Łączność, saperzy i służby medyczne w WP . Oraz tabory.
: sob lis 01, 2008 4:22 pm
No więc obszukałem forum i nic nie znalazłem a temat równie ważny co tematy o kawalerii czy broni pancernej .
Zacznę od podania dwóch linków aby każdy się zaznajomił i prosiłbym chociaż o "przekartkowanie" ( sam przerobiłem tylko 3/4 tego obszernego materiału ale zaraz skończę czytać resztę) by wiedzieć o czym mówimy, gdyż wiedza w tym temacie ma znaczenie ( w innych zresztą też):
- http://www.iirp.prv.pl/lacznosc/dowodzt ... nosci.html
- http://www.rkd.prv.pl/ - ta strona należy do znajomego z grupy rekonstrukcyjnej dlatego wielka prośba o nie kopiowanie i nie powielanie materiałów ze strony bez jego zgody (chyba sami to wiecia ale ku przestrodze czy raczej przypomnieniu).
A teraz do rzeczy , wszyscy rozwodzimy się nad artylerią , bronią pancerną a zapominamy ,że coś musi zrobić mosty itd. dla niej i musi się jakoś z odziałami komunikować by przypadkiem nie było przykrej niespodzianki i artylerzyści nie zasypali własnych linii gradem śmiercionośnych pocisków tylko ładnie przykryli obszar wroga.
Nie każdy wie ,że łączność u nas stała na niskim poziomie , saperzy ... no cóż lepiej nie mówić, nawet z minami nie było za dobrze a przeciez są świetną bronią na czołgi , a ja uważam że niemcy byli tak pewni ,że pewnie nie myśleliby o tym że sprytni Polacy miny podłożyli na tym polu a my sobie właśnie piknik robimy i uzyskalibyśmy pełne zaskoczenie co skutkowałoby najpierw stratami w sprzęcie a potem opóźnieniami ze względu ,że już by się nie posilali na łące wśród trotylu tylko bacznie sprawdzali ziemie.
Druga sprawa to komunikacja , niemcy mieli enigmę , zatem nic nie stało na przeszkodzie skoro złamaliśmy ich szyfry samemu zrobić coś na wzór (tylko żeby niemcy już nie złamali kodów [resztę to sobie moga łamać, nogi mogą naprzykład] . Był by to świetny środek komunikacji , małe , można by w warunkach polowych używać . To samo tyczy się radiostacji (mam na myśli wersje bardziej przenośne niż mieliśmy jak np. RKGA czy N1LL [którą to trzeba było przewozić na 6 samochodach i przyczepach).
Dodatkowym kłopotem może być kiepska sieć łączności, w kraju gdzie telefon nie był obecny w każdym domu czy nawet wsi problemem był po prostu brak sieci. Pamiętajmy ,że dopiero po wojnie doszło do masowej elektryfikacji wsi (możemy pluć na PRL i go nienawidzić ale prócz ogomu zła dał również odrobinę dobra choćby w takiej postaci, nie żebym lubił PRL ale patrzę na to trzezwo) . Dlatego proces elektryfikacji i rozwoju telefonii powinien zacząć się od dołu tyle tylko ,że po pierwsze brak było na to funduszy a po drugie nie myślano przyszłościowo , podobnie zresztą jak w kwestii broni pancernej .
A teraz ostatnia sprawa , jeśli ktokolwiek przeglądał statystyki wojenne to zauważył o wiele większe straty po stronie Polskiej w porównaniu do niemców . Wynikało to głównie z braku sprzętu i ludzi odpowiednio wyszkolonych do pomocy medycznej na polu walki . Teoretycznie każdy
żołnież posiadał opatrunek na rany przestrzałowe oraz typu B , w praktyce nie zawierały żadnych środków dezynfekcji w postaci posypek lub czegoś innego. Często pomoc medyczna nie była w stanie dotrzeć na czas a po drugie było jej po prostu za mało .
Dodatkowo w warunkach szybko cofającego się frontu nie było możliwości dokładniejszej opieki , brak było sanitarek , większej liczby środków dezynfekcyjnych i przeciwbólowych, nie zapominajmy przecież że oczyszczenie rany to tylko część pracy . Ogólnie nie zadbano o to by każdy żołnierz miał przy sobie większą liczb opatrunków, jakąś posypkę dezynfekcyjną i kilka tabletek przeciwbólowych (byle nie Apap) , nie są to mojej opinii duże wymagania a mogły uratować życie, zresztą ogólnie w całej kampanii brakowało środków medycznych, był to przecież jeden z powodów kapitulacji takich miejsc jak Warszawa czy Modlin , gdzie po nieustannym ostrzale przybywało rannych a były braki w środkach opatrunkowych.
To są moje uwagi , zapraszam wszystkich chętnych do dyskusji , jeśli ktoś ma uwagi lub się nie zgadza z moją oceną to prosze pisać i się nie bać czy nie dusić tego w sobie , jestem otwarty na wszelkie opinie.
Zacznę od podania dwóch linków aby każdy się zaznajomił i prosiłbym chociaż o "przekartkowanie" ( sam przerobiłem tylko 3/4 tego obszernego materiału ale zaraz skończę czytać resztę) by wiedzieć o czym mówimy, gdyż wiedza w tym temacie ma znaczenie ( w innych zresztą też):
- http://www.iirp.prv.pl/lacznosc/dowodzt ... nosci.html
- http://www.rkd.prv.pl/ - ta strona należy do znajomego z grupy rekonstrukcyjnej dlatego wielka prośba o nie kopiowanie i nie powielanie materiałów ze strony bez jego zgody (chyba sami to wiecia ale ku przestrodze czy raczej przypomnieniu).
A teraz do rzeczy , wszyscy rozwodzimy się nad artylerią , bronią pancerną a zapominamy ,że coś musi zrobić mosty itd. dla niej i musi się jakoś z odziałami komunikować by przypadkiem nie było przykrej niespodzianki i artylerzyści nie zasypali własnych linii gradem śmiercionośnych pocisków tylko ładnie przykryli obszar wroga.
Nie każdy wie ,że łączność u nas stała na niskim poziomie , saperzy ... no cóż lepiej nie mówić, nawet z minami nie było za dobrze a przeciez są świetną bronią na czołgi , a ja uważam że niemcy byli tak pewni ,że pewnie nie myśleliby o tym że sprytni Polacy miny podłożyli na tym polu a my sobie właśnie piknik robimy i uzyskalibyśmy pełne zaskoczenie co skutkowałoby najpierw stratami w sprzęcie a potem opóźnieniami ze względu ,że już by się nie posilali na łące wśród trotylu tylko bacznie sprawdzali ziemie.
Druga sprawa to komunikacja , niemcy mieli enigmę , zatem nic nie stało na przeszkodzie skoro złamaliśmy ich szyfry samemu zrobić coś na wzór (tylko żeby niemcy już nie złamali kodów [resztę to sobie moga łamać, nogi mogą naprzykład] . Był by to świetny środek komunikacji , małe , można by w warunkach polowych używać . To samo tyczy się radiostacji (mam na myśli wersje bardziej przenośne niż mieliśmy jak np. RKGA czy N1LL [którą to trzeba było przewozić na 6 samochodach i przyczepach).
Dodatkowym kłopotem może być kiepska sieć łączności, w kraju gdzie telefon nie był obecny w każdym domu czy nawet wsi problemem był po prostu brak sieci. Pamiętajmy ,że dopiero po wojnie doszło do masowej elektryfikacji wsi (możemy pluć na PRL i go nienawidzić ale prócz ogomu zła dał również odrobinę dobra choćby w takiej postaci, nie żebym lubił PRL ale patrzę na to trzezwo) . Dlatego proces elektryfikacji i rozwoju telefonii powinien zacząć się od dołu tyle tylko ,że po pierwsze brak było na to funduszy a po drugie nie myślano przyszłościowo , podobnie zresztą jak w kwestii broni pancernej .
A teraz ostatnia sprawa , jeśli ktokolwiek przeglądał statystyki wojenne to zauważył o wiele większe straty po stronie Polskiej w porównaniu do niemców . Wynikało to głównie z braku sprzętu i ludzi odpowiednio wyszkolonych do pomocy medycznej na polu walki . Teoretycznie każdy
żołnież posiadał opatrunek na rany przestrzałowe oraz typu B , w praktyce nie zawierały żadnych środków dezynfekcji w postaci posypek lub czegoś innego. Często pomoc medyczna nie była w stanie dotrzeć na czas a po drugie było jej po prostu za mało .
Dodatkowo w warunkach szybko cofającego się frontu nie było możliwości dokładniejszej opieki , brak było sanitarek , większej liczby środków dezynfekcyjnych i przeciwbólowych, nie zapominajmy przecież że oczyszczenie rany to tylko część pracy . Ogólnie nie zadbano o to by każdy żołnierz miał przy sobie większą liczb opatrunków, jakąś posypkę dezynfekcyjną i kilka tabletek przeciwbólowych (byle nie Apap) , nie są to mojej opinii duże wymagania a mogły uratować życie, zresztą ogólnie w całej kampanii brakowało środków medycznych, był to przecież jeden z powodów kapitulacji takich miejsc jak Warszawa czy Modlin , gdzie po nieustannym ostrzale przybywało rannych a były braki w środkach opatrunkowych.
To są moje uwagi , zapraszam wszystkich chętnych do dyskusji , jeśli ktoś ma uwagi lub się nie zgadza z moją oceną to prosze pisać i się nie bać czy nie dusić tego w sobie , jestem otwarty na wszelkie opinie.