Poddawanie się bez jednego wystrzału

Spekulacje i hipotezy dotyczące alternatywnych przebiegów wydarzeń oraz wszystkie inne tematy historyczne, które nie mieszczą się w powyższych kategoriach forum.
ODPOWIEDZ
Tiget

Poddawanie się bez jednego wystrzału

Post autor: Tiget » pt sie 28, 2009 12:32 pm

Dziś byłem u lekarza i przez przypadek natknąłem się na inwalidę wojennego. Z ciekawości spytałem się go o jego życie. Z chęcią zaczął opowiadać o tym co było w partyzantce, o tym jak go torturowali ubecy itp... Spytałem się o wrzesień. Powiedział, że służył w 76 pułku piechoty. Stacjonował w okolicach Ostrołęki. Jego oddział (sam nie pamiętał czy to kompania, czy batalion) został otoczony przez masę niemieckich czołgów. Mówił, że mieli kilkuset ludzi, jedno działo i 2 ckmy, że nie mieli szans i poddali się bez jednego wystrzału. Zaskoczyło mnie to. Zawsze myślałem, że we wrześniu nasza armia broniła się do ostatniego, a nie bez żadnego wystrzału. Czy często się zdarzało? Było dużo takich przypadków?

Orzel93

Re: Poddawanie się bez jednego wystrzału

Post autor: Orzel93 » czw wrz 03, 2009 8:23 pm

ja słyszałem o jednym takim przypadku :( , który miał miejsce na początku wojny o którym była wzmianka w filmie załączonym do 1 numeru serii Wielkie bitwy II Wojny Światowej Blitzkrieg 1939
szczerze powiedziawszy jak o tym usłyszałem to się załamałem :(

Ingen175

Re: Poddawanie się bez jednego wystrzału

Post autor: Ingen175 » pt wrz 04, 2009 10:49 pm

Ehhh, człowieku - Wrześniowcy to ludzie niezwykłej odwagi (choć nie wszyscy np. Rómmel) a nie samobójcy, dowódca obrony Westerplatte chciał się szybko poddać bo wiedział ,że nie masz szans na odsiecz, że są sami, tyle że był tam mały przewrót.

Wołyńska brygada biła się z czołgami ale miała broń ppanc. i wsparcie pociągu pancernego, Armia Modlin nad Mławą była wkopana w Ziemię, poczytaj sobie o obronie Borowej góry. Oni wszyscy byli przygotowani, potem podczas odwrotów była improwizacja i pomimo strategicznego nieładu był taktyczny porządek (dziwnie mi to wyszło).
To nie jest tak ,że walczysz czym się da i do końca, jest jeszcze morale i inne tego typu zabawki. Owszem były takie walki na pomorzu ale tu chyba nieco nawiązujesz do szarży polskiej kawalerii z szablami (której nie było), dowodów męstwa było wiele (kpt. Raginis) ale były one czymś wsparte, miały jakiś cel.

Widzisz cel atakowania czołgów na bagnety (bo te 2 ckm'y i działo to nic), co by im to dało, 20 i po nich, z czołgami nie ma żartów, jedzie na ciebie takie coś, dymi , strzela , huk etc. to wkopujesz się w ziemię, zalegasz, dajesz się okrążyć i finito. Taka walka nie ma sensu, decyzja o poddaniu się była dobrym posunięciem, poświęcenie tylu ludzi nic by nie dało , martwi nie walczą a tak słyszałeś, że działał w partyzantce. Czasem kapitulacja czy odwrót są lepsze od walki do ostatniej kropli krwi bo dają czas na reorganizację i możliwość ponownego włączenia się do walki :)

ODPOWIEDZ