Hej
Jagmin pisze:Czyli na czym polegała "nieudaność" morsa? Stanowi on odpowiedź na postawione wymagania i pod tym względem chyba wszystko się udało,
Z tego punktu widzenia np. niemiecki superciężki czołg Maus też wypada uznać za konstrukcję udaną, gdyż stanowił on odpowiedź na postawione wymagania i pod tym względem wszystko się udało.
Jagmin pisze:
Przekombinowanie morsa w stosunku do ermy to głównie podpórka - istotnie nie wiem po co
W zasadzie pm Erma o którym mowa też miał wcześniej podpórkę - tzn. była ona oferowana jako opcja; jednak pistolety wyprodukowane w 1935 dla Wehrmachtu były bez tej podpórki.
Jagmin pisze:
(ale było to chyba jedną z wytycznych), wymienna lufa - często krytykowana, ale jak się nad tym głębiej zastanowić, to może nie było to takie złe
W broni tego typu to jest zbędna komplikacja. Pm strzela nabojem małej mocy (pistoletowym); w dodatku Mors strzelał stosunkowo wolno, rzędu 400/min, i poświęcono temu problemowi sporo uwagi (ów nieszczęsny opóźniacz pneumatyczny). Magazynek miał też stosunkowo niewielką pojemność (25). Nie widzę więc szans, żeby się ta lufa w ogóle mogła kiedykolwiek przegrzać. Żaden inny zresztą pm nie miał szybkowymiennej lufy, a więc potwierdza to początkowy wniosek, że była ona zbędną komplikacją.
Jagmin pisze:
i zwalnianie magazynka po ostatnim strzale.
Ten zaś mechanizm jest moim zdaniem kompletnym idiotyzmem. Był on stosunkowo skomplikowany, chyba miał z kilkanaście części, a powodował tyle, że po ostatnim strzale zwalniany był zatrzask magazynka, przez co strzelec mógł go wyjąć jednym ruchem. Rozumiałbym mechanizm (choć też uważam to za zbędne i niezbyt wygodne), który po ostatnim strzale wyrzucałby pusty magazynek, przez co strzelec musiałby tylko wpiąć pełny mag. nie tracąc czasu na wyjmowanie tego pustego. Ale co właściwie daje taki mech. jak w Morsie? Jakby go wcale nie było, to strzelec w celu wymiany magazynka musiałby za niego złapać, jednocześnie kciukiem tej samej ręki wciskając jakiś zwalniacz magazynka umieszczony w jego gnieździe i wyciągnąć magazynek. A tak musiał uchwycić za magazynek i wyciągnąć go bez naciskania owego zwalniacza, doprawdy, kardynalna różnica. A najśmieszniejsze, że przy całym tym cudacznym mechanizmie taki normalny zwalniacz magazynka I TAK MUSIAŁ BYĆ! – przecież nieraz zachodzi konieczność wyjęcia i pełnego magazynka, np. przed czyszczeniem broni, jej rozbieraniem itp. Po co więc było „jeść tę żabę”?