Jakim dowódcą był Marszałek Śmigły?

Działania polityczno-militarne, bitwy, potyczki, jednostki i dowódcy, biografie, zbrodnie wojenne, wystąpienia polityków, działania wywiadów, plany - pytania i dyskusje.

Jakim dowódcą był Marszałek Śmigły?

1. Bardzo dobrym
4
13%
2. Dobrym
11
37%
3. Słabym
15
50%
 
Liczba głosów: 30

Woj

Post autor: Woj » sob sty 03, 2009 6:52 pm

ASZ pisze:W mojej pracy ważne są następujące rzeczy:
- bezwzględna uczciwość w kontaktach międzyludzkich.
- w kontaktach z klientami należy być również uczciwym ale ogromnie czujnym wobec tego się słyszy. Kazdy walczy przecież o dobro swojej firmy. Widać tu zdumiewające podobieństwo w kontaktach międzypaństwowych. Po prostu każdy bronił i broni swojej firmy- państwa. Jakos nie bardzo nam to wyszło w 1939 roku.
Alez pełnej informacji o przebiegu kariery nie żądałem - bynajmniej! :)
Natomiast diagnoza psychiki Rydza przez Ciebie dokonana wydaje mi się wybitnie amatorską - bez jakiegokolwiek poważniejszego oparcia w faktach. Ot - mnie się wydaje, że....
Bez urazy. :)

Na wszelki wypadek - nikt (a przynajmniej ja) nie twierdzi że wszystko poszło jak należy (wręcz przeciwnie!). Ale też trzeba wziąć pod uwagę ówczesne realia....

Awatar użytkownika
Lwowiak
Kapral
Kapral
Posty: 62
Rejestracja: ndz lis 30, 2008 1:10 pm

Post autor: Lwowiak » sob sty 03, 2009 8:11 pm

Po pierwsze pragnę zaznaczyć , że nie podzielam opinii w rodzaju : traktaty są po to żeby je łamać . Ciekawe czy Kolega ASZ przykłada swoją opinię w tym względzie także do dzisiejszego układu sojuszy , w jakim tkwi Polska , a są tam także ci właśnie sojusznicy, o których tutaj mowa .

Myślę ,że w sprawie opuszczenia kraju przez Naczelnego Wodza kluczową kwestią pozostaje to czy mógł on widzieć perspektywę kontynuowania wojny w oparciu o sojuszników . Jeżeli tę perspektywę dostrzegał , a więc liczył , że choć w pewnym stopniu zechcą oni się wywiązać ze zobowiązań to postąpił prawidłowo kierując się w stronę przyszłego pola walki..

wallenrod.69

Post autor: wallenrod.69 » sob sty 03, 2009 8:54 pm

ASZ pisze:
wallenrod.69 pisze:W Polsce zawsze ceniono bardziej czyny heroiczne zakończone śmiercią bohatera, niż pragmatyczne kontynuowanie wątku przez tegoż.

Śmigły-Rydz jest tego chyba najlepszym przykładem. Decydując się na walkę zbrojną z III Rzeszą chyba nikt z naczelnych władz wojskowych nie miał wątpliwości jak ta konfrontacja się zakończy, gdy Polacy zostaną zmuszeni prowadzć walkę bez udziału aliantów. Po prostu głośno się o tym nie mówiło.
Jednoznacznych ocen raczej doszukać się będzie trudno. Dzień 17.IX. przesądził o podjęciu zdecydowanych kroków. Jako żołnierz chwalebnie byłoby zginąć za przegraną sprawę. Takich przykładów mamy sporo w naszej historii. Lecz niech ktoś znajdzie mi przykład, że ktokolwiek myślał o Polsce wtedy jako o przegranej sprawie. Walka miała trwać nadal!
Jako Naczelny Wódz, Śmigły-Rydz miał obowiązek zorganizować walkę od nowa. Lecz ktoś inny wyprzedził go w tych zamiarach...
Po przeczytaniu tego postu pomyślałem sobie ze:
- gen.Dab-Biernacki po fatalnym dowodzeniu A.Prusy dostał dowodzenie GA Północ. W tej roli znowu się nie spisał.
- załóżmy ze marsz.E.Śmigły-Rydz po przegranej kampanii w 1939 roku znalazł sie we Francji i obejmuje dowodzenie. Obawiam się ze byłoby to samo co w przypadku Dab-Biernackiego. Nie sprostał by skomplikowanej sytuacji, po przegranej kampanii. Za dużo osób miało by do niego pretensje. Obydwaj, Dab-Biernacki i Rydz-Śmigły, mieli wspólna cechę w 1939 roku - byli po prostu wypaleni . Alianci marszałka by wiec po prostu usunęli i wprowadzili kogoś kto nie byl odpowiedzialny za przegrana.
Zgadzam się, że polskie WJ winny były być lepiej przygotowane (szerokości pasów działania przekraczające nawet 30 km) i rozmieszczone do obrony (niedokończone rozwinięcie wojsk) nawet z tym wyposażeniem jakie posiadały, jak i nie powinno było być tak zorganizowanej centralizacji dowodzenia biorąc pod uwagę trudności w dziedzinie łączności. Pomijam inne drobniejsze sprawy których wyszukać można mnogość.
Lecz jeśli chodzi o sytuację po 17.IX., to jeśli Śmigły-Rydz złożyłby dymisję z powodu klęski ale już we Francji, to nikt nikogo nie musiałby odsuwać od dowodzenia całością armii, nawet gdyby przyczyną było weto Francuzów w związku z możliwością ponownego dowodzenia przez Śmigłego-Rydza.
A tak pozostał pewien niesmak w załatwieniu tej sprawy, tym bardziej że sami alianci przyczynili się do klęski Polski i koncepcji obronnej Naczelnego Wodza, jak i zgodnie z Twoim twierdzeniem wynikających z tego drwin...

ASZ

Post autor: ASZ » sob sty 03, 2009 10:13 pm

Lwowiak pisze:Po pierwsze pragnę zaznaczyć , że nie podzielam opinii w rodzaju : traktaty są po to żeby je łamać . Ciekawe czy Kolega ASZ przykłada swoją opinię w tym względzie także do dzisiejszego układu sojuszy , w jakim tkwi Polska , a są tam także ci właśnie sojusznicy, o których tutaj mowa .

Myślę ,że w sprawie opuszczenia kraju przez Naczelnego Wodza kluczową kwestią pozostaje to czy mógł on widzieć perspektywę kontynuowania wojny w oparciu o sojuszników . Jeżeli tę perspektywę dostrzegał , a więc liczył , że choć w pewnym stopniu zechcą oni się wywiązać ze zobowiązań to postąpił prawidłowo kierując się w stronę przyszłego pola walki..
Sojuszy nie należy łamać ale mogą one być nie przez nas złamane. Z tego co widać dzisiaj, do tych sojuszy mamy dzisiaj bardziej chłodne podejście. Gdybyśmy prowadzili politykę podobna do przedwojennej- bezgranicznej wiary w sojusze to:
- wykłócalibyśmy się z Czechami dalej o Zaolzie
- bylibyśmy w ciężkim konflikcie z Litwa i Białorusią o mniejszość polska
- panowała by także wrogość w kontaktach z Ukraina
- mielibyśmy znakomite naszym zdaniem stosunki z Niemcami i Rosja
Od wszystkich sąsiadów graniczących z nami od wschodu, zadalibyśmy zwrotu finansowego za utracone majątki. Zabezpieczeniem w tej twardej polityce wobec nich byłoby przecież naszym zdaniem członkowsko w NATO plus w Unii Europejskiej. Bolesnym przebudzeniem stałby się zapewnię plan budowy Rurociągu Północnego. Tymczasem polityka nasza wobec wschodnich sąsiadów jest na szczęście krańcowo inna a wspieramy te kraje naprawdę dużo ryzykując. Wniosek jest taki ze tak na prawdę i w NATO i Unie Europejska nie wierzymy całkiem do końca i staramy sie mieć za wszelka cenę dobre sąsiedztwo od wschodu. Szkoda ze tacy mądrzy nie byliśmy w 1939 roku.

Waldemar Rekść

Post autor: Waldemar Rekść » wt sty 06, 2009 1:01 am

Bardzo mądre, TYLKO nie do końca jestem pewien, czy takimi kategoriami rzeczywiście rozumują nasze kolejne rządy.
Po jaka cholerę na ten przykład ciężko obrażamy Białoruś na chama atakując ich prezydenta i finansując antyrządowe wobec Białorusi poczynania łącznie z telewizją i radiem, których praktycznie nikt na Białorusi nie ogląda i nie słucha.
Oczywiście, przy okazji wystawiając na odstrzał naszych Rodaków na Białorusi.
We mnie się aż gotuje, gdy na to patrzę, ALE już się skrzyknęli rozumni ludzie i położymy kres tej jawnie antypolskiej robocie...

wallenrod.69

Post autor: wallenrod.69 » śr sty 07, 2009 12:38 am

Waldemar Rekść pisze:[...]
Po jaka cholerę na ten przykład ciężko obrażamy Białoruś na chama atakując ich prezydenta i finansując antyrządowe wobec Białorusi poczynania łącznie z telewizją i radiem, których praktycznie nikt na Białorusi nie ogląda i nie słucha.
Bez urazy, ale gdy porównuję powyższą wypowiedź z sytuacją w 1939 roku, to takie same zarzuty były już kierowane w naszą stronę. I też w imię obrony przed atakami Polaków, którzy nienawidzą wszystkich swoich sąsiadów. Tych największych przede wszystkim. Prawda wyszła na jaw wpierw 1.IX. a potem 17.IX. A dziś nikt nie zarzuci nam, że nie mieliśmy racji.
Oczywiście, przy okazji wystawiając na odstrzał naszych Rodaków na Białorusi.
Jakaż niesamowicie trafna analogia. I stało się gdy dokonano IV rozbioru Polski. Obozy zagłady, Sybir, Katyń, itd. Lecz czy powodem było to o co oskarżał nas Hitler i Stalin, czy najzwyklejsza realizacja ich własnych celów geopolitycznych... Nie muszę tłumaczyć chyba.
ALE już się skrzyknęli rozumni ludzie i położymy kres tej jawnie antypolskiej robocie.
Tu nie mam analogii. No chyba że V kolumna :roll: .

ASZ

Post autor: ASZ » pt sty 09, 2009 9:26 pm

Waldemar Rekść pisze:Bardzo mądre, TYLKO nie do końca jestem pewien, czy takimi kategoriami rzeczywiście rozumują nasze kolejne rządy.
Po jaka cholerę na ten przykład ciężko obrażamy Białoruś na chama atakując ich prezydenta i finansując antyrządowe wobec Białorusi poczynania łącznie z telewizją i radiem, których praktycznie nikt na Białorusi nie ogląda i nie słucha.
Oczywiście, przy okazji wystawiając na odstrzał naszych Rodaków na Białorusi.
We mnie się aż gotuje, gdy na to patrzę, ALE już się skrzyknęli rozumni ludzie i położymy kres tej jawnie antypolskiej robocie...
Wydaje mi się ze jednak nieco zmądrzeliśmy ostatnio. Białorusini wybrali jak wybrali i to jest ich sprawa. Na każdym ruchem w ich kierunku, trzeba się zastanowić 10 razy. A swoja droga, obecnie przy kryzysie gazowym widać ze dobrze mieć z nimi poprawne stosunki.

Jagmin
Generał
Generał
Posty: 879
Rejestracja: ndz lut 25, 2007 11:58 am

Post autor: Jagmin » sob sty 10, 2009 11:06 am

Do rzeczy
Jagmin

Waldemar Rekść

Post autor: Waldemar Rekść » wt sty 13, 2009 2:00 am

Białoruś jest moja Ojczyzną i chyba nieco więcej o niej wiem, niż przeciętny Polak. Czy nam się to podoba, czy też nie, Łukaszenkę akceptuje przytłaczająca większość mieszkańców Białorusi.
Jak byśmy zareagowali, gdyby w tak chamski sposób obrażano polskiego prezydenta w Czechach na ten przykład, jak to u nas do niedawną obrażano ŁUkaszenkę.
Sytuacja Polaków na Białorusi była przynajmniej do niedawna o niebo lepsza niż na Ukrainie. Tymczasem my zbrodniarzy z UPA głaszczemy po główce, a niszczymy potencjalnego sojusznika wręcz wpychając jego w objęcia Moskali. Jeżeli to nie jest jawna antypolska robota, to ja jestem chińskim rabinem.

Jagmin
Generał
Generał
Posty: 879
Rejestracja: ndz lut 25, 2007 11:58 am

Post autor: Jagmin » wt sty 13, 2009 11:23 am

Dyskusja nie ma już nic wspólnego z marszałkiem. Od następnego postu wchodzę z nożyczkami, jeżeli to nie pomoże - zamknę temat.
Jagmin

ODPOWIEDZ