Czołgi francuskie - ogromne możliwości, kiepski pomysł

Artyleria, lotnictwo, broń strzelecka, pojazdy, kawaleria, marynarka wojenna, fortyfikacje - czyli wszystko o sprzęcie, ekwipunku i broni wszystkich stron wojny. Organizacja i struktura wojsk.
Jagmin
Generał
Generał
Posty: 879
Rejestracja: ndz lut 25, 2007 11:58 am

Czołgi francuskie - ogromne możliwości, kiepski pomysł

Post autor: Jagmin » pt kwie 04, 2008 10:25 am

Tytułem tematu nie odkrywam Ameryki. Stosując znaczące uproszczenie można powiedzieć, że wszyscy robili takie same czołgi, a Francuzi inne. W zdecydowanej większości były powolne, co było decyzją świadomą, niemal wszystkie miały jednoosobowe wieże i grube pancerze opdlewane. Z uzbrojeniem było różnie, z jednej strony niezła armata 47mm, z drugiej strony stary 37-milimetrowy dziwoląg. Radiostacja - jak automatyczna klimatyzacja w dzisiejszych samochodach - tylko w wyszukanych modelach, może przesada, ale dowódca w nawale obowiązków nie miał już czasu na obsługę radia.
Teraz gdyby odwrócić cała sytuację. Załóżmy, że korzystając z tego co umożliwiała francuska zbrojeniówka buduje się czołgi podporządkowane innej doktrynie. Nie wymagając cudów weźmy na tapetę R-35 lub R-40, dla przykładu. Mamy już maszynę o pancerzu powyżej 40mm (rewelacja), teraz gdyby wieża była 2-osobowa, z armatą jak R-40 (czyli długolufowa 37mm) - to daje bardzo przyzwoity rezultat. Prędkość pozostaje słaba, ale gdyby odchudzić pancerz - mocno z tyłu, trochę z boku - może dobijemy do 30km/h. Nadal pozostaje to samo zawieszenie, nietrwałe i wyczerpujące załogę - trudno, trzeba je poprawić, wstawić nowe, albo czesto wymieniać (dobierając niemarudnych załogantów). A gdyby podobnej analizie poddać H-35, z mocniejszym silnikiem? Tu osiągnąć można o wiele więcej.
Przykład najpopularniejszego, a do tego dość słabego francuskiego czołgu, czyli R-35, pozwala postawić tezę, że możliwości produkcyjne Francji pozwalały produkować bardzo dobre, jak na owe czasy, czołgi. W zasadzie bezkonkurencyjne. Szkoda.

Kozioł

Post autor: Kozioł » sob kwie 05, 2008 8:23 pm

Wszyscy robili takie same, Francuzi inne, ale za to niektórzy próbowali używać czołgów jak Francuzi, nie mając francuskich czołgów.

Idąc za przykładem R-35. Czym on tak naprawdę był? Ano tym samym czym dla Niemców Panzer IV i StuGi a dla sowietów T-26. Francuzi i sowieci mieli jako dodatek czołgi średnie i ciężkie, podczas gdy Niemcy zadowolili się tym czym mieli. Historia zweryfikowała koncepcję czołgu/działa "szturmowego" w różny sposób. Francuzi z przymusu wykorzystywali R-35 jak normalnego czołgu. Niemcy darowali sobie oryginalną rolę swoich pojazdów, zmieniając je w niszczyciele czołgów, natomiast sowieci zamienili T-26 na T-34.

Koncepcja wykorzystania czołgów jako wsparcia dla piechoty okazała się moim zdaniem słuszna, Francuzom zabrakło jedynie głębi operacyjnej i nieco uporu.

Czesław

Post autor: Czesław » ndz kwie 06, 2008 7:24 pm

Mówiąc o czołgach francuskich musimy wziąć pod uwagę przedewszytkim doktrynę wojenną Francji, a więc obronę. Francuzi budowali czołgi obronne, będące ruchomymi stanowiskami artylerii. Ich pomysł na czołg wywodził się z ich doktryny wojskowej. "Defensywa jest tańsza niż ofensywa" słowa Philipe Petiana.

Jagmin
Generał
Generał
Posty: 879
Rejestracja: ndz lut 25, 2007 11:58 am

Post autor: Jagmin » pn kwie 07, 2008 9:22 am

Czesław pisze:Mówiąc o czołgach francuskich musimy wziąć pod uwagę przedewszytkim doktrynę wojenną Francji, a więc obronę. Francuzi budowali czołgi obronne, będące ruchomymi stanowiskami artylerii. Ich pomysł na czołg wywodził się z ich doktryny wojskowej. "Defensywa jest tańsza niż ofensywa" słowa Philipe Petiana.
To wiemy, tak było i taki był "wybór" Francji, dyskusja o doktrynie to pomysł na inny temat. Ja proponuję spojrzeć na sprawę w takim ujęciu:
Jak wyglądałyby siły pancerne nad Sekwaną, gdyby decydenci odstąpili od doktryny rodem z I wojny Swiatowej?

evanger

Post autor: evanger » wt kwie 08, 2008 8:24 pm

O ile się nie mylę Francuzi mieli 8 DZmot (planowano 10) 4 DPanc (nie wiem w jakim stadium organizacyjnym i czy planowano następne) 4LekkieDZmech (odpowiednik Niem. DPanc, w różnym stadium organizacyjnym, chyba planowano następne, np. Polska LDZmech...). DPanc miały być uzbrojone w czołgi ciężkie, a LDZMech w średnie Somua S-35. Zarówno DPanc jak i DZmech, miały po cztery bata czołgów, z tym że z braku czołgów ciężkich i średnich dwa bat. miały na stanie lekkie H-35/39 (dlatego odmówiono Polsce S-35, gdyż Francuzom go brakowało). Prócz tego inne pododdzieły, ale DZmech miały BZmot, a DPanc tylko bat. zmot. Oczywiście gros czołgów przeznaczony był do wsparcia piechoty...

Trochę o organizacji francuskich dywizji i nie tylko tutaj --> http://www.dws.org.pl/viewtopic.php?t=3972

Awatar użytkownika
Von Slavek
Porucznik
Porucznik
Posty: 485
Rejestracja: pt lut 09, 2007 3:27 pm

Post autor: Von Slavek » pt maja 02, 2008 6:14 pm

R-35 z działkiem wz.37 Boforsa mógł być już bardzo groźna bronią, a szczególnie szkoda, zważywszy na fakt że Rumunom udało sie przezbroić ten typ czołgu w sowieckie działka 45mm. Co powinno odrzucać popularna tezę że nie było możliwości wymiany głównego uzbrojenia w polskich maszynach

Jagmin
Generał
Generał
Posty: 879
Rejestracja: ndz lut 25, 2007 11:58 am

Post autor: Jagmin » sob maja 03, 2008 2:53 pm

Jak już pisałem R-40 doczekał się długolufowego działa 37mm, a wieża była chyba ta sama.

Awatar użytkownika
Von Slavek
Porucznik
Porucznik
Posty: 485
Rejestracja: pt lut 09, 2007 3:27 pm

Post autor: Von Slavek » sob maja 03, 2008 8:00 pm

Ja wspomniałem o tym fakcie ze względu na późniejsze próby tłumaczenia się naszych wojskowych jakoby wz.37 miał się nie zmieścić wieży APX-R, natomiast co do R-40 to juz chyba inna bajka bo w czołgu tym była zmodernizowana wieża APX-R1

evanger

Post autor: evanger » śr maja 07, 2008 8:53 pm

Czytając o B-1bis niszczących po kilkanaście czołgów niemieckich zanim skończyło się im paliwo/amunicja, lub zanim zniszczyły je falki 8,8cm. Nasuwa mi się refleksja, iż francuskie konstrukcje nie były takie złe. Przechodziły naturalną ewolucję jak wszędzie np: H-35 w H-39, R-35 w R-40, B-1bis w B-1ter (gdzie pogrubiono pancerz, zastosowano mocniejszy silnik, dodano mechanika i inne usprawnienia). U nas również podobnie postępowano Vickers-->7TP-->9TP, 10TP-->14TP itd... Po prostu niemiecka doktryna, determinacja, nowatorskie spojrzenie na prowadzenie walki i determinacja okazała się zabójcza. W swych śmiesznych PzKpfn I i PzKpfn II podbili pół Europy...

Paradoksalnie gdy Niemcy posiadali najlepsze czołgi jak Pantera czy Tygrys przegrali... :D

flugzeug30

Post autor: flugzeug30 » wt maja 20, 2008 1:22 am

Dopóki załogę miały dwuosobową [ kłopoty z dowodzeniem np. R- 35 w walce ] , średnio się spisywały . Później - dużo lepiej , zwłaszcza z lepszymi działami niż to nieszczęsne działko do zwalczania gniazd cekaemów Puteaux SA wz. 1918 [ natomiast w naszych samochodach pancernych Wz. 29 i Wz. 34 całkiem nieźle się ono spisywało ] .

ODPOWIEDZ