Tankietki.
Amunicja ppanc.
Co do armatki Bofors 37 mm, to nie pisałem, że ma pociski rdzeniowe. Rzeczywiście podstawowy nabój ppanc to APHE, wybuchowy. Choć jest możliwe, ze ktoś produkował pociski ppanc. z rdzeniem do Boforsa 37 mm.
Należy pamiętać z kolei jakiej grubości pancerze miały czołgi w IX 1939, kilkanaście mm, pod różnymi kątami ustawione, ale często pod katem zbliżonym do prostego. Wszystkie więc rodzaje broni na nabój 7,92 mauser miały szanse przebić pancerz tych czołgów. A że często nie przebijały to juz zupełnie inna historia. Liczy się kąt trafienia i odległość od celu.
Należy pamiętać z kolei jakiej grubości pancerze miały czołgi w IX 1939, kilkanaście mm, pod różnymi kątami ustawione, ale często pod katem zbliżonym do prostego. Wszystkie więc rodzaje broni na nabój 7,92 mauser miały szanse przebić pancerz tych czołgów. A że często nie przebijały to juz zupełnie inna historia. Liczy się kąt trafienia i odległość od celu.
Ale chyba płyta stalowa to nie to samo co płyta pancerna (utwardzana)? O ile pamiętam tabelki porównujące przebijalność różnych broni sporządzoną w czasie testów mających wybrać broń p-panc. dla tankietek, to nkm Hotchkis miał tylko niewiele gorsze wyniki niż FK-A 38. Z tym że takie wyniki Hotchkis uzyskał przy strzelaniu do płyty stalowej, a FK-A 38 do płyty utwardzanej nawierzchniowo.
Pancerz.
Tak Horus, płyty pancerne były robione z bardzo rónych gatunków stali. Co więcej, używano stali o bardzo zrónicowanej jakości. Przodowali w tym sowieci, ale niemcy też. Na polskie 7 TP i nie tylko, używano doskonałej wręcz stali. Tak że przebicie zależało od wielu czynników. Mamy więc następne.
Może i na polskie 7 TP używano dobrej stali, ale mimo tego opancerzenie i tak było za słabe, niemiecki PzKpfw II i jego armatka kalibru 20 mm (KwK 30) nie miała problemów z penetracją czołowego pancerza 7TP z bliskiej odległości (np. Pzgr 39 przebijał 14mm pochyloną pod kątem 30 stopni płytę pancerną z dystansu 500 metrów ).
Każdy pancerz zawsze był i będzie za słaby. W ten czy inny sposób można go spenetrować.MarcinG pisze:Może i na polskie 7 TP używano dobrej stali, ale mimo tego opancerzenie i tak było za słabe, niemiecki PzKpfw II i jego armatka kalibru 20 mm (KwK 30) nie miała problemów z penetracją czołowego pancerza 7TP z bliskiej odległości (np. Pzgr 39 przebijał 14mm pochyloną pod kątem 30 stopni płytę pancerną z dystansu 500 metrów ).
Tak na marginesie. Jest relacja kawalerzystów z 1-go pułku kawalerii KOP o zniszczeniu niemieckiego czołgu ( chyba Pzkw.II ) tylko i wyłącznie ogniem kilku cekaemów bijących w przedni pancerz tego tego czołgu. Jak to określono : 3-4 cekaemy "bijące w punkt". Czołg został zniszczony, nie uszkodzony. Czytałem o tym ( numeru nie pamiętam ) w miesięczniku WPH, gdzie jest cały artykuł poświęcony walkom 1 pkaw. KOP ppłk. Felikas Kopcia.
Re: Amunicja ppanc.
Kolego my tu piszemy o polskiej amunicji a nie niemieckiej i to skonstruowanej w czasie wojny.graba pisze:Amunicja ppanc. do mausera 7,92mm:
Smk - Spitzgeschoss mit kern czyli pocisk z rdzeniem stalowym
Smk (H) - czyli z rdzeniem twardym (wolframowym)
przebijalność na dystansie do 200 m, 20 mm stalowej płyty ustawionej pod katem prostym.
Zapomniałeś dodać że ze 100 m, czyli nie przebijał (jak twierdziłeś) pancerza żadnego niemieckiego czołgu w 1939.graba pisze:Nawet standartowy pocisk masuserowski przebijał ok. 5mm płytę stalową (90*).
Pocisk miał rdzeń ołowiany w płaszczu stalowym melchiorowanym i ważył 14,579 g.graba pisze:Karabin Ur miał nabój DS, którego pocisk był podobny do standartowej amunicji mauser, ołowiany w płaszczu stalowym melchiorowanym.
Nie korek o średnicy 3 cm, tylko ok. 3-krotnie większy od swojego kalibru. W tym wypadku ok. 20 mm.graba pisze:Był ewenementem wsród małokalibrowej amunicji ppanc.. Dzięki takiej budowie , przyklejał sie do pancerza i wybijał korek o średnicy 3 cm.
Kolejna bajeczka. Po próbach wytrzymałościowych prototyp został skierowany na poligon w Brześciu n/Bugiem, a potem do Pionek. W Brześciu okazało się, że pocisk z odległości 300 m przebijał płytę pancerną grubości 15 mm. W czasie pokazu w C.B.B. w Zielonce osiągnięto ten sam wynik, przy czym płyta była ustawiona pod kątem 30 stopni. Pocisk wybił otwór o średnicy trzykrotnie większej niż jego kaliber.graba pisze:Amunicja ppanc. z rdzeniem miała tendencję do rykoszetowania, i jeżeli sprawdzała się przy pancerzu ustawionym pionowo, do przy pochylonym była mało skuteczna. Dlatego UR był tak skuteczną bronią.
Jestem pewien że nie. Płyty stalowe (stal nawęglana) z lat 60 - 70 ubiegłego wieku to zupełnie inna bajka niż stal z 1939 r.[/i]graba pisze:Jestem pewny gdyby przetestować współczesne BWP pod kątem odporności na ostrzał z Ur wz.35, to konstruktorzy tychże byliby przerażeni. O samochodach opancerzonych nie wspominając.
Też czytałem o zniszczonych czołgach przez ogień ckm. Powodował on w czołgach nitowanych, ścięcie tych nitów w wyniku czego płyty się rozchodziły i możliwa była penetracja wnętrza pojazdu. Zdarzały się też pęknięcia spawów z takim skutkiem ja wyżej.LESZEK pisze:Tak na marginesie. Jest relacja kawalerzystów z 1-go pułku kawalerii KOP o zniszczeniu niemieckiego czołgu ( chyba Pzkw.II ) tylko i wyłącznie ogniem kilku cekaemów bijących w przedni pancerz tego tego czołgu. Jak to określono : 3-4 cekaemy "bijące w punkt". Czołg został zniszczony, nie uszkodzony. Czytałem o tym ( numeru nie pamiętam ) w miesięczniku WPH, gdzie jest cały artykuł poświęcony walkom 1 pkaw. KOP ppłk. Felikas Kopcia.
Pierwszy czołg lekki Vickersa Light Tank Mark I (w 1928 Vickers wchłoną Carden Loyd Tractor Company) powstał już w 1929. Japoński type 94 w 1933. zresztą jak się popatrzy na układ konstrukcyjny tego czołgu analogia do czołgu brytyjskiego jest oczywista. Bryła kadłuba, podwozie wzorowane na podwoziu Horstmanna. Jedyną różnicę stanowi silnik umieszczony z przodu.Horus pisze: Obawiam się że mam rację. Konstrukcja japońska i brytyjska powstały w tym samym czasie, różnica ok. pół roku. No i czołgi brytyjskie miały nadal silnik z tyłu kadłuba, stąd też ta imponująca wysokość dochodząca do dwóch metrów.
Re: Pancerz.
W jakości płyt pancernych Sowieci w 1939 to przodowali na Syberii (gdzie nie mieli przeciwników). Dobra jakość ich stali to jeszcze wtedy była "pieśnią przyszłości". Jak badali odporność swoich czołgów (T 26 jeśli się nie mylę) na ogień z armatki SA 18 (!!!) z czołgu R-35 (zdobytego na Polakach) to okazało się że ze 100 m przebija wieżę ich czołgu na wylot !!! Jakość niemieckiej stali była oczywiście wysoka, chociaż zdjęcia pękniętych i połamanych płyt pancernych w czołgach niemieckich po trafieniach nawet z działek 37 mm zdają się temu przeczyć. Zadziwiające jest że nie ma ani jednej fotografii (ja takiej nie widziałem) by taka sytuacja miała miejsce w przypadku polskich czołgów, co potwierdza bardzo dobrą jakość naszej stali pancernej.graba pisze:Tak Horus, płyty pancerne były robione z bardzo rónych gatunków stali. Co więcej, używano stali o bardzo zrónicowanej jakości. Przodowali w tym sowieci, ale niemcy też. Na polskie 7 TP i nie tylko, używano doskonałej wręcz stali. Tak że przebicie zależało od wielu czynników. Mamy więc następne.