Polski przemysł zbrojeniowy
Różnice w poziomie uzbrojenia armii
polskiej, sowieckiej i niemieckiej były bardzo znaczące. Wynikały
one nie tylko z wielkości nakładów finansowych
poniesionych na rozwój i produkcję sprzętu wojskowego
w obu krajach, ale również z przyjętych doktryn
prowadzenia wojny. Generalicja niemiecka i sowiecka posiadały
świeże doświadczenia z wojny hiszpańskiej. Były
to nie tylko doświadczenia na szczeblu taktyczno
- strategicznym, ale również test podstawowych
typów nowoczesnej broni.
Podstawą taktyczną armii polskiej
były dywizje piechoty i brygady kawalerii, które
były jedynie wzmocnione lekką artylerią polową,
bronią pancerną i lotnictwem, a nie istniały przy
tym jednostki stricte pancerno-zmechanizowane.
We wrześniu zostały zmobilizowane dwie Zmotoryzowane
Brygady Kawalerii - Warszawska i 10-ta. W rezultacie
zmobilizowała się (i to też nie w pełni) 10-ta
Zmotoryzowana Brygada Kawalerii pod dow. płk.
Maczka wchodząca w skład Armii "Kraków".
Była to jedyna polska jednostka mogąca stawić
opór pancernym zagonom niemieckiej armii realizującej
założenia Blitzkriegu.

Fabryka czołgów 7TP
W obliczu zbliżającej się wojny
strona polska zdawała sobie sprawę z niedomagań
sprzętowo - taktycznych polskiej armii. W celu
zniwelowania tych braków podjęto dwojakie kroki:
po pierwsze rozpoczęto badania i rodzimą produkcję
nowoczesnego sprzętu bojowego (samoloty PZL-37
"Łoś", PZL-46 "Sum", lekki
czołg 7-TP czy karabin ppanc UR wz. 37) oraz zakupiono
nowoczesne uzbrojenie od sojuszników (myśliwce
Hawker Hurrikane Mk. I, Spitfire Mk. I i Morane
Saulnier MS-406, czołgi Renault 35, wodnosamoloty-torpedowce CANT czy bombowce Fairey Battle). Niestety
sprzęt własnej produkcji we wrześniu był na stanie
zbyt małej ilości polskich jednostek, a sprzęt
zakupiony za granicą jeszcze nie dotarł do Polski.

Czołg lekki 7TP
II RP przeznaczała ogromne kwoty na rozwój przemysłu zbrojeniowego oraz zakup nowych broni - oczywiście wyrażone w procentach PKB, a nie liczbach bezwzględnych. Polska miedzywojenna przecież była biednym krajem targanym niepokojami polityki wewnętrznej, nadal rozdatra na skutek długiego okresu zaborów oraz uwikłana w niestabilne sojusze międzynarodowe. Mimo tego polski przemysł zbrojeniowy rozwijał się stosunkowo szybko, a rodzima myśl techniczna nie odbiegała od światowego poziomu. Już na początku lat 30-tych Polska była krajem o jednej z największych armii pancernych (dzięki kilkuset tankietkom TKS i TK3) oraz posiadała najlepszy w swoim czasie myśliwiec PZL P.11. Niestety zakupy oraz rozwój nowych typów uzbrojenia nie przebiegał równomiernie.
Plan modernizacji uzbrojenia zakładał osiągnięcie zadowolającego poziomu nasycenia w nowoczesne technologie na początku lat 40-tych. Jak teraz wiemy o 1-2 lata za późno. W jego ramach udało się wprowadzić do uzbrojenia tylko nieliczne typy uzbrojenia własnej produkcji, jak np.:
- samolot bombowy PZL.37 Łoś (jeden z najnowocześniejszych samolotów bombowych w roku 1938, ale w 1939 gotowych do walki było tylko 36 sztuk),
- czołg lekki 7TP (jeden z najlepszych czołgów w swoim czasie, dostępny tylko w ilości 132 sztuk),
- karabin przeciwpancerny Kb. Ur. wz. 35 (w ilości około 3500 szt, jednak zbyt późno wydany żołnierzom, którzy nie mieli czasu na przeszkolenie i opracowanie taktyki użycia),
- karabin samopowtarzalny Maroszka wz. 38M (wyprodukowano tylko kilkaset sztuk, był bardzo nowoczeny i łatwy w produkcji),
- pistolet maszynowy Mors wz. 38 (nowoczesny pistolet maszynowy dla wojsk pancernych i specjalnych, wyprodukowano tylko kilkadziesiąt sztuk),
- armata przeciwlotnicza wz. 36 i 37 75mm Star (pułap 9500m, trakcja mechaniczna - nie ustępowała innym konstrukcjom w tym czasie, wyprodukowano tylko 52 szt. - 11 procent całego zamówienia),
- nkm 20mm FK-A wz. 38 (A) (nieliczne wyprodukowane sztuki zamontowane w 24-rech tankietkach zadały znaczne straty niemieckim czołgom).

Samolot bombowy PZL.37 Łoś
Zdołano także zakupić kilka typów nowoczesnego uzbrojenia:
armaty przeciwpancerne Bofors 37mm wz. 36 (doskonała broń przeciwko niemieckim i sowieckim czołgom w 1939 roku, WP posiadało około 1200-1400 sztuk armat),
- armata przeciwlotnicza Bofors 40mm wz. 36 (350 szt. tych armat tworzyło podstawę obroby plot. WP),- armata 152,4mm wz. 30 Bofors - bateria Laskowskiego na Helu (skutecznie trzymała z daleka niemiecką flotę i zaliczyła kilka trafień),
- wodnosamolot torpedowy Cant Z506B (procedura zakupu została wstrzymana przez Włochów z przyczyn politycznych, do Polski dotarł tylko jeden nieuzbrojony egzemplarz),
- okręty ORP Gryf, ORP Burza, ORP Orzeł itd. - bardzo kosztowne zakupy nieuzasadnione z punktu widzenia taktyki wojskowej, a podyktowane powodami politycznymi.

Wodnosamolot torpedowy Cant Z506B
W ostatniej chwili przed wybuchem wojny dokonano jeszcze kilku zakupów, które były spóźnione i nie udało się wykozystać tego sprzętu:
- czołgi Renault R-35 (49 szt.) i Hotchkiss H-35 (3 szt.) czołgi dotarły do Polski przez Rumunię ale z powodu zachowawczych decyzji nie wzięły udziału w walkach,
- samoloty Fairey Battle I (100 szt. przestarzałych brytyjskich bombowców), Hawker Hurricane (14 szt. dobrych brytyjskich myśliwców), Supermarine Spitfire (1 szt. najnowszego brytyjskiego myśliwca) - nie dotarły do Polski w 1939 roku.

Czołg Renault R-35
Wprowadzono także do uzbrojenia liczne samochody osobowe i ciężarowe (w większości na licencji włoskiego Fiata), ciągniki artyleryjskie, sprzęt łącznościowy - wszystko jednak zbyt późno i w zbyt małych ilościach.

Ciągnik artyleryjski C4P
Były liczne prototypy lub projekty dobrze rokujące. Do nich należały m.in.
- czołgi szybki i szturmowy, modyfikacje 7TP (tzw. 10TP, 14TP, 20TP, 25TP - te oznaczenia zostały wymyślone po wojnie w celu nazwania różnych projektów i niedokończonych koncepcji),
- samoloty PZL.38 Wilk i PZL.54 Ryś (samolot wielozadaniowy), PZL.56 Kania i PZL.62 (nowoczesne myśliwce),
- armata dalekonośna 155mm wz. 40 (miała lepsze parametry niż konkurencyjna francuska armata Schneider).

Rysunek koncepcyjny PZL.62 Kania
Niestety Polska przegrała na skutek przestarzałej doktryny wojennej, która nie potrafiła wykorzystywać nowoczesnych broni. Te, które zostały wdrożone były w zbyt małych ilościach. Zakłady produkcyjne budowane w szczerym polu napotykały nie tylko na problemy finansowe ale również braku kadr.
Nawet jeśli mielibyśmy więcej nowoczesnej broni nie wygralibyśmy wojny na dwa fronty (lub cztery - po stronie Niemców walczyli Słowacy, a po zakończeniu kampanii wrześniowej w rozbiorze Polski wzięli udział także Litwini). Zawodziło dowodzenie na najwyższym szczeblu, stare doktryny wojenne, niedostatki w łączności, brak zaplecza technicznego dla nowoczesnych broni. Chlubnym wyjątkiem była 10 Zmotoryzowna Brygada Kawalerii płk. Maczka - choć uzbrojona 2 stare czołgi Vickers skutecznie zwalczała oddziały niemieckie i nie pozwoliła sie rozbić, aż do przekroczenia węgierskiej granicy.

Przestarzały czołg Vickers
Oprócz różnic w jakości uzbrojenia
istotnym czynnikiem była proporcja liczebności
armii i ilości sprzętu. Niemcy przewyższali
armię polską blisko dwukrotnie w ilości żołnierzy
i dział, czterokrotnie w ilości czołgów i pięciokrotnie
w ilości samolotów.
|