni, a nie jak w przypadku włoskiego statku wycieczkowego gdzie kapitan po awarii, uciekł jako jeden z pierwszych (patrz marszałek E.Śmigły-Rydz)
Analogia absolutnie nietrafiona. Rydz-Śmigły nie był kapitanem statku, tylko "admirałem floty". W takim przypadku przechodzi się po prostu na inny statek - który nadal płynie.
Ponadto - Rydz ani nie "uciekł", ani nie zrobił tego "jeden z pierwszych". Może jednak odnośmy się do faktów?

Waldemar Rekść

Post autor: Waldemar Rekść » pt sty 02, 2009 11:06 am

Dobre i rozumne porównanie: kapitan statku i admirał floty.
Pewne jest, że Rydz - Śmigły ewakuował się nie z tchórzostwa.

wallenrod.69

Post autor: wallenrod.69 » pt sty 02, 2009 11:34 am

W Polsce zawsze ceniono bardziej czyny heroiczne zakończone śmiercią bohatera, niż pragmatyczne kontynuowanie wątku przez tegoż.

Śmigły-Rydz jest tego chyba najlepszym przykładem. Decydując się na walkę zbrojną z III Rzeszą chyba nikt z naczelnych władz wojskowych nie miał wątpliwości jak ta konfrontacja się zakończy, gdy Polacy zostaną zmuszeni prowadzć walkę bez udziału aliantów. Po prostu głośno się o tym nie mówiło.
Jednoznacznych ocen raczej doszukać się będzie trudno. Dzień 17.IX. przesądził o podjęciu zdecydowanych kroków. Jako żołnierz chwalebnie byłoby zginąć za przegraną sprawę. Takich przykładów mamy sporo w naszej historii. Lecz niech ktoś znajdzie mi przykład, że ktokolwiek myślał o Polsce wtedy jako o przegranej sprawie. Walka miała trwać nadal!
Jako Naczelny Wódz, Śmigły-Rydz miał obowiązek zorganizować walkę od nowa. Lecz ktoś inny wyprzedził go w tych zamiarach...

ASZ

Post autor: ASZ » pt sty 02, 2009 1:12 pm

Panowie zgadzam się tylko z jednym ze sensowniejsze byłoby porównanie marsz.E.Rydza-Śmigłego z admirałem a nie kapitanem floty.
Admirał przenosi się ze zniszczonego statku na statek podczas walki. Cały czas jest w bezpiecznej odległości i sprawuje kontrole nad walka. Jak bitwa jest przegrana i nie ma sensu dłużej pozostawać, z resztka ocalałych statków się ewakuuje. U marszałka E.Rydza-Śmigłego było jednak inaczej. Jak już robimy porównanie do admirała to przychodzi mi na myśl bitwa pod Akcjum i dowodzenie Antoniusza.Sa tu analogie:
- obaj uciekli na długo przed zakończeniem bitwy.
- w obu przypadkach żołnierze walczyli zaciekle dalej bez wodza naczelnego.
- obaj marnie zakończyli swoje życie wzgardzeni przez podwładnych.
Rożnica była tylko w tym ze Antoniusz uciekł w objęcia Kleopatry a marsz.E.Śmigły-Rydz chciał być jak najszybciej we Francji, tylko nie wiem po co.

ODPOWIEDZ