Historia alternatywna - uderzenie aliantów w 1939
historia alternatywna
Uważam, że atak aliantów zachodnich i dłuższy opór Polski byłby na rękę Stalinowi, któremu zależało na wykrawawieniu się Europy. Koniec końców byłby podobny do roku 1945 z potężniejszym ( bo nie zniszczonym przez działania na własnym terytorium) ZSRR.
Dokładne informacje znajdują się chociażby na http://pl.wikipedia.org/wiki/Wehrmacht_ ... 01.09.1939. Przyznaję pomyliłem się, było 36 dywizji piechoty na granicy + 11 w odwodzie. Co do pisaniny generałów niemieckich to niemal każdy z nich mówiąc o froncie zach. podaje inne dane, najniższa liczba z jaką się spotkałem to 12 dywizji ale nie pamiętam już kto taki pogląd forsował.kirasjer pisze:Sam już nie wiem jak było naprawdę.Gen. Heinz Guderian we "Wspomnieniach żołnierza" pisał:"(...)Wzdłuż całego frontu zachodniego, od granicy holenderskiej aż do Bazylei, mieliśmy jedynie 5 dywizji poza stałymi siłami obsadzającymi fortyfikacje 20 dywizji,łącznie z odwodami w Nadrenii i zachodnich okręgach poza liniami
- Von Slavek
- Porucznik
- Posty: 485
- Rejestracja: pt lut 09, 2007 3:27 pm
Poszperałem trochę tu i ówdzie i rzeczywiście mnogość i różnorodność danych jest zaskakująca.Nawet na naszym portalu znajduje się artykuł pt "bierność sojuszników zachodnich",w którym można przeczytać "...siły niemieckie na froncie zachodnim nie przekraczały 25dywizji..."Kozioł pisze:Co do pisaniny generałów niemieckich to niemal każdy z nich mówiąc o froncie zach. podaje inne dane, najniższa liczba z jaką się spotkałem to 12 dywizji ale nie pamiętam już kto taki pogląd forsował.
Link do artykułu- http://www.1939.pl/wprowadzenie/sojusznicy.htm
Wątpię czy jakiekolwiek uderzenie na zachodzie by nas uratowało. Owszem, być może kampania trwałaby nieco dłużej ale nie zapominajmy o 17 września. Kolejna sprawa to samo uderzenie. We Francji rządzili cywile a opcja wojskowa miała bardzo mało do powiedzenia. W maju 1939 roku do Paryża udała delegacja w sprawie omówienia detali współpracy wojskowej. Gen. Maurice Gamelin - głównodowodcący francuzów zakładał z góry, że obrona Polski nie jest możliwa bez współpracy ZSRR. Końcowy protokół zakładał stopniowe przystąpienie do działań wojennych od 3 dnia po agresji, atak główny miał nastąpić 15 dnia po mobilizacji. W rzeczywistości, franciska armia miała znikome szanse na przejście Linii Zygfryda. We wrześniu francuzi dysponowali 80-ma dywizjami ale w trakcie mobilizacji. Niemcy posiadali 33 a później 45 dywizji. Ponadto Linia Zygfryda była mocniejsza niż Linia Maginota. Nie był to pas bunkrów tylko ufortyfikowana przestrzeń znacznie większa niż u Francuzów. Ponadto, Francuzi mogli nacierać tylko na odcinku 500 km i 45 niemieckich dywizji mogłoby się tam naprawdę długo opierać. Gen. Franz Helder - szef niemieckiego sztabu w swoich pamiętnikach pisze, że jedynym skutecznym działaniem byłoby uderzenie przez Belgię ale ta wówczas była neutralnia i nie sądzę by pozwoliła aliantom na przemarsz. A kwestia bombardowania niemiec... czym ?? Francuzi mieli lotnictwo głównie obronne a bombowce były nieco przestarzałe (latające szklarnie). Podobnie było z RAF-em. Tak więc... nie sądzę by jakiekolwiek uderzenie coś znacząco zmieniło
Nie chciałbym kolegi zniechęcać do udzielania się na tym forum ale muszę.Hubal pisze:Gdyby alianci zaatakowali, wojna skończyła by się w kilka miesięcy, a Stalin gdyby zobaczył jak adolf przegrywa w ogóle by nie zaatakował.
Rozpatrywaliśmy tutaj jaka mogłaby być reakcja Stalina w razie ataku naszych sojuszników na zachodzie, rozpatrywaliśmy jakimi siłami dysponowali na zachodzie Niemcy, jaki był poziom rozbudowania Linii Zygfryda oraz na ile skuteczne może być bombardowanie lotnicze takich pozycji, a kolega ogranicza swoją opinię w tym temacie do prostego stwierdzenia opartego zapewne na własnych przemyśleniach(co się chwali) ale nie popartego żadnymi argumentami.