Post
autor: Wieńczysław Nieszczególny » sob sty 03, 2009 12:51 am
Szanowni Panowie.
Jest to mój pierwszy post na tym szacownym Forum i mniemam, że nie ostatni – wobec czego witam Was i mam nadzieję, że z moja mikra wiedza w czymś pomoże, jak również będę miał zaszczyt od Kolegów się czegoś nauczyć, za co z góry jak najserdeczniej dziękuję.
Pozwolę sobie i ja dorzucić skromne trzy grosze do sprawy owego przekroczenia granicy przez Śmigłego, za co potępiany jest dość powszechnie , a co więcej : Rydzowi niektórzy stawiali zarzut o popełnienie przestępstwa określonego w art. 43 § 1 kodeksu karnego wojskowego – czyli dezercji.
Sytuacja, jaka zaistniała 17.09 1939 jest Panom doskonale znana i nie widzę konieczności jej referowania. Istotnym w niniejszym zagadnieniu jest stwierdzenie, czy Śmigły faktycznie uciekł, zdezerterował, czy zaistniały inne czynniki.
Pozwolę sobie zacytować fragment wspomnień premiera Składkowskiego opublikowanych w paryskiej ,,Kulturze’’ nr 5/48 pod tytułem ,,Prace i czynności rządu polskiego we wrześniu 1939’’
(…) Przy przejściu granicy węgierskiej będziemy niezwłocznie internowani, podczas gdy Rumuni są naszymi aliantami, mającymi zobowiązania wobec nas jasno określone. Obowiązani są oni w razie wkroczenia Sowietów do Polski wejść do wojny i zmobilizować swą armię, która przechodzi razem z Wojskiem Polskim pod dowództwo marsz. Śmigłego, celem wspólnej walki z Sowietami. Postanawiamy zwolnić Rumunów od obowiązku walki z Sowietami, którego na pewno nie wykonają w sytuacji obecnej, natomiast jako sojusznicy żądamy od nich przepuszczenia Rządu, Naczelnego Dowództwa i Wojska Polskiego przez Rumunię, w celu udania się do sprzymierzonej Francji i dalszego prowadzenia wojny za pomocą utworzonej tam armii polskiej’’
Była to konkluzja konferencji z godz. 11.00 w której uczestniczyli Śmigły, Beck i Składkowski. Jej wyniki przekazano Panu Prezydentowi.
Co więcej, po wzajemnych konsultacjach, rumuński odpowiednik Becka miał obiecać, że Rumuni zgodzą się na nieoficjalny przejazd Prezydenta i Rządu RP , a ,, z marsz. Śmigłym, Naczelnym Dowództwem i wojskiem będą pewne trudności formalne, ale wszyscy będą mogli przejechać do Francji’’
Tyle Składkowski. Beck w dostępnych mi materiałach o sprawie wypowiada się dość oględnie, ale nieodzownym będzie przytoczyć list dobrego znajomego Śmigłego – Karola Wędziagolskiego, ogłoszony we wspomnianej ,,Kulturze’’ nr 153/154 z 1960 r. który podaje, że początkowo Marszałek planował dołączyć do zgrupowania Sosnkowskiego bijącego się pod Lwowem. Na ile było to realne – nie jest najważniejsze – niemniej jednak pragnę zaznaczyć, że wola walki u Śmigłego była. Decyzję swą zmienił wieczorem oświadczając Wendziagolskiemu, że sprawa jest nieaktualna, gdyż Beck oświadczył, że z królem Karolem rumuńskim zostało uzgodnione, że oddziały Wojska Polskiego, którym uda się przekroczyć granicę przejdą z bronią do Konstancy, gdzie będą załadowane na statki.
Gdy okazało się, że strona rumuńska nie dotrzymała przyrzeczenia danego Beckowi…..ale oddajmy głos Wędziakolskiemu : ,, gdy na dworcu w Czerniowcach wieczorem podano pociąg dla Prezydenta, Naczelnego Wodza i Rządu, kilku ministrów zbliżyło się do Marszałka, już wsiadającego do wagonu, by go pożegnać. Stałem tuż za Marszałkiem, gdy on zwrócił się do ministra Becka i ostrym głosem, zbliżonym do stłumionego krzyku powiedział : <<Pan>> i nie podając ręki Beckowi wszedł do wagonu’’