Pomoc sojuszników

Działania polityczno-militarne, bitwy, potyczki, jednostki i dowódcy, biografie, zbrodnie wojenne, wystąpienia polityków, działania wywiadów, plany - pytania i dyskusje.
Van Vorden

Wybrali wojnę.

Post autor: Van Vorden » ndz lis 16, 2008 3:49 pm

Cała przedwojenna polityka umacniała zwykłego obywatela o niewyobrażalnej wręcz potędze Polski,hasła propagandowe w stylu nie oddamy ni guzika czy silni zwarci i gotowi niosły jasny przekaz,że nie pójdziemy drogą Czeską.Jeżeli do tego sosu dodać poparcie polityczne obozu rządzącego nikt nie myślał,że można przegrać,nie wspominając o szumnych deklaracjach ze strony Angli i Francji o wszelkiej pomocy z wojskową na czele.Jeżeli politycy i wojskowi tak przedstawili sytuację to po prostu nie mieli innego wyjścia jak podjąć walkę,nawet z góry przesądzoną.Nie mogli tak z dnia na dzień odwrócić kota ogonem.Pozostaje jeszcze skojarzenie z udaną wojną polsko-bolszewicką,którą wygraliśmy z przeciwnikiem trudnym i podstepnym.Naczelne Dowództwo wierzyło,że i tym razem się uda.Niestety przeciwnik był o wiele silniejszy i miał sojusznika równie silnego co w efekcie dało tak tragiczne dla Nas rezultaty.Oba starcia dzieliło tylko kilkanaście lat,ale było to wystarczająco dużo aby rzucić Polskę na kolana.

grzesio555

Post autor: grzesio555 » wt lis 18, 2008 11:00 pm

qrak pisze:Dokładnie. Sukcesem walk wrześniowych było umiędzynarodowienie konfliktu Polska - Rzesza (pomijam wkroczenie ZSRR bo tego rządzący się nie spodziewali i nei mieli takiej opcji w planach).
Bardzo trafna uwaga ! Jeśli przyjmiemy (a chyba możemy znając zapędy Hitlera oczywiście post factum), że ktokolwiek zdawał sobie sprawę, iż konflikt będzie co najmniej europejski to taka decyzja ( o umiędzynarodowieniu) świadczy o politycznym geniuszu ( o militarnych geniuszach nie wspominam z litości)

graba

Post autor: graba » wt lut 17, 2009 9:13 am

ASZ pisze:
grzesio555 pisze:Nasunęła mi sie jeszcze jedna refleksja związana z oceną "rzetelności" deklaracji pomocy sprzymierzeńców: Polska podjęła obronę od początku praktycznie na całej długości granic, czyżby rządzący obawiali się, iż oparcie się od razu na rozsądnej rubieży (czyli wycofanie się i skrócenie frontu) skutkować będzie kolejnym kompromisem aliantów z Hitlerem (kolejne Monachium) ?
Taka koncepcje przedstawiali nam Francuzi aby sie od razu oprzeć na linii Narwi-Bugu, Wisły i Sanu. Osobiście uważam to za nonsens bo :
- nie można oddawać darmo pól terytorium
- w walkach obronnych zyskujemy na czasie i osłabiamy przeciwnika
- rozpoznajemy kierunki uderzenia i taktykę przeciwnika
- uwarunkowania polityczne odgrywają tez ogromna role
Taka taktykę kilku linii obronnych zastosował Hannibal pod Zama i mało co a by wygrał.
Oczywiscie, że możliwa była obrona granic, z głęboką jednak korektą. Należało przede wszystkim wydostać armie Poznan i Pomorze z kotła w którym sie znalazły jeszcze przed rozpoczęciem wojny. Te dwie jednostki były bezcenne. Ich właściwe użycie w czasie Kampanii Polskiej mogło mieć rostrzygające znaczenie.
Obrona każdego skrawka ziemi nie ma sensu. Rozstawienie wojsk należało dostosować też do warunków terenowych i zasad taktyki wojennej. Z kolei Niemcy nie mogli sobie pozwolić na tzw. "wojnę ograniczoną". Musieli rozbić Polską Armię. Co w sumie do spółki z RKKA im sie udało.
Zreszta szeroki temat.

LESZEK

Re: Wybrali wojnę.

Post autor: LESZEK » śr lut 18, 2009 3:08 pm

Van Vorden pisze:.Pozostaje jeszcze skojarzenie z udaną wojną polsko-bolszewicką,którą wygraliśmy z przeciwnikiem trudnym i podstepnym.Naczelne Dowództwo wierzyło,że i tym razem się uda..
Kto wierzył , że się z Niemcami uda? :shock: Proszę o nazwiska tych wojskowych i źródło tychże wieści. :evil:

graba

Post autor: graba » śr lut 18, 2009 8:03 pm

Myślę, że wielu wojskowych wierzyło w zwycięstwo, inaczej chyba bardzo trudno iść na wojnę. Pamiętam taki cytat z filmu pana porucznika zawodowego do porucznika rezerwisty:"my wybraliśmy sie na tą wojnę żeby zwyciężyć, wy by cało wynieść głowę".
Na porażkę nałożyło wiele niekorzystnych przyczyn.
My oceniamy to z perspektywy czasu i skutków. To pozornie nam ułatwia ocenę ,jednak w wielu wypadkach równie skutecznie utrudnia.

Czesław

Post autor: Czesław » pt mar 06, 2009 3:43 pm

Jeśli polscy dowódcy spodziewali się, że ich sojusznicy nie są przygotowani do walki z Hitlerem to dlaczego podjęli działania zbrojne? Wiedzieli przecież, że potrzebują po pierwsze jeszcze około trzech lat na pełne zmodernizowanie armii i przygotowanie się do obrony. Z tego punktu widzenia należałoby chyba zagrać trochę inaczej... Odnośnie traktowania Polaków i ich wysiłku zbrojnego to alianci zrezygnowali z walki podczas konferencji w Abeville, a ich największym "sukcesem" było zdobycie 20 km w terenie. Doprawdy wielki sukces na froncie. Anglia i Francja nie zamierzały walczyć, liczyły że samym swym poparciem Polski odstraszą Hitlera, ale jak wszyscy wiemy to nie wystarczyło.

ASZ

Post autor: ASZ » ndz mar 08, 2009 10:11 am

Do postu Czeslawa
Zawsze trzeba zakładać ze sojusznicy przynajmniej na początku nie pomogła.
Podam dwa przykłady:
- Pierwszy to sowiecka agresja na Finlandię w 1940 roku. Finlandia została sama a pomimo to stawiła zdumiewająco skuteczny opór Stalinowi. Gdy walki zaczęły się przedłużać, zaczęto myśleć nad pomocą, napływali ochotnicy najpierw ze Szwecji a później miała być przetransportowana Brygada Podhalańska i dalsze oddziały
- Drugi to konflikt w Gruzji w 2008 roku. Mimo mojej sympatii dla Gruzinów powiem ze fatalnie to rozegrali militarnie. Mogli bowiem po odcięciu tunelu, którym dopływały posiłki rosyjskie, praktycznie unicestwić to co stacjonowało w Osetii. Gdyby nie udało się zablokować tunelu (np. akcja dywersyjna) ,nie należało podejmując działań militarnych. Zachód uratował Gruzję dyplomatycznie ale nikt nie chciał się zaangażować militarnie.
Podsumowując : każdy lubi pomagać tym , którzy się potrafią przynajmniej na początku skutecznie obronić i w dodatku są słabsi. Nikt nie lubi nadstawiać głowy za nieprzygotowanych. W 1939 roku należało podjąć walkę ale trzeba było być tak przygotowanym jak Finlandia a nie jak niestety Gruzja. Gdyby Niemcy utknęli w Polsce to Stalin pewnie by czekał aż obie strony dalej wykrwawia, a Zachód zaczął by dosyłać pomoc materialna, później ochotników a na końcu zdecydowałby się na interwencje aby np. zając Nadrenię z której musiał się kilka lat temu wycofać. Byc może decyzja o nie angażowaniu sie w 1939 roku w Polsce wynikała z meldunków o błyskawicznych postępach Niemców w Polsce. Po co się mieli angażować jak za chwile mieliby caly zwycięski Wermacht przeciwko sobie ?

marlog
Porucznik
Porucznik
Posty: 479
Rejestracja: pt wrz 21, 2007 4:15 pm

Post autor: marlog » ndz mar 08, 2009 11:02 pm

[quote="ASZ"]
- Pierwszy to sowiecka agresja na Finlandię w 1940 roku. [/quote]
konflikt zbrojny pomiędzy Finlandią a ZSRR, był w okresie od 30 listopada 1939 r. do 13 marca 1940.

ASZ

Post autor: ASZ » pn mar 09, 2009 10:06 pm

marlog pisze:
ASZ pisze:
- Pierwszy to sowiecka agresja na Finlandię w 1940 roku.
konflikt zbrojny pomiędzy Finlandią a ZSRR, był w okresie od 30 listopada 1939 r. do 13 marca 1940.
No i dobrze niech będzie 1939/1940. Żałuje tylko ze na miejscu Rydza- Smiglego nie był marsz.Manerheim. Gdyby natomiast na miejscu Mannheima był Rydz-Śmigły to pewnie ZSRR pokonałby Finlandię, pomimo rozpaczliwej obrony w 2 tygodnie. Prawdopodobnie marsz.Rydz-Smigly próbowałby bronic za wszelka cenę Petsamo na północy a tymczasem Rosjanie przeszliby przez przesmyk Karelski i zdobyli Helsinki.

marlog
Porucznik
Porucznik
Posty: 479
Rejestracja: pt wrz 21, 2007 4:15 pm

Post autor: marlog » wt mar 10, 2009 1:42 am

ASZ pisze:
No i dobrze niech będzie 1939/1940. Żałuje tylko ze na miejscu Rydza- Śmigłego nie był marsz.Mannerheim.
Porównujesz amatora z wykształcenia artysty z zawodu Marszałka z
wykształconym carskim oficerem...
To tak jakbyś Janka- muzykanta jako dyrygenta Narodowej Filharmonii postawił- bo ma talent...

ODPOWIEDZ