Polityka obronna ĆSR a racja stanu II RP (1938-1939)

Działania polityczno-militarne, bitwy, potyczki, jednostki i dowódcy, biografie, zbrodnie wojenne, wystąpienia polityków, działania wywiadów, plany - pytania i dyskusje.
zuraw1965

Post autor: zuraw1965 » wt lip 22, 2008 12:01 pm

Przeczytałem uważnie ten wątek (tak jakoś wypadło, że poszedł na pierwszy ogień) i nie mogę się oprzeć żeby nie wrzucić paru swoich groszy :-)
Jestem nowy, a to mój pierwszy post więc będę się streszczał.
Przeczytałem tutaj (taka przynajmniej była konkluzja), że Polska nie powinna rościć sobie praw do tereów wschodnich tylko dlatego, że nie podlegały one "chwilowo" niczyjej administracji.
A niby do jakiej Polski i do jakich terenów mieli się odwoływać Polacy, którzy wywalczyli sobie wolność po ponad 120 latach zaborów, jak nie do Rzeczypospolitej w granicach z 1772 roku ?
I nie chodzi tutaj o to czy było to realne założenie, chodzi o fakt, że było to naturalne i historycznie uzasadnione odniesienie.
Poza tym jakie prawo do tych terenów miał Lenin czy Trocki stojący na czele takiego samego politycznego "oseska" jak odrodzona Polska - przypomnę tylko, że pojęcie przynależności narodowej na tych terenach było tak samo abstrakcyjne jak teoria ewolucji Karola Darwina.
Sęk w tym, że dla rewolucyjnych przywódców jedynym powodem zajęcia tych terenów (poza oczywistą chęcią powiększenia zdobyczy terytorialnych) było utrzymanie pomostu między Rosją, a Europą zachodnią celem późniejszego eksportu rewolucji.
Kolejne stwierdzenie, które mnie zupełnie zaskoczyło to rzekomy fakt jakoby to Polska napadła na Rosję.
Nie od wczoraj wiadomo, że po likwidacji Ober-Ostu następowało samorzutne zajmowanie opuszczonych perzez Niemców terenów przez obie strony. Naturalną koleją rzeczy było to, że w momencie zetknięcia się sił tak różnych ideologicznie i na dodatek z takim bagażem historycznym (mówię tutaj o Polakach) musiało dojść do mniejszych lub większych starć zbrojnych o charakterze lokalnym, gdzie dzisiaj trudno stwierdzić kto był stroną atakującą, a kto broniącą się - mówię o lokalnym charakterze potyczek bo trzeba mieć na uwadze, że "ziemia niczyja" po Ober-Ost rozciągała się na przestrzeni kilkuset kilometrów.
Konia z rzędem temu, kto wykaże, że w 1919 roku którakolwiek ze stron mogła obsadzić wojkami tak potężny obszar - Rosja szarpana wojną wewnętrzną i zewnętrzną, czy Polska próbująca dopiero wskrzesić jednolitą armię z tego co pozostało w spoadku po trzech zaborcach.
Tak więc trudno jeszcze tutaj mówić o jakimkolwiek zaplanowanym ataku czy ofensywie :-)
Jeżeli chodzi o propozycje Lenina dotyczące polskich granic to pozostawię ten fakt bez komentarza - cała dalsza historia stosunków polsko-sowieckich wystarczająco zaświadcza o fałszwości takich odezw i prawdziwych zamiarach Rosji.
Na koniec chciałbym się odnieść do tematu, który legł u podstaw rozbudowanego wątku, a mianowicie kwestii czeskiej w 1938 roku.
Nie znam faktów, które świadczyłyby, że po wkroczeniu Niemiec jacyś czescy piloci całą jednostką przekroczyli granicę i wylądowali w Polsce, ba nawet późniejszy najsłynniejszy z czeskich pilotów, Josef Frantisek, przekroczył granicę z Polską piechotą, a nie samolotem, jak to później próbowano przedstawiać.
Co do bitności czeskich żołnierzy podziełam wątpliwości, które pojawiły się w wojskowych kręgach przed wojną.
Myślę, że nie były one bezpodstawne - wystarczy prześledzić działania bojowe czeskich legionów w czasie agresji na Polskę i zajęcia Zaolzia w 1919 roku.
Bitwa pod Skoczowem nie została oczywiście rozstrzygnięta i zakończyła się rozejmem (Czesi osiągnęli swój polityczny cel), ale to że mające przewagę wojska czeskie nie potrafiły przełamać polskiej obrony i to przy dosyć nieudolnym dowodzeniu płk. Latinika, świadczy najlepiej wojskowy duchu i umiejętnościach czeskich agresorów.
Pytanie czy mogliśmy powstrzymać Hitlera "ratując" Czechów uważam za rozważania science-fiction.
Jedynym rozsądnym wyjściem w roku 1938 było zajęcie Zaolzia.
Nie należy patrzeć na ten fakt z dystansu kilkudziesięciu lat, a le tamtego punktu widzenia.
Mało kto wierzył wtedy w mozliwość wybuchu wojny, tak więc działania Polski zmierzające do odzyskania zagrabionych wcześniej terenów były w pełni uzasadnione.
Przy tej okazji chciałbym sprostować kolejne nieporozumienie.
Nie wiem dlaczego mówi się tutaj o mniejszosści Polskiej w Czechosłowacji - problemem była potężna rzesza, a w wielu miejscach przeważająca liczebnie ludność Polska, którą oderwano siłą od Macierzy

Awatar użytkownika
Horus
Pułkownik
Pułkownik
Posty: 799
Rejestracja: pn lut 11, 2008 11:11 pm

Post autor: Horus » wt lip 22, 2008 1:28 pm

zuraw1965 pisze: Przy tej okazji chciałbym sprostować kolejne nieporozumienie.
Nie wiem dlaczego mówi się tutaj o mniejszosści Polskiej w Czechosłowacji - problemem była potężna rzesza, a w wielu miejscach przeważająca liczebnie ludność Polska, którą oderwano siłą od Macierzy
Polacy "sila oderwani od macierzy", zyli, mieszkali w jednym panstwie-Austrio-Wegrzech. Pewnego dnia obudzili sie w Czechoslowacji. Ja bym nie mówil o oderwaniu od macierzy. Mialem przyjemnosc poznac naszych rodaków z Keczkemet (Wegry). Podobno osiedlili sie w tej miejscowosci w 1910. Czy oni tez zostali oderwani sila od macierzy,kiedy pewnego poranka okazalo sie ze zeby odwiedzic rodzine w Myszkowie (o ile pamietam), musza przekroczyc dwie granice? Przyznam ze w tej kwestii nie mam jeszcze wyrobionego zdania.

rocky

Post autor: rocky » wt lip 22, 2008 2:58 pm

zuraw1965 pisze:Pytanie czy mogliśmy powstrzymać Hitlera "ratując" Czechów uważam za rozważania science-fiction.
Jedynym rozsądnym wyjściem w roku 1938 było zajęcie Zaolzia.
Nie należy patrzeć na ten fakt z dystansu kilkudziesięciu lat, a le tamtego punktu widzenia.
Kolego nie do końca rozumiesz tą kwestię, albo ja Ciebie nie zrozumiałem. Jeśli nasze stosunki z Czechami byłyby na innym poziomie, o co zabiegaliśmy w latach trzydziestych pomimo utraty Zaolzia to pewnie byłyby one uwieńczone sojuszem militarnym. Mając wspólny sojusz militarny zarówno Czesi jak i Polacy byliby już innym przeciwnikiem dla Hitlera. W 1938 roku Hitler grał w głownej mierze na blefie. Nie był tak silny żeby zaatakować zbrojnie Polski. Teraz popatrz na sytuację i mapę. Nie sądzę, żeby Hitler wysunął żadania wobec Czechosłowacji mającej sojusz militarny z Polską. A nawet gdyby spróbował zagrać na blefie to Polacy jako sumienny sojusznik stawiają armię pod broń. Czy na pewno Hitler atakuje w 1938 roku oba kraje. Musiałby by byc idiotą. W 1938 roku Wermacht nie był armią mogącą zaatakowac jednocześnie Czechosłowację i Polskę.
Posunę się dalej w rozważaniach. Hitler atakuje Czrchosłowację. Czesi bronią się na swoich liniach, my spokojnie bronimy zachodniej granicy, ruszamy na Gdańsk i Prusy. A ZSSR jest też za słabe w tym momencie żeby ruszyć na nas ze wschodu. Czy to jest science-fiction? Nie. Tylko na to potrzeba było dalekowzroczności Benesa. wystarczyłoby, zeby dogadał się z nami w latach trzydziestych. Dajmy na to jeszcze 1936 roku. Już w roku 1938 było na to za późno. Tak Hitler wykończył oba kraje pojedyńczo. Najpierw Czechosłowację a później zajął się Polską. Tylko, żeby zająć Polskę wykorzystał tereny Czechosłowacji i jej broń.
zuraw1965 pisze: Mało kto wierzył wtedy w mozliwość wybuchu wojny, tak więc działania Polski zmierzające do odzyskania zagrabionych wcześniej terenów były w pełni uzasadnione.
Tutaj nie mogę się zgodzić, że mało kto wierzył w wybuch wojny. Wszyscy na około się zbroili i nawet my bralismy udział w tych zbrojeniach. Każdy się spodziewał wojny, tylko np my zakładaliśmy że wybuchnie w 1940-41 roku.
zuraw1965 pisze: Przy tej okazji chciałbym sprostować kolejne nieporozumienie.
Nie wiem dlaczego mówi się tutaj o mniejszosści Polskiej w Czechosłowacji - problemem była potężna rzesza, a w wielu miejscach przeważająca liczebnie ludność Polska, którą oderwano siłą od Macierzy
Kolego na terenie Zaolzia Polacy stanowili ogromną większość ludności. Jednak Zaolzie było wtedy w granicach Czechosłowacji. Tym samym ludność polska Zaolzia stanowiła mniejszość polską w Czechosłowacji. Takie są normy prawne. Tu nie ma nad czym dyskutować.

wallenrod.69

Post autor: wallenrod.69 » wt lip 22, 2008 4:02 pm

rocky pisze:
zuraw1965 pisze: Mało kto wierzył wtedy w mozliwość wybuchu wojny, tak więc działania Polski zmierzające do odzyskania zagrabionych wcześniej terenów były w pełni uzasadnione.
Tutaj nie mogę się zgodzić, że mało kto wierzył w wybuch wojny. Wszyscy na około się zbroili i nawet my bralismy udział w tych zbrojeniach. Każdy się spodziewał wojny, tylko np my zakładaliśmy że wybuchnie w 1940-41 roku.
Tu muszę wziąść niejako w obronę wypowiedź kolegi >zuraw1965<. Właściwie główne postacie naszej determinacji w sprawie odzyskania Zaolzia takiej kwestii jak wojna europejska nie brali pod uwagę. To trzeba jasno powiedzieć, bez zaciemniania ich błędnej oceny sytuacji. A właściwie "grzechu zaniechania", czym było wystawienie nikłej siły bojowej w postaci Grupy Operacyjnej "Śląsk"...
J.Beck i Rydz-Śmigły trwali przy założeniu wybuchu konfliktu lokalnego i to na terenie samego Zaolzia, więdząc jakimi siłami dysponuje Wehrmacht i mając na uwadze mobilizowanie i koncentrowanie nad naszą wschodnią granicą okregów wojskowych przez ZSRR. Beck traktował wystąpienie Sowietów przeciwko Polsce jako "bluff"... Cała niemal Europa mobilizowała kolejne roczniki rezerwistów, podczas gdy Polska nie wyprowadziła z koszar ani jednej dywizji dla zabezpieczenia się przed ewentualnymi zagrożeniami na innych kierunkach...

Jeśli chodzi o twoją wypowiedź rocky, to my zakładaliśmy że Niemcy będą gotowe do wojny w Europie w 1940/41 roku... Nie że ta wojna ma wtedy wybuchnąć. A to zasadnicza różnica, przemawiająca za wypowiedzią nowego kolegi...

rocky

Post autor: rocky » wt lip 22, 2008 4:20 pm

wallenrod.69 pisze:
Tu muszę wziąść niejako w obronę wypowiedź kolegi >zuraw1965<. Właściwie główne postacie naszej determinacji w sprawie odzyskania Zaolzia takiej kwestii jak wojna europejska nie brali pod uwagę. To trzeba jasno powiedzieć, bez zaciemniania ich błędnej oceny sytuacji. A właściwie "grzechu zaniechania", czym było wystawienie nikłej siły bojowej w postaci Grupy Operacyjnej "Śląsk"...
J.Beck i Rydz-Śmigły trwali przy założeniu wybuchu konfliktu lokalnego i to na terenie samego Zaolzia, więdząc jakimi siłami dysponuje Wehrmacht i mając na uwadze mobilizowanie i koncentrowanie nad naszą wschodnią granicą okregów wojskowych przez ZSRR. Beck traktował wystąpienie Sowietów przeciwko Polsce jako "bluff"...
To nie jest tak do końca, że Beck się obudził i doszedł do wniosku, że Rosjanie blefują. Mieliśmy wywiad, który spełniał swoje oczekiwania i na tej podstawie mogliśmy tak zagrać jak zagraliśmy. Jeśli postanowiliśmy siła wkroczyć na Zaolzie wiedząc że ma byc przejęte przez Wermacht to znaczy, ze wiedzieliśmy że możemy sobie na to pozwolić. I wiedzieliśmy, że Rosjanie nie staną w obronie Czechosłowacji. Dlatego to było mistrzostwo w wykonaniu Becka.
wallenrod.69 pisze:
Cała niemal Europa mobilizowała kolejne roczniki rezerwistów, podczas gdy Polska nie wyprowadziła z koszar ani jednej dywizji dla zabezpieczenia się przed ewentualnymi zagrożeniami na innych kierunkach...
Możesz to rozwinąć. Coś o tej mobilizacji więcej, a o tym zabezpieczeniu innych kierunków to nie zrozumiałem.
wallenrod.69 pisze: Jeśli chodzi o twoją wypowiedź rocky, to my zakładaliśmy że Niemcy będą gotowe do wojny w Europie w 1940/41 roku... Nie że ta wojna ma wtedy wybuchnąć. A to zasadnicza różnica, przemawiająca za wypowiedzią nowego kolegi...
Jeśli wszyscy się zbroją, i zakładamy, że Hitler będzie gotowy do wojny w 1940/41 roku to znzcy że wszyscy zakładają że wojna wybuchnie.

wallenrod.69

Post autor: wallenrod.69 » wt lip 22, 2008 5:41 pm

rocky pisze:
To nie jest tak do końca, że Beck się obudził i doszedł do wniosku, że Rosjanie blefują. Mieliśmy wywiad [...] I wiedzieliśmy, że Rosjanie nie staną w obronie Czechosłowacji. Dlatego to było mistrzostwo w wykonaniu Becka.
Możesz to rozwinąć. Coś o tej mobilizacji więcej, a o tym zabezpieczeniu innych kierunków to nie zrozumiałem.
Jeśli wszyscy się zbroją, i zakładamy, że Hitler będzie gotowy do wojny w 1940/41 roku to znzcy że wszyscy zakładają że wojna wybuchnie.
Z tym wywiadem to nie tak do końca. Jedno co wiedzieliśmy, to że Sowieci wyprowadzili masę wojska z koszar i skoncentrowali tą masę nad naszą granicą. O czystkach coś tam też wiedzieliśmy, tyle że nie znaliśmy jej skali...
Na dodatek Beck nic nie powiedział o ostrzeżeniu ZSRR z 23.września. tzn. o zerwaniu układu o nieagresji w przypadku wkroczenia na Zaolzie... Samosądnie uznał to za nic nie znaczące pogróżki. Niezłe posunięcie ale w stosunku do Śmigłego-Rydza, który był zwrócony na Czechy - plecami do ZSRR. To akurat nie było dobre posunięcie Becka.
Tak do końca nie wiedzieliśmy o zamiarach Stalina, a II Marszałek oparł się jedynie na zapewnieniu ministra SZ, że na kierunku wschodnim nic nam nie grozi. Zapewne sugestią była jedynie "notatka" w ostrym tonie, nie oficjalna nota rządu sowieckiego... Więc ten kierunek nie został zabezpieczony, choćby dla samego ostrzeżenia ZSRR, że my traktujemy sprawę serio i sowieci nie wejdą sobie bezkarnie na nasze tereny wschodnie...

Niemcy przeciwko Polsce skoncentrowali 3 Armię w Prusach Wschodnich (6 DP,1 BK), 4 Armie na Pomorzu Szczecińskim (2 DP) oraz grupę osłonową "Schlesien" (3 DP), zabezpieczającą 2 Armię z kierunku Łodzi.
Samo zgrupowanie "Schlesien" przedstawiało większą siłę niż polska GO "Śląsk".
Gdyby doszło do starć o Bogumin z niemcami, to wychodzące na nasze tyły zgrupowanie "Schlesien", rozbiło by polską GO w klasycznym manewrze Kanneńskim...
Nawet Litwa potrafiła powołać pod broń trzy roczniki rezerwistów i postawć całe siły zbrojne w stan gotowości...

Co do gotowości do wojny sił zbrojnych Niemiec na lata 1940/41, to jeszcze nie znaczy że Hitler rozpęta od razu piekło w Europie... Wszelką agresję poprzedza dyplomacja. A polska dyplomacja chciała tej wojny uniknąć, mimo wszystko. Więc spodziewano się jej w tym terminie, lecz nie był to pewnik biorąc pod uwagę 1938 rok...

rocky

Post autor: rocky » wt lip 22, 2008 8:27 pm

wallenrod.69 pisze:
Z tym wywiadem to nie tak do końca. Jedno co wiedzieliśmy, to że Sowieci wyprowadzili masę wojska z koszar i skoncentrowali tą masę nad naszą granicą. O czystkach coś tam też wiedzieliśmy, tyle że nie znaliśmy jej skali...
Na dodatek Beck nic nie powiedział o ostrzeżeniu ZSRR z 23.września. tzn. o zerwaniu układu o nieagresji w przypadku wkroczenia na Zaolzie... Samosądnie uznał to za nic nie znaczące pogróżki. Niezłe posunięcie ale w stosunku do Śmigłego-Rydza, który był zwrócony na Czechy - plecami do ZSRR. To akurat nie było dobre posunięcie Becka.
Tak do końca nie wiedzieliśmy o zamiarach Stalina, a II Marszałek oparł się jedynie na zapewnieniu ministra SZ, że na kierunku wschodnim nic nam nie grozi. Zapewne sugestią była jedynie "notatka" w ostrym tonie, nie oficjalna nota rządu sowieckiego... Więc ten kierunek nie został zabezpieczony, choćby dla samego ostrzeżenia ZSRR, że my traktujemy sprawę serio i sowieci nie wejdą sobie bezkarnie na nasze tereny wschodnie...
Trudno dzisiaj oceniać poziom wiedzy naszych rządzacych. Wspomniałeś o notatce jaką uzyskał charge d'affaires RP w Moskwie Tadeusz Jankowski od wiceszefa LKSZ Władimira Potiomkina w dniu 23.IX. Nalezy wspomnieć, że notatka ta została wręczona Polakowi na prosbę czeskich władz. W dniu 22 września czeski min. Krofta zwrócił się do posła radzieckiego w Pradze (nazwiska nie pamietam a pisze z pamięci) o wystosowanie pod adresem Warszawy ostrzeżenia ze strony ZSSR wobec Polski, by ta nie podejmowała agresywnych kroków wobec CSR. Stało się po otrzymaniu polskiej noty z dnia 21.IX. Więc Potiomkin wręczył rankiem 23.IX Jankowskiemu notatkę w ostrym tonie. Jednocześnie tego samego dnia ten sam Ludowy Komisariat radził SZ ZSSR nakazuje Czechom podjęcie negocjalcji z Polakami. Sowieci wiedzieli, że Czechom nie mogą pomóc bez przejścia ich wojsk przez Polskę lub Rumunię. Polska i Rumunia miały sojusz obronny wobec ZSSR. Żadne z tych państw nie wyraziłoby zgody na przemarsz wojsk sowieckich w celu ratowania Czechosłowacji czy kogokolwiek innego. Podkreślam jeszcze raz Hitler nie był gotowy do wojny z Polską w 1938 roku. W 1938 roku Hitler i Stalin to dwa przeciwne obozy, zresztą Hitler nie krył wrogości wobec Sowietów. Chyba coś o tym wspominał w swojej poezji "mein...".
Stalin też nie był gotów do wojny z Polską. Poza tym Polska od lat przygotowywała ten kierunek obronny. Atak na wschodnią granicę ze strony Sowietów to nie byłby atak z trzech stron ze strony Niemców. To tam były pozycje obronne budowane od lat i tam stacjonowały doborowe pułki, które do zajęcia pozycji obronnych nie musiały byc transportowane przez połowe kraju. Wiedział o tym Stalin i wiedział o tym Beck. Więc atak w 1938 roku ze strony ZSSR nam nie groził. Ba posunę się nawet dalej w rozważaniach. Przyjmijmy, że Stalin atakuje nas w celu niesienia pomocy Czechosłowacji. Więc staje się on wspólnym wrogiem Polski i Niemiec. Kto wie co byłoby dalej....
wallenrod.69 pisze:
Niemcy przeciwko Polsce skoncentrowali 3 Armię w Prusach Wschodnich (6 DP,1 BK), 4 Armie na Pomorzu Szczecińskim (2 DP) oraz grupę osłonową "Schlesien" (3 DP), zabezpieczającą 2 Armię z kierunku Łodzi.
Samo zgrupowanie "Schlesien" przedstawiało większą siłę niż polska GO "Śląsk".
Gdyby doszło do starć o Bogumin z niemcami, to wychodzące na nasze tyły zgrupowanie "Schlesien", rozbiło by polską GO w klasycznym manewrze Kanneńskim...
Zgodze sie z Tobą. Jak najbardziej się zgodzę. Tylko jest jedno ale. Byliśmy krajem biednym, podnoszącym się do życia po latach niewoli i po kryzysie lat trzydziestych. Wszystko kosztowało, tym bardziej powołanie mobilizacji czy wyprowadzenie większej ilości jednostek. Więc jeśli ruszyliśmy tak niewielką liczbą żołnierzy i uzyskaliśmy to samo, co byśmy uzyskali przy siłach znacznie większych to znaczy że o czymś wiedzieliśmy. Przecież nikt nie chciał poświęcić grupy Bortnowskiego i dać się ośmieszyć. Mieliśmy pewność, że Hitler nas wtedy nie zaatakuje. Skąd ta pewność. Mnie też kiedyś to zastanawiało. Gdzieniegdzie pojawiają się szczątkowe informacje o działanosci naszego wywiadu. Widać wywiad przyniósł nam takie informacje na podstawie których uznaliśmy postawę Hitlera jako blef. Pamiętajmy mamy 1938 rok. Choś okrojona przez Niemcy to nadal istniej Czechosłowacja. Niemcy nie mają wyposażenia jej armii i jej przemysłu. Hitler też o tym wiedział i wiedział o tym Beck. Inaczej wyglądałby konfrontacja Niemiec i Polski gdyby nadal istniała Czechosłowacja. Wtedy jej armia jest nierozbrojona. Może czesi w końcu ruszyliby w odwecie na Niemców. Hitler nie był tak głupi, żeby rzucic się w 1938 roku jednoczesnie na Czechosłowację i Polskę. Wykończył na kolejno i pojedyńczo. Więc organizowanie mobilizacji i ruszanie armii z koszar chyba było wtedy bezcelowe.
wallenrod.69 pisze:
Co do gotowości do wojny sił zbrojnych Niemiec na lata 1940/41, to jeszcze nie znaczy że Hitler rozpęta od razu piekło w Europie... Wszelką agresję poprzedza dyplomacja. A polska dyplomacja chciała tej wojny uniknąć, mimo wszystko. Więc spodziewano się jej w tym terminie, lecz nie był to pewnik biorąc pod uwagę 1938 rok...
Dobra nie stawiajmy terminów. Wszyscy się zbroili, gdyż widzieli jak zbroją się Niemcy. Była Hiszpania, Austria a po niej zamieszki w Czechosłowacji. Więc każdy się spodziewał wojny.

zuraw1965

Post autor: zuraw1965 » wt lip 22, 2008 8:28 pm

Horus pisze:
zuraw1965 pisze: Przy tej okazji chciałbym sprostować kolejne nieporozumienie.
Nie wiem dlaczego mówi się tutaj o mniejszosści Polskiej w Czechosłowacji - problemem była potężna rzesza, a w wielu miejscach przeważająca liczebnie ludność Polska, którą oderwano siłą od Macierzy
Polacy "sila oderwani od macierzy", zyli, mieszkali w jednym panstwie-Austrio-Wegrzech. Pewnego dnia obudzili sie w Czechoslowacji. Ja bym nie mówil o oderwaniu od macierzy. Mialem przyjemnosc poznac naszych rodaków z Keczkemet (Wegry). Podobno osiedlili sie w tej miejscowosci w 1910. Czy oni tez zostali oderwani sila od macierzy,kiedy pewnego poranka okazalo sie ze zeby odwiedzic rodzine w Myszkowie (o ile pamietam), musza przekroczyc dwie granice? Przyznam ze w tej kwestii nie mam jeszcze wyrobionego zdania.
Przepraszam najmocniej, ale nie rozumiem o czym piszesz :-)
Polacy mieszkający na Śląsku cieszyńskim nie obudzili się w Czechosłowacji tylko w Polsce !
Więcej, oni sobie tę niepodległą Polskę sami wywalczyli i ustanowili niepodległe władze - przecież Rada Narodowa Księstwa Cieszyńskiego, która powstała w październiku 1918 roku, nie licząc narzuconej przez zaborców Rady Regencyjnej, to pierwszy formalny rząd odradzającej się Rzeczypospolitej !
Tak więc reasumując, nasi rodacy z Keczkemet mogą mówić o swoistym pechu związanym z przewrotną historią rozpadu CK Austro-Węgier, ale Polacy, którzy wywalczyli sobie niepodległość, a w wyniku zdradzieckiej napaści Czechów na Polskę w 1919 roku zostali siłą wcieleni w do innego państwa, mogą mówić i otwarcie mówią o oderwaniu od Macierzy.

marlog
Porucznik
Porucznik
Posty: 479
Rejestracja: pt wrz 21, 2007 4:15 pm

Post autor: marlog » wt lip 22, 2008 8:40 pm

rocky pisze:

Jeśli postanowiliśmy siła wkroczyć na Zaolzie wiedząc że ma byc przejęte przez Wermacht to znaczy, ze wiedzieliśmy że możemy sobie na to pozwolić. I wiedzieliśmy, że Rosjanie nie staną w obronie Czechosłowacji. Dlatego to było mistrzostwo w wykonaniu Becka.
Przekazanie Zaolzia to była inicjatywa Czechosłowacji,pogrzebać proszę w wypowiedziach wcześniejszych.
To, że Beck wykorzystując sytuację chciał dostać Zaolzie wcześniej niż ci chcieli oddać
to już jest inna sprawa,jak cała nieudolność nieudaczników z przedwojennego polskiego rządu...
Mistrzostwo Becka to był "honor" - ucieczka za granicę Polski...
Razem z tymi co nie chcieli guzika od płaszcza wojskowego oddać...

marlog
Porucznik
Porucznik
Posty: 479
Rejestracja: pt wrz 21, 2007 4:15 pm

Post autor: marlog » wt lip 22, 2008 8:45 pm

zuraw1965 pisze: przecież Rada Narodowa Księstwa Cieszyńskiego, która powstała w październiku 1918 roku, nie licząc narzuconej przez zaborców Rady Regencyjnej, to pierwszy formalny rząd odradzającej się Rzeczypospolitej !
Nauczyć się tego proszę i powtarzać dzieciom i wnukom....

ODPOWIEDZ