Mg 34 czy rkm browning?
A jaki problem zrobić kilkusekundową przerwę w prowadzeniu ognia aby zmienić magazynek?
Swoją drogą trochę naiwne jest myślenie o strzelaniu z rkm jako naciśnięciu spustu i wywaleniu tylu pestek ile fabryka w magazynku zmieściła.
Strzelanie z rkm prowadziło się ogniem POJEDYNCZYM, punktowo, rzadko seriami. A opróżnianie magazynka za jednym pociągnięciem spustu to już było zwyczajne marnowanie amunicji.
Swoją drogą trochę naiwne jest myślenie o strzelaniu z rkm jako naciśnięciu spustu i wywaleniu tylu pestek ile fabryka w magazynku zmieściła.
Strzelanie z rkm prowadziło się ogniem POJEDYNCZYM, punktowo, rzadko seriami. A opróżnianie magazynka za jednym pociągnięciem spustu to już było zwyczajne marnowanie amunicji.
Koledze Adamo-wi udało się zgadnąć co miałem na myśli. Nie wiem jak to wyglądało za II rp, wiem że teraz najlepsze korzyści daje możliwość przygwożdżenia przeciwnika ogniem tak żeby trząsł się ze strachu skulony za ścianką kiedy reszta drużyny obchodzi jego pozycje, a do tego potrzebna jest duża pojemność magazynka, czy nawet lepiej taśmy i dużą szybkostrzelność. Naprawdę nie mam pojęcia jak przebiegało szkolenie obsady rkm i jaka była doktryna jego używania. Jeśli to prawda co mówisz to dziekuję za informacje.
Porównywanie tego co było 70 lat temu a teraz jest pozbawione sensu.
Wystarczy porównać możliwości prowadzenia ognia prze ówczesnego strzelca a obecnego.
Można powiedzieć, że teraz każdy żołnierz posiada siłę ognia takiego rkm-u. W 1939 strzelcy byli uzbrojeni w karabiny i karabinki powtarzalne co baaardzo ograniczało szybkostrzelność.
Wystarczy porównać możliwości prowadzenia ognia prze ówczesnego strzelca a obecnego.
Można powiedzieć, że teraz każdy żołnierz posiada siłę ognia takiego rkm-u. W 1939 strzelcy byli uzbrojeni w karabiny i karabinki powtarzalne co baaardzo ograniczało szybkostrzelność.
Rkm wz28 był lżejszy od MG-34 o prawie 3 kg ( Ian Hogg, Broń strzelecka.Przewodnik encyklopedyczny - bardzo solidne źródło ). Poza tym do obsługi wz.28 potrzeba było 2 żołnierzy, a do obsługi MG-34 3 żołnierzy ( ze względu na ilość zużywanej amunicji ). Rkm wz. 28 to broń ofesywna, szturmowa - osłonę ogniową dają batalionowe ckm-y ( od tego też w końcu są ). Wz.28 jest porównywalny z Brennem, który zasłużenie zdobył sobie w II w.ś. miano jednego z najlepszych ( jak nie najlepszego ) karabinu maszynowago drużyny. Natomiast MG-34 jest niwątpliwie lepszy w obronie.
Głównym mankamentem naszego wz.28 był brak wymiennej lufy ( nad czym zresztą w pod koniec lat 30-tych w Polszce pracowano ), który ograniczał jego szbkostrzelność.
Tak więc porównując oba te modele, musimy wiedzieć do czego je mamy zastosować. Jeśli atakuję, wybieram naszego wz.28. Jeżeli mam siedzeć w okopie , czy na umocnionym stanowisku, wolę oczywiście MG-34.
Na zastosowanie w armii ( ówczesnej, ale i nie tylko ) niebagatelny wpływ ma również prostota konstrukcji i możliwość jego wytwarzania ( przynajmniej części do niego ) w mniej wyspecjalizowanych zakładach. Dochodzi do tego również efektywne zużycie amunicji. W tej przynajmniej dziedzinie nasz górował nad niemieckim.
Jeżeli spojrzeć na organizację amerykańskiego plutonu strzeleckiego (II w.ś. ) , to widzimy, że w pluton ma na wyposażeniu 1 ( jeden ! ) rkm. Drużyna jest go pozbawiona. Czemu? Bo żołnierze są wyposażeni w samopowtarzalnego Garanda, co zapewnia drużynie odpoeiednią gęstość ognia. Wsparcie należy, powtarzam, do kompanijnych i baonowych ckm-ów. W większości armii współczesnych rkm (lkm, ukm) występuje dopiero na szczeblu plutonu, ze względu na to właśnie, że pojedynczy żołnierz posiada broń automatyczną.
W ówczesnych warunkach dobrym uzupełnieniem był pistolet maszynowy, w którego uzbrajano zwykle d-cę drużyny. Szkoda, że nie wprowadzono go wtedy do WP. Świetnie wzmacniał siłę ognia drużyny na bliskich odległościach, a także w działaniach szturmowych.
Reasumując. Jako zespołowa broń drużyny wz.28 zdecydowanie góruje nad MG-34, chociaż ten drugi to doskonała konsrtrukcja (lecz nie na ten szczebel organizacyjny).
Głównym mankamentem naszego wz.28 był brak wymiennej lufy ( nad czym zresztą w pod koniec lat 30-tych w Polszce pracowano ), który ograniczał jego szbkostrzelność.
Tak więc porównując oba te modele, musimy wiedzieć do czego je mamy zastosować. Jeśli atakuję, wybieram naszego wz.28. Jeżeli mam siedzeć w okopie , czy na umocnionym stanowisku, wolę oczywiście MG-34.
Na zastosowanie w armii ( ówczesnej, ale i nie tylko ) niebagatelny wpływ ma również prostota konstrukcji i możliwość jego wytwarzania ( przynajmniej części do niego ) w mniej wyspecjalizowanych zakładach. Dochodzi do tego również efektywne zużycie amunicji. W tej przynajmniej dziedzinie nasz górował nad niemieckim.
Jeżeli spojrzeć na organizację amerykańskiego plutonu strzeleckiego (II w.ś. ) , to widzimy, że w pluton ma na wyposażeniu 1 ( jeden ! ) rkm. Drużyna jest go pozbawiona. Czemu? Bo żołnierze są wyposażeni w samopowtarzalnego Garanda, co zapewnia drużynie odpoeiednią gęstość ognia. Wsparcie należy, powtarzam, do kompanijnych i baonowych ckm-ów. W większości armii współczesnych rkm (lkm, ukm) występuje dopiero na szczeblu plutonu, ze względu na to właśnie, że pojedynczy żołnierz posiada broń automatyczną.
W ówczesnych warunkach dobrym uzupełnieniem był pistolet maszynowy, w którego uzbrajano zwykle d-cę drużyny. Szkoda, że nie wprowadzono go wtedy do WP. Świetnie wzmacniał siłę ognia drużyny na bliskich odległościach, a także w działaniach szturmowych.
Reasumując. Jako zespołowa broń drużyny wz.28 zdecydowanie góruje nad MG-34, chociaż ten drugi to doskonała konsrtrukcja (lecz nie na ten szczebel organizacyjny).